W takim tępie sąsiadki nie długo u Ciebie zrobi się kolorowo i te Twoje puste miejsca o których tak wspominałaś zarosną ładniutko...
Cebulla walczy z ugorem
-
muszu852
- 1000p

- Posty: 1358
- Od: 20 kwie 2010, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Cebulla walczy z ugorem
Cebullo
W takim tępie sąsiadki nie długo u Ciebie zrobi się kolorowo i te Twoje puste miejsca o których tak wspominałaś zarosną ładniutko...
W takim tępie sąsiadki nie długo u Ciebie zrobi się kolorowo i te Twoje puste miejsca o których tak wspominałaś zarosną ładniutko...
A oto mój azyl (link poniżej)
http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... =2&t=33670
http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... =2&t=33670
-
dawidbanan
- ---
- Posty: 7565
- Od: 29 cze 2009, o 13:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- pamelka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7280
- Od: 30 gru 2009, o 00:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie
Re: Cebulla walczy z ugorem
Zawezwała mnie ciocioa na działeczkę, bo robiła wiosenne porządki.
Oto, co mi się dostało

-
muszu852
- 1000p

- Posty: 1358
- Od: 20 kwie 2010, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Cebulla walczy z ugorem
Cebullo hosta Ci zakwitnie
u mnie jedna też ma takiego "badyla"
Tylko nie wiem dlaczego zawsze są na nich mszyce ... czy to przez jakiś zapach czy jak ....
Tylko nie wiem dlaczego zawsze są na nich mszyce ... czy to przez jakiś zapach czy jak ....
A oto mój azyl (link poniżej)
http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... =2&t=33670
http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... =2&t=33670
Re: Cebulla walczy z ugorem
Jola, też niezły urobek
Powiem Ci, że te roślinki, które dostałam od rodziny lub sąsiadów rosną mi sto razy lepiej, niż te kupowane w szkółkach. Chyba więcej serca dostałway
Co do hosty, to inne też się szykują do kwitnienia, ale wypuszczają badylki łyse, bez liści, z kwiatami na czubku. U tej odmiany liście dolne zanikają, zostaje mi sam ulistniony badyl
Nic, czekam, co się z tego wykluje. Lecę, bo muszę pani Krysi pomóc poprzesadzać róże. Znowu pewnie z pustymi rękoma nie wyjdę 
Co do hosty, to inne też się szykują do kwitnienia, ale wypuszczają badylki łyse, bez liści, z kwiatami na czubku. U tej odmiany liście dolne zanikają, zostaje mi sam ulistniony badyl
Re: Cebulla walczy z ugorem
Fajnie jest dostawać od kogoś rośliny, ale nie zawsze. Może plusów sobie nie nabiję tym co napiszę, ale jak zwykle powiem to co myślę. Jak jeszcze można sobie pooglądać i wybrać coś fajnego to super. Gorzej jak dostajemy prezenty jak leci i to w stylu - "to niebieskie jest bardzo ładne, posadzicie sobie z przodu to się fajnie rozrośnie", albo "koniecznie musicie posadzić sobie prymulki, o tutaj pod płotem, jutro Wam wykopię", albo "mam taki wspaniały winogron, dam Wam, puścicie go sobie na stodołę" itd. A potem jeszcze przy każdej wizycie padają pytania - "no i jak, gdzie posadziłeś te prymulki?", albo "wyszły już Wam dalie, te co ode mnie dostaliście?, bo u mnie już wychodzą".
Ja osobiście czuję się w takich sytuacjach lekko sterroryzowany, a przy każdej wizycie darczyńcy pojawia się stres i uczucie zaszczucia. No bo nie daj Boże jak coś słabo rośnie, albo nie "wyszło" na czas, albo nie kwitnie, albo o zgrozo padło. Wówczas słyszę litanię, co zrobiłem nie tak, ale również zapewnienie, że dostanę przy najbliższej okazji nową dostawę. I tak w kółko. Aby przerwać ten zaklęty krąg uczę się asertywności i mówienia czasami "nie dziękuję, nie lubię prymulek", lub "na to miejsce mam inny pomysł", co niestety nie znajduje zrozumienia i wychodzę na niewdzięcznika. Trudno...
Podsumowując - wymiana roślin jak najbardziej tak, ale z wyczuciem, chyba, że darczyńca nie kontroluje nam ogrodu pytając o los podarowanych roślin, wówczas możemy brać jak leci, a najwyżej "niewygodne" prezenty posłać na kompost...

