Wiesiu - poradzą sobie z pewnością.
U mnie stare odmiany upchane jak śledzie pomiędzy innymi roślinami i rosną dzielnie od chyba 15 albo i więcej lat w tym samym miejscu.
Jadziu - nie usuwaj.
Jest tak oryginalny, że warto go upamiętnić.
U mnie drugi dzień mżawka, ale chłodno i można swobodnie oddychać.
No to jedziemy dalej z liliowcami.

Na pierwszy ogień starsza odmiana Autum Red.
Należy do pająkowatych ale nie jest duża jak dzisiejsze odmiany .
Ma zaledwie 10 cm, jednak na rabacie prezentuje się bardzo ładnie.
Wygląda jak gwiazdki rozsypane w zieleni liści.
Podobny do Crimson Pirate, ale ma więcej żółci w gardle i paski na płatkach.


Drugi to Denali.
Bardzo gruba struktura kwiatu i duży kwiat ponad 15 cm średnicy.
Ładnie pachnie.
Czasem tworzy kwiaty półpełne.


Następny to El Desperado.
Częsty w ogródkach dla swojej zarówno urody jak i niezawodności.
Pięknie wygląda pośród czerwieni.


Ten to Helle Berlinerin.
Łososiowo biały kwiat czasem z różowym nalotem.
Ładny, ale w czasie deszczów płatki robią się przeżroczyste, co widać na zdjęciu.


Ta zaś odmiana to miniaturka NN.
Różowo brązowy kwiat z białą obwódką.
Śliczny po prostu, gęsto kwitnie i odporny na nadmiar wody.
Doskonały na skalniaki, bo dobrze radzi sobie z suszą.


To też miniatura i też NN.
Czysto czerwony z zielono żółtym gardłem / mój aparat przekłamuje czerwony kolor /.
Dobrze rośnie i kwitnie w cieniu.


I tyle na dzisiaj.
Miłego wieczoru.
