Aniu, oj widać było, jak trafił do mnie - na szczęście po kąpieli tylko tylne łapki były ewidentnie nie domyte.
Madziu, no faktycznie rośnie jak szalony - a zauważyłaś, jak ma mięciutkie kolce? Super roślinka i nie dziwię się, że Mamie tez się podoba
Moniko, miałam kiedyś czarnego kociaczka... i tak bym chciała znowu...
Edytko, Kiniu, Anetko - dziękuję
Asiu, dzięki za info dla Anetki

I za kwiatuchy raz jeszcze ^^
Agnieszko, bardzo bym chciała go zatrzymać, niestety nie mieszkam u siebie, nie mam nawet pracy (mam nadzieję chwilowo) i nie bardzo jestem w mocy forsować takie decyzje przy stanowczym sprzeciwie pozostałych domowników

Mam cichą nadzieję jednak, że się uda

Na razie został oddany kociej mamie, aby go doczyściła i nauczyła tego, co kotki umieć muszą, zanim trafią do ludzi.
Dzięki Mirku
Ilonko - mimo moich starań mimoza uparcie zrzuca wszystkie kwiatki, a próbowałam potrząsać, pędzelkować, przytykać jedne kwiatki do drugich... po jakimś czasie sobie odpuściłam...
Uch, przykro czytać - to taka ozdobna roślina... nic jednak stale straconego - pozostaje przyszły rok
Śliczniutki Kasiu, oj śliczniutki ^^ I nie jest taki czarny-czarny, widać lekkie pręgowania futerka. Ciekawa jestem, czy z tego wyrośnie
Kamilo - ja też się w nich zakochałam i pewnikiem wiosną powiększę kolekcję
No, to tymczasem...
Przyszła paczuszka od nataliady:
Drobiazgi, tj grudniki czy stapelka wylądowały w zbiorczych (już się cieszę na grudzień i moje kolorowe mam nadzieję doniczki

)
Koleusy zresztą też:
Złamałam się i w końcu mam i pepermonię
a wcześniej wychwalana przeze mnie figa... okazała się daktylem

W dodatku uświadomił mi to mój mężczyzna
Ponadto u maluchów:
COŚ - siedziało, siedziało aż wylazło
Puchatki - nieznany oraz kalanchoe omszone
Crassula coś ledwo ciągnie:
wilczomlecz za to ma nowe listeczki!
szaleje też pumila:
...oraz drugie pumila, które szczyknęłam być-może-teściowej

pokazuje nowe odrostki
no i widać w końcu, że moja nowa soleriola variegata się ruszyła - straszliwe miała opory
...a na deser "mój" maluszek już pod oddaniu mamie

smętny się trochę zrobił - nie wiem, czy aż tak się wystraszył całego ciągu zdarzeń, czy zwyczajnie się struł tym świństwem czyszcząc futerko...
