W.o...Kotach - 1cz.(06.08-06.08)
- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8473
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Niestety zamówień nie będziemy realizować, bo nie mamy w planach pomnażania zwierzyńca - to co się urodziło było dla nas niezamierzoną niespodzianką - przygarnęlismy przez przypadek ciężarną kotkę
No chyba Elizabetko że udajesz się na zasłużoną emeryturę za jakieś 2,5 miesiaca
Wtedy właśnie nasze małe niespodzianki będą mogły się przenieść do nowego domu w dobre ręce 

No chyba Elizabetko że udajesz się na zasłużoną emeryturę za jakieś 2,5 miesiaca


Broniusz
Nie trzeba czekać na emeryturę. Jeśli chce się pomóc kociakowi czy psiakowi działamy na zasadzie odruchu. Czasami jest to gra sprzeczności własnego ja, myslimy biedny zwierzak a druga część ja mówi ale co ja zrobię z taka ilością zwierząt... ale kto mu pomoże jeśli nie ja... to rozterki które miotają każdego. Jeśli wygrywa to pierwsze ja to zwierzak ma nową chatę. Wystarczy przeczytać historię Broniusza.Elizabetka pisze:Fajne macie te kociaki. Jak będę na emeryturze to złożę u was zamówienie.
Mężczyzna który lubi koty i tak potrafi pisać o nich jest nietuzinkowy. Niektórzy biorą zwierzę żeby zaspokoić swoja potrzebę dominacji. Zazwyczaj dotyczy to układu mężczyzna a pies. Potem go tresuje, karci, pozwala na to i owo. Ale ten numer z kotami nie przejdzie. Dlatego śmiem twierdzić że przyjaźń z kotem jest bezinteresowna.
Być wolnym to móc nie kłamać
(Albert Camus)
(Albert Camus)
- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8473
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Ja to wszystko wiem. Mamy psa a w zimie różne ptaszki przylatują do nas /słoninka, orzechy i słonecznik już rosną/. Praca i dojazdy zajmują dużo czasu a do emerytury jeszcze 15 albo 20lat jak przedłużą wiek emerytalny do 65. Poza tym jeździmy na działkę w góry i tam chcę mieć wszystko jak należy. Nasz pies oczywiście zostaje bo źle znosi jazdę samochodem. Poza tym Elizo nie miałam do tej pory takiej sytuacji żeby natknąć się na takiego ślicznego kociaka i w dodatku bezdomnego. Przypuszczam, że w takiej sytuacji zmiękłabym na całego. HI
Nasze są prześliczne ElizabetkoElizabetka pisze:Poza tym Elizo nie miałam do tej pory takiej sytuacji żeby natknąć się na takiego ślicznego kociaka

I na dodatek potrzebują dobrego domu...Elizabetka pisze:...i w dodatku bezdomnego

My mamy tylko mieszkanie, a i to nie za duże, a w nim już cały zwierzyniec... Powstały z posiadania tegoż dobrego serca właśnie...

No to masz szansęElizabetka pisze:Przypuszczam, że w takiej sytuacji zmiękłabym na całego.

