Strategia ochrony drzewek owocow. - prosta, tania i przyjazn

Pytania ze zdjęciami roślin, oceny ich stanu, wyglądu i chorób.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Wilhelm
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 34
Od: 20 paź 2009, o 21:11
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Cieszyn

Strategia ochrony drzewek owocow. - prosta, tania i przyjazn

Post »

Od dwóch lat posadziłem kilkanaście drzew owocowych w moim ogrodzie i mam parę starszych drzew. W typowym podwarszawskim ROD mam grusze, jabłonie, wiśnie, śliwy, borówki wysokie, aronie. Nigdy nie stosowałem żadnych środków ochrony przeciw grzybom i owadom, czy innym szkodnikom. Zależy mi na zdrowych i dorodnych owocach, ale nie za każdą cenę. Od dawna czytam forum w poszukiwaniu informacji o ochronie drzewek.

I jestem kompletnie skołowany bo taka jest mnogość potencjalnych zagrożeń. Mam wrażenie, że w sezonie żeby uniknąć zagrożeń trzeba kupić kilkanaście najróżniejszych preparatów, i pryskać regularnie, przeciętnie raz w tygodniu, a to przed kwitnieniem, a to w czasie kwitnienia, a to po kwitnieniu, a to grusze, a to wiśnie, a to przeciwko grzybom, a to przeciwko jakimś muchom.

Poza wszystkim nie chce mi się wydawać na te wszystkie preparaty pieniędzy, bo na zdrowy rozum kilkadziesiąt kilogramów owoców nie jest tego warta, poza tym kwestia zdrowia, ekologii, trucia pszczół itd.

A może się mylę, może ktoś podpowie mi jakąś strategię ochrony, żeby zabezpieczać się przed najważniejszymi zagrożeniami, żeby nie pryskać bez sensu i nie musieć kupować nastu preparatów w każdym sezonie.
Awatar użytkownika
bishop
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5116
Od: 4 cze 2008, o 22:54
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
Kontakt:

Re: Strategia ochrony drzewek owocowych - prosta, tania i przyja

Post »

Dobrze odżywione, nie przeazotowane rośliny bronią się same. Równowaga pomiędzy szkodnikami i ich naturalnymi wrogami nie pozwala rozwinąć sie nadmiernie populacji szkodników. Żeby się do takiej równowagi zbliżyć, to trzeba odbudować populację wrogów szkodników, czyli zrezygnować ze środków, które koszą wszystko równo.
Że tak powiem - dbaj o hgienę drzew :wink: Nie przeazotuj, przerzedzaj, zapewniajac wentylację, usuwaj porażone owoce, pędy, liście - a chemia stanie się zbyteczna. :wink:
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Fallenangelv
---
Posty: 1818
Od: 5 sty 2009, o 10:51
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Mazowieckie

Re: Strategia ochrony drzewek owocowych - prosta, tania i przyja

Post »

Awatar użytkownika
Nalewka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 6500
Od: 30 paź 2006, o 12:42
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Działka na Warmii

Re: Strategia ochrony drzewek owocowych - prosta, tania i przyja

Post »

I tu:
- Niekonwencjonalne środki ochrony roślin
- Naturalne środki - kędzierzawość brzoskwini i parch jabłoni
- Wykaz nawozów i środków w rolnictwie ekologicznym

O strategii wyłożył Bishop, ja bym dodała do tego baczną obserwację roślin i współpracę z sąsiadami. I ew. używanie środków naturalnych, jeśli nie godzisz się na jabłka czy czereśnie zjedzone przez robale, zamiast przez rodzinę :)

Jeśli jednak do tej pory nie zauważyłeś potrzeby stosowania jakichkolwiek śor, to miejmy nadzieję, że nadal będziesz miał spokój. Podziel się z nami swoimi doświadczeniami, bo taki zdrowy ogród, to tylko naśladować!!! Ciężka chemia to ostateczność (albo wynik lenistwa czy niewiedzy) :P
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Awatar użytkownika
Wilhelm
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 34
Od: 20 paź 2009, o 21:11
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Strategia ochrony drzewek owocowych - prosta, tania i przyja

Post »

przez lata w ogrodzie rosły tylko kwiaty, antonówka, która dawała co dwa lata piękne duże owoce i wiśnie.

Ale to się zmieniło, w ciągu ostatnich trzech lat posadziłem trochę drzewek owocowych.

I nigdy nie miałem planów ochrony chemicznej, ale...

W zeszłym roku pięknie obrodziły wiśnie i jakież było moje rozczarowania jak przystąpiłem do zbioru, gdy okazało się, że wszystkie, podkreślam wszystkie były robaczywe, a w okolicy drzew roje jakichś dziwnych much. No więc myślę sobie z tymi muchami trzeba walczyć, więc zaczynam szukać preparatów. A szukając na naszym forum informacji o preparatach łapię się za głowę, bo wygląda na to, że jak nie muchy to grzyby, jak nie grzyby to wirusy, bakterie, a na koniec turkuć podjadek, wiec najlepiej wszystko co poniedziałek spryskać azotoksem lub napalnem :wink:

Nowe nasadzenia drzewek owocowych w tym roku nie będą jeszcze pewnie potrzebowały ochrony, bo owoców jeszcze nie będzie, ale w kolejnych latach? Poza tym te wiśnie... serce boli, że się zmarnowały i nie chciałbym żeby to się powtórzyło.

