Ja w przesadzaniu jestem dobra 

 , więc wtrącę swoje trzy grosze. Przesadzałam iglaki całkiem spore w trakcie sezonu, bo mi się na przykład zmieniła koncepcja. Z mego doświadczenia wynika,że kluczem do powodzenia takich eksperymentów jest woda i błotko, robiłam zagłębienie, usypywałam wał  i co kilka godzin lałam wodę, tak przez kilka dni, zawsze powodzenie. A rok temu przesadzałam ogromne  nawet trzymetrowe iglaki i krzewy, drzewa liściaste, w tym hibiskusy w październiku z jednej działki na drugą, zostały bardzo źle wykopane, łopata była wbijana 20 cm od pnia, ciągnięte na siłę (moja ekipa!), a potem wiezione 50 km samochodem,ziemia, która się jeszcze jako tako trzymała, wytrzęsła się niemal całkiem, sadziłam jak róże z gołym korzeniem 

  i ta sama metoda, w podlewaniu wtedy aura  mi sprzyjała i prawie wszystko się przyjęło i rośnie. Padły tylko te, które z powodu wiatru kilka razy się przewróciły, po prostu nie miały się jak utrzymać.Raptem trzy! Sama byłam sceptyczna, jak zobaczyłam te mikre bryły korzeniowe i nie bardzo wierzyłam,że to się uda, a jednak...Jutro też mam zamiar poprzesadzać, bo w związku z niespodziewanym przybytkiem ślicznych roślin koncepcja mi się zmieniła 

 , muszę te nowe należycie wyeksponować.