Zaczynam tym tematem przygodę na forum, więc proszę o wyrozumiałość.
Mam spory kłopot z identyfikacją szkodników i obraniem metody walki z nimi, stąd moja prośba tutaj na forum o pomoc.
Szkodników jest sporo, jednego chyba zidentyfikowałem jako pędraka chrząszcza majowego:


Nie wiedziałbym o jego istnieniu, gdyby nie efekt jego działania:

Teraz już wiem, że sam zawiniłem, boi jabłonki kupiłem w hipermarkecie i posadziłem bez sprawdzenia i bez jakichkolwiek środków zwalczających cokolwiek.
Po lekturze informacji w sieci zacząłem się przyglądać dokładniej wszystkiemu wokół i znalazłem na grządce:


Ten drugi szkodnik podobny jest do pędraka powyżej, jednak ma inny odwłok i jest sporo mniejszy - długość 15 do 20 mm i grubość do 3mm, podczas gdy pierwszy ma ponad 3 cm i jest grubasem minimum 12 mm-owym.
Na żywopłocie znalazłem mszyce oraz żyjątko wyglądające jak w galarecie o długości 3 - 5mm. Jest tego sporo i w różnych "rozmiarach":

I teraz prośba o pomoc w identyfikacji i wybraniu metody zwalczania. Czytałem trochę i zastanawiałem się nad Larvanem - to na pędraki spod jabłoni i te żyjątka z grządki. Czytałem o dobroczynku - myślałem zastosować na te mszycopodobne.
Widać, że wojnę muszę toczyć na różnych frontach, chciałbym również zadziałać tak, by jakoś zabezpieczyć się przed tym, co wisi nad moją działką na drzewach sąsiada (fotografia liści i gałązek oblezionych przez jakieś robactwo).

Róże, jaśmin i żywopłot (ligustr) spryskuję preparatem z czosnku i pokrzyw. Efekt najlepszy na różach, jaśmin rośnie bardzo blisko drzew sąsiada, stąd mszyce wracają, na żywopłocie liście nadal zwinięte, mszycy nie widać, za to są te żyjątka w galaretowatej osłonie.
Grządkę przekopałem, usunąłem część roślin i chciałem metodą na przekrojonego ziemniaka zwabić coś niecoś. Ani wokół jabłoni, ani na grządce nie było chętnych na ziemniaczka. Pędraki, których zdjęcia zamieściłem wykopałem w okolicach jednej z jabłonek.
Proszę o jakiekolwiek wskazówki.