Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
- Nela
- Przyjaciel Forum

- Posty: 2643
- Od: 18 paź 2006, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rzeszów
Re: Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
-
Reposit-10
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Przy braku maseczek w aptekach, można by pomyśleć o jakimś kramiku z tymi zastępczymi ... zbyt zapewniony!
-
Pawel Woynowski
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 1539
- Od: 24 sty 2007, o 11:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Raczej wątpię, bo każdy w miarę rozsądny, ma ją przy, a raczej na sobie. 
Pozdrawiam, Paweł Woynowski
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
-
Reposit-10
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Lepiej mieć na podorędziu zapasową
-
Pawel Woynowski
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 1539
- Od: 24 sty 2007, o 11:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Ale tych maseczek, raczej w kieszeniach się nie nosi 
Pozdrawiam, Paweł Woynowski
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
- Nela
- Przyjaciel Forum

- Posty: 2643
- Od: 18 paź 2006, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rzeszów
Re: Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
- Atka-a1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1357
- Od: 28 kwie 2009, o 09:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Raszyn
Re: Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Gorzej jak maseczka jest z tych bardziej nowoczesnych (czytaj stringi) 
Re: Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Niesamowity talent ma dziewczyna, było na co popatrzeć ....dzięki za link Figo 
Serdecznie pozdrawiam Barbara
Rzucony kamień staje się opoką.../psalm/
doniczkowe... przyblokowy w garnku
Rzucony kamień staje się opoką.../psalm/
doniczkowe... przyblokowy w garnku
-
Reposit-10
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Faktycznie
, artystka przez duże A - miło obejrzeć .
A tu filmik, przy którym bardzo skutecznie poprawiam sobie humor
. Znacie ?
http://www.youtube.com/watch?v=ikTxfIDYx6Q
A tu filmik, przy którym bardzo skutecznie poprawiam sobie humor
http://www.youtube.com/watch?v=ikTxfIDYx6Q
Re: Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Coś się stało?
Spotyka się dwóch mężów:
- Słyszałem, że twoja żona rozbiła twoje nowe Volvo...stało jej się coś?
- Jeszcze nie , zamknęła się w łazience...
Spotyka się dwóch mężów:
- Słyszałem, że twoja żona rozbiła twoje nowe Volvo...stało jej się coś?
- Jeszcze nie , zamknęła się w łazience...
Serdecznie pozdrawiam Barbara
Rzucony kamień staje się opoką.../psalm/
doniczkowe... przyblokowy w garnku
Rzucony kamień staje się opoką.../psalm/
doniczkowe... przyblokowy w garnku
- Malkar
- 500p

- Posty: 561
- Od: 27 sty 2007, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Ślask, gmina Zebrzydowice
Re: Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Jedna koleżanka żali się drugiej:
- Mój Kazik jest ostatnio jakiś oziębły w sprawach seksu.
- Podmień mu w czasie kąpieli szampon na taki dla psów - radzi druga - Ja swojemu tak zrobiłam, to po wyjściu spod prysznica rzucił się na mnie, jak jakiś brytan, zaciągnął do łóżka i mało mnie na strzępy nie rozerwał w czasie stosunku!
Minęły dwa dni:
- Beznadziejna ta twoja rada z szamponem dla psów.
- Coś ty? Nie zadziałało?
- Zadziałało. Wyskoczył z łazienki, opier**lił całą kiełbasę z lodówki, a jak mu zwróciłam uwagę, to ugryzł mnie w tyłek i poleciał do tej suki, Kowalskiej z trzeciego pietra...
- Mój Kazik jest ostatnio jakiś oziębły w sprawach seksu.
- Podmień mu w czasie kąpieli szampon na taki dla psów - radzi druga - Ja swojemu tak zrobiłam, to po wyjściu spod prysznica rzucił się na mnie, jak jakiś brytan, zaciągnął do łóżka i mało mnie na strzępy nie rozerwał w czasie stosunku!