Broniusz
- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8473
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Dziękuję Elizabetko za zainteresowanie i przepraszam jeśli poczyniłaś już jakieś starania (rozmawiałaś w tej sprawie z teściową itp.), ale... nie wiem jak to powiedzieć, żeby Cię nie urazić, bo w żadnym razie to nie jest moim celem... nic nie będzie z wywozu kociaków na wieś
To są kociny wychowane w domowych pieleszach, nie znajace głodu ni chłodu, mające zawsze wszystko pod ręką - tfu! łapką
- i posiadające nas, którzy spełnimy każde ich życzenie 8) Wiem co nieco o tym jak traktowane są zwierzęta na wsi i nie mówię tu o katowaniu czy przywiązywaniu do łańcucha albo głodzeniu. Chodzi mi o to, że koty i psy są na wsiach traktowane UŻYTKOWO . I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że nasze kociny będą od urodzenia odchuchane w domu, a nie przyzwyczajone do warunków "podwórzowych" - nie miałbym serca wyrzucać ich z ciepłego legowiska w domu na przeróżne warunki, jakie im się mogą zdarzyć, gdy mieszkałyby na wsi. Inna rzecz, gdy kot może wrócić po rekonesansie w terenie na kolana właściciela i do czekającej go miski z pysznym jedzonkiem, ale na wsi zwierzęta nie są traktowane w ten sposób - nikt im nie poświęca tyle uwagi, ile będą przyzwyczajone otrzymywac u nas. To będą koty TYPOWO DOMOWE - nakolankowe, przytulalskie, związane z człowiekiem na mur, bo od pierwszych swoich godzin znające zapach i dotyk człowieka
A na wsi koty traktuje się w ten sposób, że daje się im miseczke mleka (od którego notabene większość kotów ma biegunkę, bo nie przyswajają krowiego mleka) i jeśli chodzi o dalsze wyżywienie, to nakazuje im się tryb "samoobsługowy". A u mnie one dostaną najlepszą, specjalnie dla siebie dostosowaną karmę na każde skinienie...
Jakże więc miałbym je rzucić w twarde i niedopieszczające życie na wsi
Nie miałbym po prostu serca...
Mam nadzieję, że to zrozumiesz Elizabetko... 

To są kociny wychowane w domowych pieleszach, nie znajace głodu ni chłodu, mające zawsze wszystko pod ręką - tfu! łapką






Broniusz
-
- 1000p
- Posty: 1336
- Od: 7 lip 2006, o 22:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Z ogromnym zainteresowaniem i zarazem rozdarciem śledzę temat kotów. Uważam, że niema wiele przyjemniejszych rzeczy, niż puszyty kłębek zwykłego dachowca, mruczący pod dotykiem ręki na moich kolanach. Niestety, mamy psa. Prawie równie kochanego i przymilnego.
Koty też są. Półdzikie, za płotem u sąsiadów. Za drugim płotem od sąsiadów, co wiosnę, słyszę pianie koguta bażanta. Nie raz go widzę. Ale tylko na wiosnę. Później jest już tylko cisza!

Koty też są. Półdzikie, za płotem u sąsiadów. Za drugim płotem od sąsiadów, co wiosnę, słyszę pianie koguta bażanta. Nie raz go widzę. Ale tylko na wiosnę. Później jest już tylko cisza!

Mietek.
- Onak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 854
- Od: 4 lip 2006, o 17:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Opolszczyzna
- Kontakt:
Ja też śledzę ten temat wiernie.
Sama miałam kiedyś kota, na 11 piętrze w bloku, mieszkaniu..był kochany, ale to było dawno. Nawet jedna przygoda związana z moim kotem - Oskarem - czesto pojawia się na moich ustach , a mianowicie: wypadł kiedyś z 11 piętra na sam dół z okna... i przeżył!!
szukałam go po osiedlu jakieś 5 dni, gdy w końcu się znalazł, głodny brudny i wystraszony zaniosłam go od razu do weterynarza. I miał potem przednie łapki na usztywnieniach przez 2 tyg...wiecie jak zabawnie wygladał chodząc po domu z tymi łapkami?
Normalnie ubaw na całego!
Teraz już nie mieszkam w bloku na 11, wręcz ze skrajności w skrajność - na parterze. 8) Serce mi się sciska jak widzę kociaki, takie małe, kochane, słodziutkie.
Moja teściowa na wsi ma mnóstwo kotów, ale to zupełne przeciwieństwo tego co piszesz Broniusz. Koty, fakt, śpią w stodole, ale jedzenie mają zróżnicowane, pieszczot im nie brakuje, opiekę weterynarza mają i mają małe!
Sama miałam kiedyś kota, na 11 piętrze w bloku, mieszkaniu..był kochany, ale to było dawno. Nawet jedna przygoda związana z moim kotem - Oskarem - czesto pojawia się na moich ustach , a mianowicie: wypadł kiedyś z 11 piętra na sam dół z okna... i przeżył!!


