Mam taką samą Calatheę jak Twoja.
Oto ona

Jest uniesiona ku górze, bo pora już na sen. W dzień pięknie się rozkłada
Ja zidentyfikowałam ją jako
Calathea pseudoveitchiana. Ale zastrzegam, że jak najbardziej mogę się mylić.
Mam jeszcze trzy inne odmiany. Trochę jest z nimi kłopotu, nie są łatwe w uprawie. Lubią stanowisko jasne, ale nie bezpośrednie słońce. Może być półcień. Lubią ciepło i dużo wilgoci. Ziemia (moje mają zwykłą kwiatową zmieszaną z kwaśnym torfem) musi być stale wilgotna, ale nie "przelana". Musisz wyczuć, ja podlewam 2 razy w tygodniu a zraszam codziennie i to kilka razy. Co przechodzę, to je prysnę

(przydałby mi się taki kieszonkowy spryskiwacz specjalnie dla nich

). Oczywiście woda odstana - lubią wodę miękką, ja jeszcze przegotowuję. Latem daję nawóz dwa razy w miesiącu, a zimą to nie pamietam jak robiłam z nawozem. Chyba nie karmiłam. Ale głowy nie dam.
I ważne jeszcze, że Calathea nie lubi przeciągu.
Z jej rozmnażaniem nie wiem, bo nie miałam okazji... ale pewnie jak się przesadza, to się ją dzieli.
Na temat kwitnienia nie wypowiem się. Żadna mi jeszcze nie kwitła, ale mam młode okazy. Charakterystyczne dla Calathei jest to, ze wieczorkim liście jej zaczynaja się do siebie "tulić", a nad ranem pięknie się "rozkłada".