Minęły dwa dni:
- Beznadziejna ta twoja rada z szamponem dla psów.
- Coś ty? Nie zadziałało?
- Zadziałało. Wyskoczył z łazienki, opier**lił całą kiełbasę z lodówki, a jak mu zwróciłam uwagę, to ugryzł mnie w tyłek i poleciał do tej suki, Kowalskiej z trzeciego pietra...
Pozdrawiam. Małgorzata
-
Grzdyl
Re: Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Drodzy moi! Jestem chory, czego i wam życzę! Teraz trochę o sobie:
10 października
Na korytarzu znów brudno. Wczoraj wywiesiłem tabliczkę - NIE PLUĆ!, dzisiaj ktoś zrezygnowany dopisał - A CO ROBIĆ?. Musiało mu życie dopiec. Wieczorem pod oknami chodzili. Nie śpiewali. Coś wisi w powietrzu, ale nie mogę zobaczyć dokładnie co, bo za daleko. Kończę żółte tabletki, zaczynam różowe.
17 października
Miałem anginę i gości. Zjedli babkę.
21 października
Trzeba przyznać, że nasza poczta działa bez zarzutu. Wczoraj wysłałem poleconym galaretę dla Józka, a dzisiaj ciotka już mi przyniosła kawałek keksu. Był wspaniały. Okruchy wysypałem na balkon Wróblom. U nich i tak brudno.
23 października
Znów czyjeś imieniny. Dzwoniłem do kilku znajomych, ale nikt się nie chciał przyznać. Pewnie coś mi się z tego wszystkiego pokręciło. Sprawdziłem - rzeczywiście, bardziej jestem kędzierzawy niż zwykle.
27 października
Fiuta podobno ma bliźniaki. Wczoraj się urodziły, ale jeszcze nie mówią. Szkoda, Fiuta by się cieszyła. A tak między nami, to babka jej zawsze wróżyła na dwoje. Mąż Fiuty był przedtem inżynierem, teraz dla odmiany jest szczęśliwy i pije z tej zgryzoty po babce. Nic nie rozumiem, muszę się położyć. Kończę różowe, zaczynam białe.
28 października
Wczoraj obchodziłem imieniny. Dzisiaj nogi mnie bolą.
3 listopada
Ciotkę ugryzł pies na kobiety. Prawdziwy - a nie ten aktor. Teraz musi brać zastrzyki i chodzić do przychodni aż na Litewską, żeby się nie wściekła. Ja bym się wściekł, przecież to kawał drogi. Ręce mi się trzęsą coraz gorzej. Mówią, że za dużo piję. Możliwe, chociaż więcej rozlewam.
5 listopada
Odwiedził mnie znajomy lekarz. Na sygnale. Podobno mam coś nie tak jak trzeba. Kazał zrobić zdjęcie. Zdjąłem. Co miałem robić? Ciotka mówi, że to już niedługo - o co jej chodzi?
12 listopada
Miałem urodziny. Byli goście, dostałem kwiaty, prezenty, upominki i szoku. Listonosz był dzisiaj wcześniej niż zwykle. Przyniósł ciotkę, bo skręciła nogę. Podpisałem gdzie trzeba i dałem mu słony paluszek. Podobno świetnie smakuje z napiwkiem. Skończyłem białe, zacząłem zielone.
16 listopada
Był zdun. Zapytał gdzie piec. Pokazałem mu. Upiekł sobie i poszedł. Wieczorem znowu pogotowie. Posiedzieli dłużej. Przymierzałem kaftan. Było miło.
19 listopada
Od kilku dni ciotka skarży się na woreczek. Jutro jej zaceruję. Zresztą na razie może chodzić z torbą. Bardziej elegancko i więcej się mieści. Na wycieraczce pod drzwiami tym razem był łupież. Ciekawe kto się tak nad nią wytrząsa? Czuję się niezbyt dobrze. Dalej zielone.
