MirekL pisze:Pomysł do baniWaleria pisze:"to może wymieszać piach z cementem i taką mieszaniną potraktować ten żwirek - przyjdzie deszczyk, albo samemy podlać wodą z węża, i ścieżka się usztywni ?'
Co wiele głów, to nie jedna!
Mi też przyszedł do głowy pomysł z cementem, tylko ja chciałam doradzić wysypanie go bezpośrednio na te piękne kamyczki, ale ja nie fachowiec, i z pracami remontowo- budowlanymi nigdy nie miałam do czynienia.
Podlewać z węża należałoby bardzo delikatnie,żeby nie było dla odmiany gór i dolin.
Twój żwirek jest nie do chodzenia z prostej przyczyny- jest jednorodny. Materiał o zbliżonej granulacji się nie utwardzi. Trzeba by to wymieszać z tzw. klińcem. Jak sama nazwa wskazuje- ziarna różnej wielkości, klinujące się między sobą.
Cementu nie syp- nic z tego nie będzie.
Jescze jedna opcja- zebrać to i zrobić ładną rabatę żwirową. A na ścieżkach pomyśleć o innej nawierzchni.
Tak w ogóle sądzę, że na scieżki i podjazdy jest ten "kanciasty" żwir, z ostrymi krawędziami, żeby się właśnie klinowały, a te gładkie, owalne kamyki są np do oczka wodnego, żeby folii nie uszkodziły. Na fotce nie bardzo widać, jaki to żwir.



 
   
  
 
 

 
    .
  .
 no i korzenie włożyłam do pojemnika z tą zasiloną wodą i to był wielki błąd.po dwóch tygodniach (jak już wsadziłam je do ziemi)wszystkie zginęły jakby je ktoś spalił.czekałam jeszcze do wiosny,bo myślałam że odrodzą się,ale nic z tego.
  no i korzenie włożyłam do pojemnika z tą zasiloną wodą i to był wielki błąd.po dwóch tygodniach (jak już wsadziłam je do ziemi)wszystkie zginęły jakby je ktoś spalił.czekałam jeszcze do wiosny,bo myślałam że odrodzą się,ale nic z tego. 
 
 




 ! Tylko przecież ubiegły sezon zakończyłam z mocnym postanowieniem: już nic nie kupuje , bo nie mam miejsce!
 ! Tylko przecież ubiegły sezon zakończyłam z mocnym postanowieniem: już nic nie kupuje , bo nie mam miejsce!
 
 
		
