chyba, że hodowla nas czymś zaskoczy?
We Wrocławiu w parku szczytnickim ludzie z wiadrami owoce zbierają. A jednak w ogródkach przydomowych i działkach został wyparty przez porzeczkę, czy agrest. Co z nim nie tak?
- przy niektórych skrzyżowaniach również, co moim zdaniem nie jest do końca rozsądne. Fakt, że akurat zarówno w naszym mieście jak i w rejonie derenia (w "wersji" dereń jadalny) jest trochę (zresztą szykując się do egzaminu miałeś z pewnością okazję obejrzeć zarówno egzemplarze w Ogrodzie Botanicznym jak i parkach) 
Dereniem trudno jest sobie pojeść- kwaśny jest, nierówno dojrzewa; smaczek ma fajny, ale koszt zakosztowania dość spory(nie każda wyglądająca dobrze sztuka smakuje dobrze).nocny_drwal pisze:został wyparty przez porzeczkę, czy agrest. Co z nim nie tak?
ale agrest też bywa kwaśny, a porównanie ilości agrestu na działkach do ilości derenia to jak ziarenka pisku do pustyni Zastanawia mnie po prostu sam fakt, że z dość znanej rośliny przed wojną zdegradowano go do miana "ciekawostki".
ale było . Tak czy siak będę się starał go rozpropagować. Jest to jeden z najwcześniej na wiosnę kwitnących krzewów, więc jako ozdobny jest bardzo uroczy. 
Moje dwie siewki dawno zapomniały o owocach , jedna siarczyście kwaśna , druga nawet dość słodka . Owoców może ze 20 , ale za rok powinno być lepiej , bo pąków moc .maryann pisze:Tak, a wczas pyląc jest wspaniałym pożytkiem dla wiosennego rozwoju pszczół.
Mój rosnący w półcieniu jeszcze nie dojrzał. No to kiedy?
