Mój ogródek - chatte - 2cz. 2007r
- kryska
- Przyjaciel Forum

- Posty: 2338
- Od: 30 kwie 2007, o 00:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Lubuska
O jak imieniny , to ja też życzę Ci wszystkiego najlepszego, niech Cię nie opuszcza zdrowie i dobry humor a nornice niech już sobie idą z Twojego ogrodu. Bluszczyk na pewno odrośnie. U mnie rośnie dziko w trawie i jest regularnie koszony.
Życie jak krajobraz, ciągle się zmienia.
Zapraszam do odwiedzania moich wątków - kryska
Zapraszam do odwiedzania moich wątków - kryska
- chatte
- Przyjaciel Forum

- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
dziękuję, dziękuję Wam bardzo, Ewo i Krysiu, za piękne życzenia! Wprawdzie nie obchodzę imienin, poza tym wypadłyby w marcu, ale to nie jest istotne! Najważniejsze są zawsze intencje i za te z serca dziękuję
Też bym chciała, żeby Wasze życzenia się spełniły. Oj, jak bym chciała! 
Jeszcze raz Wam dziękuję

Jeszcze raz Wam dziękuję
- Nalewka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 6500
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Tak a propos bluszczyku kurdybanka (jak to się odmienia? bluszczyka kurdybanku?) Znalazłam fajną stronę: http://zielona.org/Z_lak_i_lasow - ciekawe informacje, a nawet przepisy
Warto połazić po całej stronie, łącznie z odnośnikami.
I to tyle tego of-topicu, życzę ciekawej lektury
I to tyle tego of-topicu, życzę ciekawej lektury
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
- chatte
- Przyjaciel Forum

- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
O, niespodzianka! dziękuję bardzo Iwonko!
Witaj Marysiu! Mnie też przyszła ochota na spróbowanie sił w tworzeniu rozmarynowego bonzai
Już pytałam Iwonkę w jej wątku, o jakieś wskazówki, bo to dość trudna sztuka i trzeba chyba cokolwiek na ten temat najpierw się dowiedzieć, żeby nie zniszczyć roslinki.
Witaj Marysiu! Mnie też przyszła ochota na spróbowanie sił w tworzeniu rozmarynowego bonzai
- chatte
- Przyjaciel Forum

- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Już chyba 4-ty albo 5-ty dzień leje bez przerwy, więc zdjęć nie mozna robić, a najgorsze, że nie mozna nic robić w ogrodzie
Wszystkie prace stanęły, a ja mam jeszcze tyle do zrobienia! Znów nie zdążę przed zimą
Na szczęście mam trochę zdjęć w "archiwum", to może chociaż dokończę prezentację moich ziółek ;) Zostało jeszcze kilka bylinek, dwuletnie i jednoroczne.
Pięciornik kurze ziele (Potentilla erecta), zwany także kurzyśladem, lubi ziemię mocno wilgotną i miejsca słoneczne. Rozmnaża się z nasion.
To sliczna roślina, o drobnych żółtych kwiatkach. Kwiatki nieduże, ale zazwyczaj występują w dużej ilości. Niestety mój pięciorniczek był wiosną przesadzany i chyba się jeszcze nie zaaklimatyzował całkiem, a może miał za sucho i nie prezentuje się tak, jakby mógł. Mam nadzieje, że w przyszłym roku będzie lepiej

Pięciornik kurze ziele polecany jest w przewlekłych schorzeniach przewodu pokarmowego o łagodnym przebiegu, a także do płukania w zapaleniu dziąseł, jamy ustnej i gardła.
Na szczęście mam trochę zdjęć w "archiwum", to może chociaż dokończę prezentację moich ziółek ;) Zostało jeszcze kilka bylinek, dwuletnie i jednoroczne.
Pięciornik kurze ziele (Potentilla erecta), zwany także kurzyśladem, lubi ziemię mocno wilgotną i miejsca słoneczne. Rozmnaża się z nasion.
To sliczna roślina, o drobnych żółtych kwiatkach. Kwiatki nieduże, ale zazwyczaj występują w dużej ilości. Niestety mój pięciorniczek był wiosną przesadzany i chyba się jeszcze nie zaaklimatyzował całkiem, a może miał za sucho i nie prezentuje się tak, jakby mógł. Mam nadzieje, że w przyszłym roku będzie lepiej

