 Tak mnie zafascynowały te wyjątkowe kwiaty, że przez jakiś czas opowiadałam o nich na prawo i lewo...
 Tak mnie zafascynowały te wyjątkowe kwiaty, że przez jakiś czas opowiadałam o nich na prawo i lewo...   no i stało się - moi bliscy wzięli mnie za super-fachowca od storczyków i znieśli mi kilka "ofiar losu" na kurację...
 no i stało się - moi bliscy wzięli mnie za super-fachowca od storczyków i znieśli mi kilka "ofiar losu" na kurację...   Sami rozumiecie, teraz chciałabym zachować twarz i pomóc w miarę swoich możliwości.
 Sami rozumiecie, teraz chciałabym zachować twarz i pomóc w miarę swoich możliwości. "Ofiara losu" nr 1 - nawet nie wiem, co to za storczyk... pomóżcie, proszę, w identyfikacji:

 
 
Nie kwitł już od dawna, jak się okazuje - właścicielka ma go od ponad 3 lat i nigdy nie wymieniała podłoża. Za to wsypała na korzonki kulkowy nawóz do kwiatów kwitnących...
Najpierw wysypałam stare podłoże, razem z nawozem, który zdążył już troszkę "podsmażyć" korzonki. Starannie je oczyściłam, po czym wsadziłam kwiatka do nowego podłoża (skład: kora, włókno kokosowe, torf, perlit; na dno wysypałam warstwę keramzytu). Same korzonki wyglądają ładnie. Po upływie doby podlałam (zanurzając w wiadrze) wodą deszczową. Kwiatek na czas kuracji postawiłam na spokojnym, północno-wschodnim oknie (temp. w dzień ok. 21 st., nocą ok. 2-3 st. mniej).
"Ofiara losu" nr 2 - to falek:

Jest malutki, zajmuje zaledwie część doniczki o średnicy niecałych 11 cm, ma lichutkie, króciutkie korzonki. Podłoże nie była wymieniane, kwiatek stał w słońcu i jeszcze był podlewany kranówką.
 Nie stosowano żadnych nawozów, ani odżywek. Postąpiłam jak wyżej - opłukałam korzonki z węglanu wapnia, osuszyłam na ręczniku papierowym, dałam nowe podłoże i następnego dnia podlałam. Stanął na oknie obok pierwszego storczyka.
 Nie stosowano żadnych nawozów, ani odżywek. Postąpiłam jak wyżej - opłukałam korzonki z węglanu wapnia, osuszyłam na ręczniku papierowym, dałam nowe podłoże i następnego dnia podlałam. Stanął na oknie obok pierwszego storczyka."Ofiara losu" nr 3 - kolejny falek.

Zajmuje doniczkę o średnicy niecałych 15 cm, korzonki są nawet ładne, ale wszystkie zebrały sie na samiutkim dnie doniczki... Może szukały wilgoci? Również ziemia nie była wymieniana, a storczyk podlewano deszczówką. Postąpiłam jak wyżej, tyle, że dałam mu o 1 cm szerszą doniczkę.
"Ofiara losu" nr 4 - też falek.

Podlewany kranówką i nie nawożony. Ma ogromniaste korzenie, zajmuje wielgachną, jak na rozmiar swoich liści doniczkę - średnica ok. 18 cm i ... ledwo się w niej mieści!

Przesadziłam go ze starego podłoża, bo było aż białe od węglanu wapnia, ale musiałam go wcisnąć w starą doniczkę, bo nigdzie nie znalazłam większej do storczyków (tj. półprzezroczystej). Kurczę, nie było łatwo i mogłam nadłamać jakiegoś korzonka, ale liczę na to, że przy takiej ich gęstwienie - jeden w tę, jeden w drugą stronę - nie robi specjalnej różnicy. Jego korzenie są ogromne i zielone, liście ładnego koloru, choć ich powierzchnia nie jest idealnie równa, jak moich storczyków, ale leciutko pomarszczona... Podobnie jak skóra po dłuższej kąpieli... Od czego to może być?
Storczyki te od dawna już nie kwitły. Chcę im dać troszkę nawozu dla storczyków, ale poczekam najpierw, aż się zaklimatyzują w nowym miejscu. Wszystkie stoją na podstawkach z wilgotnym keramzytem. Rano są delikatnie zamgławiane przez nawilżacz powietrza.
Proszę, poradźcie, co mogę jeszcze dla nich zrobić? Czy widzicie na nich jakieś zmiany, których ja nie dostrzegam? Jak im pomóc? A może za bardzo się przejmuję i zrobię im krzywdę swoją nadopiekuńczością?
PS. Z góry przepraszam moderatorów, jeśli fotki są zbyt duże, ale nie mam jeszcze konta na fotosiku...



 Mogą poczekać na Jovankę.
  Mogą poczekać na Jovankę.


 Strasznie mnie "wzięło" na storczyki, w przeciągu dwóch dni kupiłam ich aż 5! Nie mogę się na nie napatrzyć - jak na razie wszystkie się zaklimatyzowały w nowym miejscu i powolutku otwierają kolejne pąki, tylko jeden storczyk prawdopodobnie zrzuci kwiatki. Są piękne!
 Strasznie mnie "wzięło" na storczyki, w przeciągu dwóch dni kupiłam ich aż 5! Nie mogę się na nie napatrzyć - jak na razie wszystkie się zaklimatyzowały w nowym miejscu i powolutku otwierają kolejne pąki, tylko jeden storczyk prawdopodobnie zrzuci kwiatki. Są piękne!   
  i serdecznie pozdrawiam
 i serdecznie pozdrawiam 
 


 
  
 
 
  Ja - tak już trochę tradycyjnie - znowu zwracam się z problemami
 Ja - tak już trochę tradycyjnie - znowu zwracam się z problemami  Niestety hoduję storczyki dopiero od paru miesięcy, a od razu zostałam rzucona na głęboką wodę... Ciągle siedzę w internecie i zaczytuję się w księgach o storczykach
 Niestety hoduję storczyki dopiero od paru miesięcy, a od razu zostałam rzucona na głęboką wodę... Ciągle siedzę w internecie i zaczytuję się w księgach o storczykach   bo naprawdę bardzo mi zależy, by te piękności się u mnie zaklimatyzowały. No ale - jak to zwykle bywa - nie obejdzie sie bez problemów...
 bo naprawdę bardzo mi zależy, by te piękności się u mnie zaklimatyzowały. No ale - jak to zwykle bywa - nie obejdzie sie bez problemów...





 
 
		