Szczerze mówiąc to chciałbym, żeby mi ktoś powiedział coś takiego: "zignoruj większość zagrożeń, bo parę zwiędniętych iści, czy kilka przebarwień owoców to drobiazg, możesz z tym walczyć naturalnymi metodami, ale poważnym zagrożeniem jest x i y, a na to jest preparat z albo q. Jeśli ograniczysz się do z i q to przy minimalnym nakładzie osiągniesz najlepsze rezultaty".
Fallenangelv
---
Posty: 1818
Od: 5 sty 2009, o 10:51
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Mazowieckie

Re: Strategia ochrony drzewek owocowych - prosta, tania i przyja

Post »

Wilhelmie to już Ci mówię :D zignoruj wiekszość zagrożeń.
Powiem tak pryskam profilaktycznie raz lub dwa.Problemów nie mam(wiekszych lub są takie sezony że wcale).Jabłko trochę mniejsze lub nie wyględne ale smaczne.
I podam jeszcze przykład:na gruszy zauważyłem zarazę ogniową dwa lata temu to oberwałem te liście porażone i spaliłem(niedużo tego było)nie pryskałem.W tym roku nic nie było na liściach.
Mam winorośl-łapie rzadko mączniaka to tylko też przerwę liście te najmocniej zarażone.Dwa lata temu miałem na winorośli atak żuków latających żżerały nowo wyrastające liście to wyłapałem wszystkie rękami i gniotłem.
Pryskam mało.Ale za to prześwietlam korony(winorośl przycinam starannie bo są różne załamania,nachodzą na siebie,ogólnie plątanina to pierwszy krok do chorób grzybowych itp).Zbieram zgniłki.liście zgrabiam.To liściaste .Iglaste pryskam tylko duże egzemplarze,małym mówię Arivederci roma i wsadzam odporniejsze gatunki.Naprzykład kilka sztuk na wiosnę świerka kłującego zaatakowanego -Rhizosphera kalkhoffii-brunatnienie igieł-zamieniam na daglezję siną,ponoć odporniejsza. Jedynie co pryskam mocno(a szkoda się pozbyć)to bez czarny od mszyc.
Ja tak robię i nie narzekam.(nie namawiam do niczego,żeby nie było :wink: ).
Nie powiem ,że nie podobają mi się pewne rośliny,ale nie posadzę bo trzeba pryskać trzy ,cztery razy w sezonie.To rezygnuję,wolę pooglądać je u innych. :D
Awatar użytkownika
Wilhelm
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 34
Od: 20 paź 2009, o 21:11
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Strategia ochrony drzewek owocowych - prosta, tania i przyja

Post »

dziękuję wam za wsparcie, bo juz się załamałem, że bez kilograma azotoksu na metr kwadratowy nic nie urośnie, spróbuję paskudztwo chemiczne zredukować prawie do zera.
emmi53
200p
200p
Posty: 433
Od: 20 sty 2010, o 21:11
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: łódzkie

Re: Strategia ochrony drzewek owocow. - prosta, tania i przyjazn

Post »

Robert świetna metoda, wezmę ją pod uwagę w swoim nowym ogrodzie. Też jestem wrogiem chemii. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Nalewka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 6500
Od: 30 paź 2006, o 12:42
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Działka na Warmii

Re: Strategia ochrony drzewek owocow. - prosta, tania i przyjazn

Post »

Na początku mojej przygody z ogrodem zaopatrzyłam się w jakieś okrutne kilogramy różnorodnej chemii (bo się naczytałam na temat zagrożeń, chorób, szkodników itd). I co? Starzeją się te flaszki i torebki w piwnicy, a jedną z niewielu rzeczy, które robię, jest używanie Mospilanu na wściekłe ataki mszyc, Miedzianu na śliwy i Azofoski wiosną. Przy przędziorkach na wierzbie był oprysk olejem silikonowym (:)), a potem silne cięcie. Czasem jeszcze używam Topsinu czy Aliette przy powojnikach, ale to raz, czy dwa, więc chyba nie szaleję z tą chemią? A jak szukałam herbicydu w granulkach (na ścieżki), to i tak go nie znalazłam, więc go nie użyję.

Najważniejsze to nie dać się zastraszyć firmom produkującym śor i nawozy. Im zależy na sprzedaży (i wzrastającej produkcji = większe zyski), a jak to najłatwiej uzyskać? Strasząc biednego ogrodnika, jak to wszystko na niego czyha, oczywiście dzięki mądrej firmie ogrodnik popryska czy posypie i uratuje swoje nasadzenia. I ludzie pryskają, sypią, leją czy trzeba, czy nie trzeba.

Czasem jednak naprawdę należy użyć mocniejszej broni, jeśli wcześniej zastosowane środki łagodniejsze czy naturalne nie zadziałały. Wtedy stosuj się do zaleceń producenta i dokładnie zapisuj co, czym i kiedy popryskałeś, podsypałeś czy podlałeś.
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
ODPOWIEDZ

Wróć do „CHOROBY i SZKODNIKI. Diagnostyka roślin ogrodowych - FOTO”