Dorotko, ja się poprawię, obiecuję

, ale jeśli choć na chwilę
przeniosłaś się w czasie do czerwcowego leniwego popołudnia, to czuję się rozgrzeszona
Monia, dzięki za pochwały. Zdjęcia robię lustrzanką, do której mam 3 obiektywy.
Poza tym miałam trochę fotografii w szkole i jednak co nieco w łepetynie zostało.
Miałam kiedyś okazję robić zdjęcia takim mega profesjonalnym sprzętem, to dopiero jest kosmos.
Chociaż powiem Ci, że dla dobredo zdjęcia trzeba się czasem poświęcić.
Moi sąsiedzi to na pewno nie mają o mnie najlepszego zdania jak widzą, że leżę w rabacie,
w oczekiwaniu na dobre ujęcie ze ślimaczej randki.
Gosiu, ta bezimienność o tyle przeszkadza, że jak czasem oprowadzam gości po ogrodzie
i opowiadam im o różach, o hodowcach, pochodzeniu itp, to zawsze pada pytanie o tą różową floribundę.
Nie wiem jak to się dzieje ale ona wszystkim najbardziej się podoba i wszyscy pytają co to za odmiana.
I pomimo, że mam w ogrodzie tyle róż, ta jedna ma tylu wielbicieli.
Tosiu, nie wiem. Róże mam dopiero od 3 lat. Na wiosnę dostają troszkę granulowanego obornika
a później, po cięciu, nawóz do róż w jednej dawce. Ale myślę, że pasuje im moja gliniasta ziemia
i dużo słońca.
Miniaturowe róże, jeśli je zamawiać u chodowców mają oznakowanie "zwerg rosen"
albo "patio roses". Albo po prostu róże miniaturowe.
U mnie iglaki też się pokładły od śniegu ale mam nadzieję, że wstaną.
Zazdraszczam balkonu. Tyle możliwości latem a jak widać zimą też

.
Adrianno, jakoś różowy zawsze napawał mnie radością i optymizmem.
To taki kolor beztroskiego dzieciństwa i szczęścia. Ale inne kolory też lubię, choć różowy jednak najbardziej.
Izuś, dziękuję i cieszę się, że moja prezentacja na coś się przydaje. Starałam się rzetelnie opisać wszystkie prezentowane odmiany, choć muszę przyznać, że zanim zrobiłam swoje zakupy, starannie czytałam to forum w poszukiwaniu informacji o różach.
I głównie dlatego z wszystkich moich róż jestem bardzo zadowolona.
U mnie też plącze się trochę krukowatych ale ich nie gonię. Przecież one też są głodne. A co one Ci niszczą w ogrodzie?
Ja u siebie nic nie zauważyłam, albo nie przyjrzałam się dobrze.
Stasiu, ta pierwsza różyczka to miniaturka. Urocza ale o bardzo nikłym zapachu.
No ale cóż, jak powiadają, nie można mieć wszystkiego.