Na oprysk wystarczy ze dwie godziny bez wiatru i deszczu, a mszyce padają jak muchy
Dziwne, ale u mnie mszyce zaatakowały róże, jabłonki i śliwy, a klonów nie. I mam spory wybór mszyc, zielone, czarne, rudawe, większe, mniejsze, a wszystkie równie paskudne, ble... Próbowałam zdejmować ręcznie, ale to robota dla Kopciuszka, nie dość, że sporo tego, to w najmniej dostępnych zakamarkach i łatwo uszkodzić młode listki, a w dodatku one mnożą się w tempie nieprzytomnym (może tylko przylatują hurtem, a mnożyć się zaczną, jak się już najedzą moich roślin, wrrr). Bardzo się jednak cieszę, że Mospilan jest bardzo skuteczny, działa szybko i jeśli tylko zdąży się w porę zauważyć nawałnicę mszyc, to szkody nawet nie są jakieś koszmarnie wielkie. Ale działać trzeba szybko.