Tak, to chyba ten pływak żółtobrzeżek. Tak się tylko zastanawiam skąd sie u mnie wziął? Znalazłam go w konewce, która jest podstawiona pod rynnę, z której "czerpię" wodę do podlewania kwiatków. I nie mam żadnego zbiornika wodnego. Dziwne.
Mógł spłynąć z dachu, na który trafił np. z ptakiem.
Jeśli chcesz wpuszczać do jakiegoś zbiornika wodnego, jak radzi Krzysztof, to lepiej nie do oczka. Jest agresywny, poluje na narybek. Kąsa tez ludzi. Generalnie to łobuz
Wyrzuciłam go do rowu melioracyjnego, po drugiej stronie drogi, przy której mieszkam. Za rowem jest tylko pole, więc pewnie nie przeżyje, ale nie mam w okolicy żadnego zbiornika wodnego. Jeszcze raz dziękuje za identyfikację. Pozdrawiam.
To może być drapieżny pływak żółtobrzeżek /Dytiscus marginalis/ lub ,co raczej mniej prawdopodobne ,jego większy krewniak Dytiscus latissimus dorastający do 4,5cm długości . Większość chrząszczy wodnych jest drapieżnikami, spełniają więc pozytywną rolę służby sanitarnej w ekosystemie. Żółtobrzeżek potrafi latać i być może tak trafił do Twojej konewki.