Ja osobiście czuję się w takich sytuacjach lekko sterroryzowany, a przy każdej wizycie darczyńcy pojawia się stres i uczucie zaszczucia. No bo nie daj Boże jak coś słabo rośnie, albo nie "wyszło" na czas, albo nie kwitnie, albo o zgrozo padło. Wówczas słyszę litanię, co zrobiłem nie tak, ale również zapewnienie, że dostanę przy najbliższej okazji nową dostawę. I tak w kółko. Aby przerwać ten zaklęty krąg uczę się asertywności i mówienia czasami "nie dziękuję, nie lubię prymulek", lub "na to miejsce mam inny pomysł", co niestety nie znajduje zrozumienia i wychodzę na niewdzięcznika. Trudno...
Podsumowując - wymiana roślin jak najbardziej tak, ale z wyczuciem, chyba, że darczyńca nie kontroluje nam ogrodu pytając o los podarowanych roślin, wówczas możemy brać jak leci, a najwyżej "niewygodne" prezenty posłać na kompost...
"Większą mądrość znajduje się w przyrodzie aniżeli w książkach"
Re: Cebulla walczy z ugorem
Oj Tomek, rzeczywiście na jakiś kurs asertywności lub inna terapię musisz się wybrać, skoro do tego doszło, że we własnym ogrodzie zaszczuty się czujesz
Albo znajomych zmień
Ja zawsze jestem bardzo happy, jak dostanę jakąś roślinkę do ogrodu. Tylko jedna była niewypałem, ale po prostu biorąc nie wiedziałam co i zacz. Była to ajuga- zbyt wymyślna jak na mój ogród. Na szczęście zmarzła tej zimy i nikt po niej nie płakał
Nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby ktoś mnie przesłuchiwał odnośnie podarowanych roślin. A jak coś mi się nie podoba, to mówię, że dzięki i już...
- Kasia_Tomek
- 500p

- Posty: 575
- Od: 23 mar 2010, o 08:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Poznania
Re: Cebulla walczy z ugorem
Tomek ma rację zgadzam się w 100%, ja mam takie osobne miejsce na roślinki które dostaję i do których nie jestem przekonana potem patrzę co z tego wyrosło i albo przekazuje komuś dalej, jak oczywiście chce
Albo oj niestety nie przeżyły coś je zjadło
Masz rację Tomku najgorzej jak pytają gdzie to rośnie i jak się ma, wtedy jak na przesłuchaniu. Mi też to się zdarzyło
Dagmaro czasem ludzie stawiają przed faktem dokonanym i przywożą różne cuda, a potem to się rozłazi po ogrodzie i okiełznać trudno
Wiesz jak to jest nie zawsze wszystko chcemy mieć w ogrodzie, ja mam pewną grupę roślin które u mnie nie zagoszczą, to zależy od zamiłowania. Ja myślę, że tutaj nie o asertywność Tomkowi chodziło 
Dagmaro czasem ludzie stawiają przed faktem dokonanym i przywożą różne cuda, a potem to się rozłazi po ogrodzie i okiełznać trudno
Re: Cebulla walczy z ugorem
No to wychodzi na to, że niezła jędza jestem i to grubiańska na dodatek
Nieźle wytresowałam rodzinę i znajomych- zawsze dzwonią i pytają, czy chcę dostać to czy tamto, albo na co mam ochotę. No bo jak dostawałam jakieś koszmarne prezenty (oj te wizyty na nowym domu
), to nigdy nie potrafiłam udawać zachwytu i waliłam komentarz prosto z mostu. Niektórzy się pobrażali, ale nie płaczę za nimi
.
Kurcze- zimo. Napaliłam w kominku. Pierwszego czerwca
Moje bidne pomidorki takie pokurczone. Ogórki w inspektach ładnie wzeszły i ślimakory je zjadły
Dzisiaj z kilogram granulek im nasypałam, niech się pasą! Zbieranie tych trupków jest obrzydliwe, ale nie ma innej rady...
Kurcze- zimo. Napaliłam w kominku. Pierwszego czerwca
-
muszu852
- 1000p

