Fleur - Alutko, bardzo się cieszę, że tak spodobał Ci się mój ogródek. Lato było pięknę u mnie to i roślinki bogato zakwitły. Fakt,że nie stosuję chemii prawie wcale. Tylko w ekstremalnych sytuacjach.
Pomidory pryskam tylko wyciągiem z szałwii i czosnku. A do gnojówki z pokrzyw dodaję skrzypu polnego. Poza tym jako nawóz stosuję kompost własnej produkcji. Podlewam głównie wodą ze studni i deszczówką łapaną z rynien do starej wanny i beczek. To wszystko.
Ale najgorzej było w pierwszym roku bez chemii, zanim odbudowała się naturalna struktura ziemi i szkodniki znalazły naturalnych wrogów.Prawdziwy sukces odniosłam dopiero w tym roku, czyli czwartym roku bez chemii. Wszystko zaczęło rosnąć jak na drożdżach i zdrowo. A jakie były efekty to każdy może obejrzeć przeglądając ten wątek.
Fakt że nie wszystko było doskonałe, ale i tak strat miałam bardzo niewiele w porównaniu z innymi latami.
Izuniu - te zimowe zdjęcia są zrobione w czasie zimy stulecia czyli 2 lata temu.
Dalej nie wiem jak rozpoznać zawilce aby sadzić zielonym do góry, więc chyba spróbuję je podkiełkować jak begonie, może wtedy mi się uda. Erazm wytłumaczył mi też jak sadzić cesarską koronę , bo też mam z nią problem. A może Ty masz jakiś inny sposób, sprawdzony przez siebie ?
Wspaniale rozpoznałaś te badyle. Ja rozpoznałam jeszcze dziewannę, ale nie wiem co to takie strzępiaste na 6 i 8 zdjęciu. Może to jest właśnie to, czego nie możesz skojarzyć ?
Dzięki, że wpadłaś, miło było Cię gościć.
