Witam Kociczko

Kalmię kupowałam wczesną wiosną rok temu, w szkółce. Sprzedająca Pani była przesympatyczna, a ten krzaczek tak mi polecała, że musiałam go kupić. Nic nie wskazywało wtedy na to, że tak zachwycająco zakwitnie. W momencie zakupu miała jakieś 30 cm i dwa pędy z pąkami. Urosła niewiele, ale pąków przybyło.
Widzę na zdjęciu, że jest jeszcze ometkowana. Postaram się jutro sprawdzić nazwę.
Szylkretowe koty są bardzo urodziwe. Niestety, takie umaszczenie mają tylko kotki i rodzą w 90% dziewczynki. U mnie zimują dwie takie. Są dzikie i mam duży problem z ograniczeniem rozmnażania. Nie ma możliwości wysterylizowania, więc podaję im środki antykoncepcyjne, co też jest kłopotliwe.
Nie kocą się u mnie, szukają miejsc nieuczęszczanych. Jedna z nich miała małe dwa razy w ubiegłym roku, ale chyba żadne nie przeżyło. Natomiast druga przyprowadziła do mnie jesienią dwa syczące maleństwa. Rudy został, a jego siostra zachorowała i wtedy pozwoliła się złapać. Wzięłąm ją do domu, oswoiła się momentalnie, wyleczyłam i udało mi znaleźć jej dom. Miała szczęście, ale była wyjątkowo urodziwa. To ta na górze. Niżej moja Zuza, też zabrana z działek, pięć minut przed śmiercią. Uratowana, ale nie widzi na jedno oko.
