Kochani jak dobrze że jesteście!Wasze wspomagające słowa działają na mnie kojąco.
Obiecuję relację z moich poczynań.
Ogród jest bardzo zaniedbany ale ma wspaniałą glebę. Nie zrobiłam od czerwca dużo bo nie miałam jak. Dużo czasu zajęło mi załatwianie fachowców, materiałów .Jak to przy generalnym remoncie co chwila zdarzały się niespodzianki, które wymagały rozwiązania.Miałam dużo szczęścia do kolejnych ekip remontowych - trafiałam na profesjonalne i uczciwe.Teraz trwa wykończeniówka , którą wykonuje człowiek o anielskiej cierpliwości i złotych rękach.Niech mu Bozia da dużo zdrowia.
Posprzątałam obejście co dało 2 duże kontenery dziwnych rzeczy do wywiezienia a mnie zajęło 3 pobyty tam.
Ogród ma 2 poziomy. Skarpę otaczającą dom z trzech stron i poniżej kawał ziemi. Przekopuję skarpę, idzie to bardzo powoli.Przez dzień od 7 do 19 z małymi przerwami na papu jestem w stanie oczyścić i wynieść zielsko z 5m na 2m ziemi. Z odcinka ziemi 2m na szerokość szpadla wynoszę 4 wiaderka
korzeni podagrycznika, perzu i innych specjałów- nie jest lekko

. Mam nadzieję że tej jesieni zagospodaruję skarpę aby posadzić wiosenne kwiaty i moje lelije.Właśnie wczoraj zaczęłam wykopywać lilie z mojego starego ogrodu. Ich ilość mnie poraziła. Z jednej cebuli mam tyle przybyszowych że robią się ilości hurtowe

.Wykopałam tylko te z zaschniętymi łodygami czyli 10% a jest już tego olbrzymia ilość- kiedy ja to posadzę

.
Pracowita jesień mnie czeka.
Aby było jeszcze weselej zaczęłam pakować rzeczy w mieszkaniu. Przerażająco rosną wieże kartonów

. Nic to damy radę, odpocznę zimą.

Kaśka