Pięciornik kurze ziele polecany jest w przewlekłych schorzeniach przewodu pokarmowego o łagodnym przebiegu, a także do płukania w zapaleniu dziąseł, jamy ustnej i gardła.
- kogra
- Przyjaciel Forum

- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Izuniu a powiedz proszę gdzie można go szukać. W lesie na polu czy na łące? U mnie jakoś go nie spotkałam. 
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- cappuccino
- Przyjaciel Forum

- Posty: 339
- Od: 25 cze 2007, o 19:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zamość woj lublin
- cappuccino
- Przyjaciel Forum

- Posty: 339
- Od: 25 cze 2007, o 19:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zamość woj lublin
- chatte
- Przyjaciel Forum

- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Na żadanie Cappuccino ;) powiem teraz, co w ostatnim czasie dowiedziałam się o walce z czarną plamistością i innymi chorobami grzybowymi róż.
Otóż przeczytałam (nie mam pojęcia gdzie), ze róże mocno zaatakowane przez grzyba nalezy jesienią krótko przyciąć. Jak krótko, to zależy od gatunku. Oczywiście trzeba dokładnie zebrać wszystkie opadłe liście, które mogą być źródłem ponownego zakażenia, bo na nich zimują i rozwijają się zarodniki grzybów. Wiosną krzak i ziemię wokół należy opryskać środkiem przeciwgrzybowym i po tygodniu oprysk powtórzyć innym środkiem.
O słuszności takiego postępowania przekonałam się w tym roku, kiedy to przesadziłam wiosną jedną z moich róż parkowych. Wkrótce po przesadzeniu przyszły przymrozki które zniszczyłu jej wszystkie pędy. Nie pozostało mi nić innego, jak obciąć wszystkie przy samej ziemi, bo nic się nie ostało. Liczyłam, ze wypusci od korzenia nowe pędy. Tymczasem pozostałe róże zaczęły wykazywać pierwsze objawy choroby. Zaczęłam więc pryskać, za każdym razem pryskająć także tę przyciętą różę: najpierw jeszcze bez pędów, potem z malutkimi gałązkami niesmiało wyłażącymi z ziemi, a później już z liśćmi. Pozostałym różom wytrwale obrywałam chore liście i zbierałam te które opadły. Zgadnijcie jaki jest efekt moich zabiegów? Róża, która została obcięta przy ziemi jest zdrowa!!! Ani jednego chorego liścia! Pozostałe do połowy gołe i wciąż pojawiają się chore listki.
Oznacza to, że radykalne przycięcie i opryski powinny przynieść spodziewany efekt, czyli zdrowe róże
Otóż przeczytałam (nie mam pojęcia gdzie), ze róże mocno zaatakowane przez grzyba nalezy jesienią krótko przyciąć. Jak krótko, to zależy od gatunku. Oczywiście trzeba dokładnie zebrać wszystkie opadłe liście, które mogą być źródłem ponownego zakażenia, bo na nich zimują i rozwijają się zarodniki grzybów. Wiosną krzak i ziemię wokół należy opryskać środkiem przeciwgrzybowym i po tygodniu oprysk powtórzyć innym środkiem.
O słuszności takiego postępowania przekonałam się w tym roku, kiedy to przesadziłam wiosną jedną z moich róż parkowych. Wkrótce po przesadzeniu przyszły przymrozki które zniszczyłu jej wszystkie pędy. Nie pozostało mi nić innego, jak obciąć wszystkie przy samej ziemi, bo nic się nie ostało. Liczyłam, ze wypusci od korzenia nowe pędy. Tymczasem pozostałe róże zaczęły wykazywać pierwsze objawy choroby. Zaczęłam więc pryskać, za każdym razem pryskająć także tę przyciętą różę: najpierw jeszcze bez pędów, potem z malutkimi gałązkami niesmiało wyłażącymi z ziemi, a później już z liśćmi. Pozostałym różom wytrwale obrywałam chore liście i zbierałam te które opadły. Zgadnijcie jaki jest efekt moich zabiegów? Róża, która została obcięta przy ziemi jest zdrowa!!! Ani jednego chorego liścia! Pozostałe do połowy gołe i wciąż pojawiają się chore listki.
Oznacza to, że radykalne przycięcie i opryski powinny przynieść spodziewany efekt, czyli zdrowe róże







