Cd Historii zakochanej pary.
Latem 2002 roku zabraliśmy naszą parkę na wczasy nad jeziorem. Koty miały się dobrze ale pewnego dnia zauważyłam zmiany w zachowaniu obu. Cinka była jakaś pobudzona a Johnny jakiś zaniepokojony. I wtedy zauważyłam u kotki pierwsze objawy rui. Trochę nie było to w czas, ale co było zrobić. Oddzieliliśmy kotkę do pokoiku, żeby wstępu nie miał Johnny, ale kot był z tego powodu bardzo zdenerowowny. Kopał w drzwi, miauczał, gonił po domku, krótko po prostu chciał się kochać a tu nic.
Wieczorem pod nasz domek przyszedł biały kocur, prawdopodobnie wyczuł kotkę w rui. I wtedy wydarzenia potoczyły sie błyskawicznie. Johnny zauważył konkurenta i dostał ataku szału, rzucił się na mnie ( byłam najbliżej) i dotkliwie pogryzł mi i podrapałmi łydkę. Żeby odciągnąć Johnniego ode mnie mąż narzucił na niego koc . To było tak szybko a ja byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałm co się dzieje. Efekt pogryzienia był bardzo nieciekawy. W miejscu gdzie wbił zęby powstały mocne stany zapalne, rumień był bardzo duży, łydka rwała i była gorąca. Na drugi dzień pojechałam do chirurga który czyścił mi rany i założył opatrunek Ponieważ pogryzło mnie zwierzę sprawa została zgłoszona do Stacji Sanitarnej i nakazano zgłosić się do Przychodni Chorób Odzwierzęcych. Johnny natrafił na obserwacje do weterynarza. ZAWSZE JEST TAKA PROCEDURA BO NIE WIADOMO CZY ZWIERZĘ NIE JEST WŚCIEKŁE. Rany po ugryzieniu zostawiły na długo swój ślad. Za to Cinkę zawiozłam do siostry na przeczekanie rui. Potem zawiźliśmy ją na sterylizcję. Ale przyjaźń między kotami była nadal. Może juz nie było takich szalonych zabaw bo Cinka juz wydoroślała, ale nadal trzymały się razem spały razem i tuliły się. Dzisiaj kiedy nie ma Johnniego nie mam już kotów które tak bardzo by się przyjaźniły jak Johnny i Cinka. Owszem tolerują siebie, ale nie śpią razem a bliski kontakt raczej je irytuje. Ale to była naprawde wielka miłość. Johnny w obronie swojej ukochanej gotowy był na wszystko.
