..więc nie jestem sama

. Kupiłam jak zwykle w afekcie, bo takie piękne i moje ulubione, a jak się naczytałam jakie wymagające to mina mi zrzedła. Nie wyrzuciłam, bo oczywiście żal. Wsadziłam cebulki do pojemniczków (chyba koniec kwietnia-początek maja), tak żeby sprawdzić, czy coś z tego będzie (docelowo miały trafić na ogród), wystawiłam na okno. Na dziesięć cebulek, cztery nie wzeszły (oczywiście wygmerałam, żeby zobaczyć co się dzieje - zmutowały :-? ), dwie są drobniutkie, jak szczypiorki, cztery wyrosły baardzo! I na koniec perełka

na razie się cieszę, ale nie mam pojęcia co będę z nimi robić dalej...

Już nie przesadzę, kwiatka nie naprostuję, a cebulki to chyba położę na całą zimę pod poduszkę