25 listopada
Miałem koszmarną noc. Śniło mi się uroczyste wodowanie wielkiego kadłuba. Samego. Reszty nie było. Makabra. Obudziłem się z krzykiem, zlany zimnym sosem. Koniecznie muszę kupić ciotce okulary, bo to już nie pierwszy raz.
29 listopada
Stłukłem talerz. Sam nie wiem za co. Robię się coraz bardziej nerwowy. Sąsiedzi zza ściany cały czas klepią biedę - uszy puchną, spać nie można. Skończyłem zielone, zaczynam niebieskie.
2 grudnia
Pogoda coraz paskudniejsza, deszcz ze śniegiem monotonnie dzwoni o parapety. Wszystkie ptaki już dawno odleciały na południe, tylko Bocian dzień w dzień przychodzi pijany i drze się na całą klatkę.
4 grudnia
Nic nie pamiętam.
6 grudnia
Był Mikołaj. Po prośbie. Nie jest dobrze.
7 grudnia
Interesy wuja idą nieźle. Podobno znów ma coś ciekawego na oku. Tak jakby mu bielmo nie wystarczyło. Zresztą zawsze był zachłanny. Po południu bawiłem się z ciotką w rządzenie. Wyrządziłem podobno wiele szkód. Ciotka mówi, że jak ktoś nie umie, to niech się nie pcha. Czego mnie to mówi? Skończyłem niebieskie, zacząłem znowu białe.
10 grudnia
Zaskakujące są sukcesy odnoszone przez ludzi w walce z pasożytami. Wczoraj na korytarzu dozorca wyłożył trutkę na szczury - dzisiaj się na tym wywalił Kalbarczyk. A wydawało się, że to taki porządny człowiek.
12 grudnia
Odwiedził nas Wąchała ze sprawą. Sprawę znałem, bo to znajomy ojca z czasów jak jeździli z rąbanką. Rąbankę też pamiętam, mordziasty był, czerwony i zajmował się szmuglem. A Szmugiel od dawna nie przychodzi, zresztą teraz nazywa się podobno inaczej.
17 grudnia
Idą święta. Ciotka intensywnie się odchudza i systematycznie spada z wagi. A ile wrzasku przy tym. Potrzebuję spokoju. Znów podjechał samochód. Słychać kroki. Ciekawe kto to?
10 października
Na korytarzu znów brudno. Wczoraj wywiesiłem tabliczkę - NIE PLUĆ!, dzisiaj ktoś zrezygnowany dopisał - A CO ROBIĆ?. Musiało mu życie dopiec. Wieczorem pod oknami chodzili. Nie śpiewali. Coś wisi w powietrzu, ale nie mogę zobaczyć dokładnie co, bo za daleko. Kończę żółte tabletki, zaczynam różowe.
17 października
Miałem anginę i gości. Zjedli babkę.
21 października
Trzeba przyznać, że nasza poczta działa bez zarzutu. Wczoraj wysłałem poleconym galaretę dla Józka, a dzisiaj ciotka już mi przyniosła kawałek keksu. Był wspaniały. Okruchy wysypałem na balkon Wróblom. U nich i tak brudno.
23 października
Znów czyjeś imieniny. Dzwoniłem do kilku znajomych, ale nikt się nie chciał przyznać. Pewnie coś mi się z tego wszystkiego pokręciło. Sprawdziłem - rzeczywiście, bardziej jestem kędzierzawy niż zwykle.
27 października
Fiuta podobno ma bliźniaki. Wczoraj się urodziły, ale jeszcze nie mówią. Szkoda, Fiuta by się cieszyła. A tak między nami, to babka jej zawsze wróżyła na dwoje. Mąż Fiuty był przedtem inżynierem, teraz dla odmiany jest szczęśliwy i pije z tej zgryzoty po babce. Nic nie rozumiem, muszę się położyć. Kończę różowe, zaczynam białe.
28 października
Wczoraj obchodziłem imieniny. Dzisiaj nogi mnie bolą.
