Zapraszam serdecznie
Katalpy nie cięłam nigdy. Po prostu boję się zacząć, że jej się spodoba i wtedy ciągle będę musiała ją ciąć.
Katalpy JUŻ nie przykrywam, nie mam takiej wielkiej płachty. Ale pamiętam pierwszą wiosnę po posadzeniu, gdy zakładałam się z mężem o butelkę wina że przeżyła. On, urodzony pesymista twierdził, że drzewko zmarzło, ja wierzyłam że mnie nie zawiedzie. Zaczęła puszczać pierwsze listki dopiero w maju, teraz już się do tego przyzwyczaiłam

.
Co do klonu, to wyczytałam, że w żyznej glebie młode okazy potrafią przemarzać ponieważ ich gałązki nie zdążą odpowiednio zdrewnieć przed zimą. Moja gleba na pewno do żyznych nie należy, ale może przenawoziłam maleństwo.
W pewnym centrum spotykam klonika dwumetrowego i to jest moje marzenie.
Na pocieszenie dodam, że gdy przycięłam mojemu przemarznięte górne gałązki, dolne miały silne przyrosty i bardzo poszły w górę
Judyto, kalikarpa nie należy do specjalnie drogich roślin. Jeśli Ci zależy, to na Twoim miejscu jednak bym spróbowała. Po prostu zastosowałabym dla niej mega opatulenie. Widziałam walcowate konstrukcje z metalowej siatki, a wewnątrz wsypane np liście lub gałązki iglaste. U mnie przez kilka lat w gruncie zimowała aucuba, potem dostała grzyba i wypadła.