Kos dostosowywuje się do sytuacji.

Szczególnie często samiczki kosa
wchodzą do karmnika

- zajmując całą jego powierzchnię a maluszki- sikorki oczekują wokół w kolejce -śmiesznie to wygląda.
Z moich obserwacji wynika,że zdecydowanie lepiej kosy czują się na ziemi lub na podwyższonej
ale większej płaskiej powierzchni.
Nigdy nie "zaatakowały" wiszących pyz dla sikorek choć z apetytem konsumują je na ziemi.
Owoce ognika czy irgi zjadają w sposób równie ciekawy - podskakują nawet na dość dużą wysokość

a do wyższych gałęzi podfruwają, dziubią i spadają na ziemie.
To wydaje się meczący sposób pożywiania ale moje kosy tak właśnie to robią.
To kolejny argument za tym,że kosy lubią "stać twardo na ziemi" podczas jedzenia swoich przysmaków.
Podczas obfitych ostatnio opadów śniegu moje kosy nie podjęły próby odgrzebania jabłek czy pyz.
W ogóle nie interesowały się miejscem gdzie do niedawna spędzały nad przysmakami dużo czasu,
natomiast "ładowały się" do karmnika.
To tyle z moich obserwacji o kosach,wisienko,nie ma więc raczej reguły co będzie ptakom lepiej odpowiadało.
Myślę,że zawsze dotrą tam gdzie coś będzie do zjedzenia.