Świetnie, dziękuję za odpowiedzi. specyfiką tego miejsca jest stosunkowo duża wilgotność co i mnie zastanowiło,
bo nie ukrywam, że też mi nie dawał spokoju ten rozległy system korzeniowy brzóz.
W lecie jak kopałam dołki, to gleba była wilgotna w głębi mimo upałów. Wydaje mi się, że jest tu sporo wód podskórnych co w lasach zresztą widać.
Mieszkam dość wysoko bo około 400 m n.p.m i jest tu sporo wodnych niteczek dających początek strumyczkom.
Lasek jest młody bo jest to zarastające pole uprawne, więc gleby takiej lepszej jest na sztych, a reszta to kamienie.
I to jest chyba dość ważne, bo nie jest to piasek w znaczeniu geologicznym, tylko tzw.zwietrzelina skalna,
która ma jednak inne własności. Ja znam gleby piaszczyste z autopsji, gdzie jest typowy piasek i to jest zupełnie co innego.
Oczywiście mam świadomość, że muszę tej ściółki zaserwować azaliom. Z ewentualnym podlewaniem nie będzie problemu.
Niemniej jednak posadzę z dala od brzózek te azalie, choć nie powiem, ale ładnie by wyglądały razem
Co do Zygmora, to oczywiście już się zaznajomiliśmy wirtualnie i ja jego ogród oglądałam z zachwytem, myśląc sobie, że nie mam sobie co zawracać głowy różanecznikami, bo najpierw trzeba mieć odpowiedni teren dla nich. I akurat mam leśny teren przed oknami, więc spróbuje, myślę, że za dwa lata dopiero będę się chwalić
![Rolling Eyes :roll:](./images/smiles/icon_rolleyes.gif)