Krzysztofie-
chwasty nie zawładnęły moim ogrodem na szczęście , trudno jest im się przebić w moim buszu, ale datury skapciały doszczętnie ,renimuję je właśnie...
Nie było też tym razem takiej osoby,której obecność w moim ogrodzie przyprawiałaby mnie o szybsze bicie serca ,więc i strat nie mam żadnych.
Mam szczęście ale i moja nieobecność była króciutka prawie niezauważalna...
Ewelino -
pisałam właśnie jak nędzne mam w tej chwili róże ,nigdy tak nie było jeszcze.
Owszem kwitną ale to nie to co zwykle bywało...
"New Dawn" ma kilka ,kilkanaście kwiatów więc nie martw się,że jej się nie podoba u Ciebie,to nie to- to taki nieprzyjazny rok dla róż.
A ponieważ już prawie jesień więc wielkich nadziei mieć nie możemy choć ,kto wie jaka jeszcze pogoda nas czeka i jak zachowają się nasze krzewy...
Moja "Sympathie" - nie ma od tygodni nawet jednego kwiatka
Ja co prawda nie mam szans na powiększenie mojej działki ale kto wie,kto wie- mogę jeszcze zagospodarować dwa trawniki - choć nie uśmiecha mi się to na dzisiaj...
Kasiu-
Oczywiście napiszę o moim ewentualnym spotkaniu z "Papa Meiland"
Pozdrawiam wszystkich serdecznie















