Krysiu,
zrobiłam sobie

po Twoim ogrodzie, ale w odwrotnym kierunku, do tyłu.
W poszukiwaniu ciepła i kolorów. Sporo stron, więc nie czytałam a skupiłam się na oglądaniu nowych fotek, jak i widzianych wcześniej. To była wspaniała retrospektywna wyprawa.
Znów zobaczyłam wystającego z pnia drzewa Eskimosa, z twarzą otoczoną pasem futra. Jakbyś nie zgadła co widziałam, to wyjaśnię - rzeźbę męskiej, wąsatej twarzy zawieszoną na drzewie, w miejscu ścięcia konaru.
Piękny pomysł i nawet nie da się ściągnąć, tak wyjątkowy...
Widziałam też cudownego jeżyka. Rozbroiło mnie zupełnie to jego zdjęcie na pleckach, z widoczną mordką i łapeczkami. Cudo!!!
I doszłam do zdjęć Redy, a ponieważ sie na nich dłużej zatrzymałam, doczytałam o jej bohaterskim zachowaniu. Suczki mają to chyba we krwi, że są radosne, rozbrykane, ale w chwili potrzeby potrafią stanąć na wysokości zadania.
Była niesamowita! Zazdroszczę tak czujnego i mądrego psa - nie pogryzła intruza, tylko zatrzymała. Super!