- Posty: 1358
- Od: 20 kwie 2010, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Cebulla walczy z ugorem
Cebullo o to zrobiłaś parapetówkę, z wystraszonymi gośćmi ... ale przynajmniej teraz chłamu do ogrodu nie przyniosą 
A oto mój azyl (link poniżej)
http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... =2&t=33670
http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... =2&t=33670
Re: Cebulla walczy z ugorem
Moi znajomi to twardziele- specjalną selekcję przeprowadzam
Byle co ich nie wystraszy i jakoś znoszą moje ekstrawagancje
- pamelka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7280
- Od: 30 gru 2009, o 00:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie
Re: Cebulla walczy z ugorem
No i dobrze mówisz, ale my z M wpadliśmy na pomysł, że co nie pasujearkandor pisze:Fajnie jest dostawać od kogoś rośliny, ale nie zawsze. Może plusów sobie nie nabiję tym co napiszę, ale jak zwykle powiem to co myślę. Jak jeszcze można sobie pooglądać i wybrać coś fajnego to super. Gorzej jak dostajemy prezenty jak leci i to w stylu - "to niebieskie jest bardzo ładne, posadzicie sobie z przodu to się fajnie rozrośnie", albo "koniecznie musicie posadzić sobie prymulki, o tutaj pod płotem, jutro Wam wykopię", albo "mam taki wspaniały winogron, dam Wam, puścicie go sobie na stodołę" itd. A potem jeszcze przy każdej wizycie padają pytania - "no i jak, gdzie posadziłeś te prymulki?", albo "wyszły już Wam dalie, te co ode mnie dostaliście?, bo u mnie już wychodzą".
Ja osobiście czuję się w takich sytuacjach lekko sterroryzowany, a przy każdej wizycie darczyńcy pojawia się stres i uczucie zaszczucia. No bo nie daj Boże jak coś słabo rośnie, albo nie "wyszło" na czas, albo nie kwitnie, albo o zgrozo padło. Wówczas słyszę litanię, co zrobiłem nie tak, ale również zapewnienie, że dostanę przy najbliższej okazji nową dostawę. I tak w kółko. Aby przerwać ten zaklęty krąg uczę się asertywności i mówienia czasami "nie dziękuję, nie lubię prymulek", lub "na to miejsce mam inny pomysł", co niestety nie znajduje zrozumienia i wychodzę na niewdzięcznika. Trudno...
Podsumowując - wymiana roślin jak najbardziej tak, ale z wyczuciem, chyba, że darczyńca nie kontroluje nam ogrodu pytając o los podarowanych roślin, wówczas możemy brać jak leci, a najwyżej "niewygodne" prezenty posłać na kompost...
Re: Cebulla walczy z ugorem
Na dzień dzisiejszy nie sprawia mi problemu powiedzenie, że nie chcę danego podarunku. Pół biedy, jak najpierw pada propozycja i można odmówić. Gorzej jak zjawia się niespodziewany gość i dzierży jakiś "rarytas". Wtedy naprawdę trudno powiedzieć nie. No ale dość tych wywnętrzeń, to nie forum psychologiczne
. Faktem jest, że wśród prezentów było wiele miłych, np. wszystkie drzewka owocowe, gazanie, które do dzisiaj są jednymi z moich ulubionych roślin, cebulki zimowitów, pióropuszniki, które choć ekspansywne bardzo lubię, konwalie...
Też czasami stosuję taktykę, że coś się nie przyjęło, ale najczęściej wtedy słyszę, że nie szkodzi, przy następnej wizycie dostanę nowy egzemplarz, żywotniejszy

Też czasami stosuję taktykę, że coś się nie przyjęło, ale najczęściej wtedy słyszę, że nie szkodzi, przy następnej wizycie dostanę nowy egzemplarz, żywotniejszy
"Większą mądrość znajduje się w przyrodzie aniżeli w książkach"
- pamelka
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7280
- Od: 30 gru 2009, o 00:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie
Re: Cebulla walczy z ugorem
arkandor pisze: Też czasami stosuję taktykę, że coś się nie przyjęło, ale najczęściej wtedy słyszę, że nie szkodzi, przy następnej wizycie dostanę nowy egzemplarz, żywotniejszy![]()
-
loeb
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2121
- Od: 25 lut 2010, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Cebulla walczy z ugorem
Mi tak stoja pod sciana 3 tuje i jalowiec.. "zastanawiam sie gdzie posadzic" ;)