Teraz już nie mieszkam w bloku na 11, wręcz ze skrajności w skrajność - na parterze. 8) Serce mi się sciska jak widzę kociaki, takie małe, kochane, słodziutkie.
Moja teściowa na wsi ma mnóstwo kotów, ale to zupełne przeciwieństwo tego co piszesz Broniusz. Koty, fakt, śpią w stodole, ale jedzenie mają zróżnicowane, pieszczot im nie brakuje, opiekę weterynarza mają i mają małe!

Pozdrawiam! Karina
Na moim balkonie
Na moim balkonie

- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8473
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Broniuszu nie masz najmniejszych powodów, żeby mnie za cokolwiek przepraszać a tym bardziej żebyś mnie w jakikolwiek sposób uraził. Zależy mi na tym, żeby twoje domowe piecuszki znalazły cieplutkie kolanka i miseczkę mleczka, po którym nie będą miały biegunki. Rozesłałam wici ale na razie cisza nawet sąsiadka ma od niedawna bo się okociły w szopie. A nasz hleburok chodzi po murku od płotu i nazywamy go psikot. A ja jak wychodzę z domu po 8 rano to wracam po 18 i kto by trzymał na kolankach te przytulniaczki, kto by je za uszkiem drapał? No powiedz sam.broniusz pisze:przepraszam jeśli poczyniłaś już jakieś starania (rozmawiałaś w tej sprawie z teściową itp.), .... żeby Cię nie urazić

My też mamy psaeMZet pisze:Z ogromnym zainteresowaniem i zarazem rozdarciem śledzę temat kotów. Uważam, że niema wiele przyjemniejszych rzeczy, niż puszyty kłębek zwykłego dachowca, mruczący pod dotykiem ręki na moich kolanach. Niestety, mamy psa.



Skoro miałaś już kiedyś kota i wiesz jakie potrafią być kochane, to może skusisz się na jednego z naszych maluchów OnakOnak pisze:Sama miałam kiedyś kota, na 11 piętrze w bloku, mieszkaniu..był kochany, ale to było dawno.


Wielkie dzięki ElizabetkoElizabetka pisze:Zależy mi na tym, żeby twoje domowe piecuszki znalazły cieplutkie kolanka i miseczkę mleczka, po którym nie będą miały biegunki. Rozesłałam wici ale na razie cisza nawet sąsiadka ma od niedawna bo się okociły w szopie.


Pytanie:co to jest "hleburok"


Koty to bardzo niekłopotliwe zwierzęta - jak nie ma drapiącego za uszkiem, bo jest w pracy, to po prostu śpią smacznieElizabetka pisze:A ja jak wychodzę z domu po 8 rano to wracam po 18 i kto by trzymał na kolankach te przytulniaczki, kto by je za uszkiem drapał? No powiedz sam.




A naszym kociakom w tzw. międzyczasie zaczęły wyrastać ząbki mleczne

Broniusz
- Onak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 854
- Od: 4 lip 2006, o 17:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Opolszczyzna
- Kontakt:
broniusz pisze:Skoro miałaś już kiedyś kota i wiesz jakie potrafią być kochane, to może skusisz się na jednego z naszych maluchów? No ale spodziewam się, ze skoro możesz wyciągnąć rękę po takiego malucha mając go niedaleko u teściowej i z jakichś względów tego nie robisz to z ubolewaniem podejrzewam, ze jednak nie dasz się namówić na kociaka rasy bydgoskiej...
Eh..bardzo bym chciała, ale..no właśnie.Mieszkamy z moim przyszłym mężem (przyszłym , a jak! Już 12ego bierzemy ślub!!) tylko w małej kawalerce, obydwoje pracujemy, po 12 godzin czasem... Smutno mi by było kociaka zostawiać samego, wiem jakie te zwierzaki potrafią być wdzięczne, kochane, mruczeć rano do ucha i w ogóle. Nie dam rady, teraz. Za dwa lata po wybudowaniu domu..o tak! To na 100%!! Ja wymarzonego kotka a mąż pieska!
Pozdrawiam! Karina
Na moim balkonie
Na moim balkonie