3 listopada
Ciotkę ugryzł pies na kobiety. Prawdziwy - a nie ten aktor. Teraz musi brać zastrzyki i chodzić do przychodni aż na Litewską, żeby się nie wściekła. Ja bym się wściekł, przecież to kawał drogi. Ręce mi się trzęsą coraz gorzej. Mówią, że za dużo piję. Możliwe, chociaż więcej rozlewam.
5 listopada
Odwiedził mnie znajomy lekarz. Na sygnale. Podobno mam coś nie tak jak trzeba. Kazał zrobić zdjęcie. Zdjąłem. Co miałem robić? Ciotka mówi, że to już niedługo - o co jej chodzi?
12 listopada
Miałem urodziny. Byli goście, dostałem kwiaty, prezenty, upominki i szoku. Listonosz był dzisiaj wcześniej niż zwykle. Przyniósł ciotkę, bo skręciła nogę. Podpisałem gdzie trzeba i dałem mu słony paluszek. Podobno świetnie smakuje z napiwkiem. Skończyłem białe, zacząłem zielone.
16 listopada
Był zdun. Zapytał gdzie piec. Pokazałem mu. Upiekł sobie i poszedł. Wieczorem znowu pogotowie. Posiedzieli dłużej. Przymierzałem kaftan. Było miło.
19 listopada
Od kilku dni ciotka skarży się na woreczek. Jutro jej zaceruję. Zresztą na razie może chodzić z torbą. Bardziej elegancko i więcej się mieści. Na wycieraczce pod drzwiami tym razem był łupież. Ciekawe kto się tak nad nią wytrząsa? Czuję się niezbyt dobrze. Dalej zielone.
25 listopada
Miałem koszmarną noc. Śniło mi się uroczyste wodowanie wielkiego kadłuba. Samego. Reszty nie było. Makabra. Obudziłem się z krzykiem, zlany zimnym sosem. Koniecznie muszę kupić ciotce okulary, bo to już nie pierwszy raz.
29 listopada
Stłukłem talerz. Sam nie wiem za co. Robię się coraz bardziej nerwowy. Sąsiedzi zza ściany cały czas klepią biedę - uszy puchną, spać nie można. Skończyłem zielone, zaczynam niebieskie.
2 grudnia
Pogoda coraz paskudniejsza, deszcz ze śniegiem monotonnie dzwoni o parapety. Wszystkie ptaki już dawno odleciały na południe, tylko Bocian dzień w dzień przychodzi pijany i drze się na całą klatkę.
4 grudnia
Nic nie pamiętam.
6 grudnia
Był Mikołaj. Po prośbie. Nie jest dobrze.
7 grudnia
Interesy wuja idą nieźle. Podobno znów ma coś ciekawego na oku. Tak jakby mu bielmo nie wystarczyło. Zresztą zawsze był zachłanny. Po południu bawiłem się z ciotką w rządzenie. Wyrządziłem podobno wiele szkód. Ciotka mówi, że jak ktoś nie umie, to niech się nie pcha. Czego mnie to mówi? Skończyłem niebieskie, zacząłem znowu białe.
10 grudnia
Zaskakujące są sukcesy odnoszone przez ludzi w walce z pasożytami. Wczoraj na korytarzu dozorca wyłożył trutkę na szczury - dzisiaj się na tym wywalił Kalbarczyk. A wydawało się, że to taki porządny człowiek.
12 grudnia
Odwiedził nas Wąchała ze sprawą. Sprawę znałem, bo to znajomy ojca z czasów jak jeździli z rąbanką. Rąbankę też pamiętam, mordziasty był, czerwony i zajmował się szmuglem. A Szmugiel od dawna nie przychodzi, zresztą teraz nazywa się podobno inaczej.
17 grudnia
Idą święta. Ciotka intensywnie się odchudza i systematycznie spada z wagi. A ile wrzasku przy tym. Potrzebuję spokoju. Znów podjechał samochód. Słychać kroki. Ciekawe kto to?



