Z tymi tłusto- czwartkowymi wtorkami to tylko zamieszanie... Tak naprawdę, to co Francuzi nazywają tłusty wtorek, to w Polsce nazywa się Ostatki. Tłustego Czwartku u nich się wcale nie obchodzi, obchodzi się natomiast la Chandeleur (Matki Boskiej Gromnicznej) i wtedy się robi naleśniki. A u mnie jest po mojemu, czyli wszystko zmiksowane i wyszła mi tłusta sobota, bo to dzień wolny od pracy i najwygodniej zrobić imprezkę! Jutro smażę faworki a pojutrze rano pączki, bo pączki muszą być "dzisiejsze"!
Pszczółko, jeśli tylko masz czas i ochotę, spakuj Rodzinkę i przyjedźcie do nas w sobotę na 16.00. Serdecznie zapraszamy! Będą wyżej wspomniane pączki i faworki a na popitkę cidre i piwko. (Faworki mi najprawdopodobniej wyjdą, bo robiłam je wiele razy i zawsze wychodziły mi "luksusowe". Z pączkami jest małe albo nawet średnioduże ryzyko, ale istnieje opcja ratunkowa: jak pączki mi nie wyjdą, w zastępstwie będą naleśniki. M. powiedział, że może smażyć. Twierdzi że umie przerzucać patelnią

i będzie szpanował!
