Justynko, chyba jej to wystarcza. Raz w tygodniu moczenie, ale 7 dni w tygodniu co rano ma zamgławiane mgiełką korzonkidwie godzinki tylko, raz w tygodniu? Nie za mało?


O! I zapomniałam dodać, wypatrzyłam, że nowy listek się szykuje


Justynko, chyba jej to wystarcza. Raz w tygodniu moczenie, ale 7 dni w tygodniu co rano ma zamgławiane mgiełką korzonkidwie godzinki tylko, raz w tygodniu? Nie za mało?
Ascocendy też mi się podobają, szczególnie jeśli mają trochę większe kwiatki. Kilka lat temu miałam czerwoną z malutkimi kwiatuszkami, ale to była jedna z pierwszych vandowatych, nie wiedziałam jeszcze, ze trzeba kąpać i uschła z przesuszenia. Podobają mi się pomarańczowe Ascocendy, bo Vand takich za bardzo nie ma. 5 lat temu widziałam piękną pastelowopomarańczową w kropki, była naprawdę śliczna, jeśli kiedyś spotkam, będzie moja. Co do kąpania, kąpię w wiadrze, bo z tym wlewaniem i wylewaniem do wazonu jest za dużo roboty i przy takim scisku na oknach wiele by pospadało, poza tym u mnie to jest niemożliwe tez ze względu na to, że tylko jedna Vanda ma korzenie wewnątrz wazonu, pozostałe mają na zewnątrz, bo są zbyt szerokie, by się zmieścić do wazonu, a nie będę ich wciskać, bo moga się połamać. Większość z nich była kiedyś wisząca, więc popuszczały sobie korzenie na wszystkie strony, a rózowa w kratkę była w wazonie, ale przez te 3 lata odkąd ją mam tak się przekorzeniła, że większość korzeni ma na zewnątrz, bo jej rosną w górę. W ogóle to jej musze kupić większy i cięższy wazon, bo jest tak cięzka, że się przewraca. Twoja Ascocenda też kiedyś może urosnąć spora, choć na szczeście większość Vandowatych rośnie bardzo powoli.Storczykowa- Vandy są równie piękne <jak, dla mnie>, jak Ascocendy. Podziwiam Ciebie, że Masz Vand tyle. Ja mam malutko miejsca i dlatego wybrałam kompromis: jedna Ascocenda i jedna Vanda<na razie sadzonka>. Ale...przed chwilką znalazłam na ebayu cudną biało-zieloną Vandę i chyba znów się zakochałam. A że uwielbiam to połączenie kolorków, pewnie wpiszę taką Vandę na moją listę chciejstw. Wiesz, chyba wolę wlewać i wylewać wodę do wazonu. Boję się ukruszenia korzonków < i tak jeden złamałam, jak wkładałam ją do wazonu>. Ty w wiaderku Moczysz, nie? Czy się mylę...
Nie wiadomo, moje Ascocendy miałam bardzo dawno temu, jak jeszcze się nie umiałam nimi zajmować. Były małe, ale po kilku latach moglyby urosnąć, jak Vandy. W końcu moja rózowa też kiedyś była mała, wielkości Ascocendy, a teraz jest ogromna i pogięta, niebieska tez była malutka, a teraz się zrobiło wielgachne roślinisko, choć Vandy na szczeście mają tą zaletę, że rosną powoli, ale za 10 lat mogą urosnąć na ponad metr. A zanim twoja Ascocenda urosnie wielka, minie dużo czasu, więc na pewno zdążysz coś wymyślić, a teraz się nie musisz martwić.justus27 pisze:Storczykowa- żal tej czerwonej Ascocendy. Widziałam cudne w necie w tym kolorze.
Widzisz, u Ciebie wiaderko się sprawdza. Ja spróbuję w wazonie kąpać.
Mowisz, ze Ascocenda też duża może urosnąć? Oby nie. Gdzie ja ją wtedy postawię...