Witam wszystkich gości

Dzisiaj wspaniała pogoda (chmurno i deszczowo)- nareszcie mogę odetchnąć. Przepraszam za przerwę w obecności, ale tydzień upałów dał mi się we znaki, a w sobotę po dniu totalnego upału, mój organizm wyłączył termostat i osiągnął temperaturę 37,8 stopnia. Niewesoło się zrobiło.
Wczorajsza ulewa, mimo pewnych kłopotów z nagłym przyborem wody, była dla mnie najwspanialszym wydarzeniem lipca. Udało mi się na czas ewakuować kury i kurczaki. Rodzina ratowała garaż przed zalaniem. Ale woda dla wszystkich roślin była jak zbawienie.
Igorze- do tej pory pewnie już talarki jakoś wykorzystałeś. Prawdę mówiąc poza nawierzchnią nic mi nie przychodzi do głowy.
Aleksandrze, cieszę się że nie jestem sama w tym strajku

Mam nadzieję że i u Ciebie popadało i temperatury zrobiły się ludzkie.
Madziu, pewnie sporo zależy od gatunku i odmiany, są niektóre bardzo ekspansywne, ale na pewno warto mieć jakiś miskant w ogrodzie.
Jolu jaki rosół

Z moich dzielnych kurek, z mojego małego kogucika, co się uczy piania...
Co do roślin to część była już na wykończeniu, na szczęście ktoś odkręcił kurek tam na górze.
Renatko, mnie też tel liliowiec urzekł. Z sąsiadami to faktycznie może być ciekawie, ja na razie jak słyszę rano próby kogucika to się uśmiecham przez sen
Martuś, o krok za daleko

Tęsknię za kwietniową pogodą i normalnym majem. Chyba nie rozumiesz
Arletko, ja też nie lubię marznąć, ale w tym roku wyjątkowo źle znoszę lato.
Olu, przyznam że ostatnie dni napełniały mnie smutkiem, kiedy widziałam całą moją wiosenną pracę wypaloną do gołej ziemi. Wraz z deszczem przyszła nadzieja na poprawę stanu ogrodu i mojego
