Chyba jestem stary, w dzieciństwie o moich imieninach pamiętali jedynie rodzice, za to na ich imieniny goście przychodzili od rana. Przywilej wieku...
Dziękuję Wam wszystkim za życzenia i za miłe komentarze do zdjęć
Wiesiu, pozbawiasz się dobrowolnie takiego darmowego, pięknego spektaklu???
Gieniu, tak się jakoś składa, ze większość burz jest daleko, 2-3 kilometry. I tam pioruny biją, nam robiąc przedstawienie. Jak uderzy blisko, to nie jest grzmot, lecz trzask.
Ewo, to Moi wspaniali Goście zarażali
Kasiu, byłbym szczęśliwy mogąc uzyskać taką ostrość i głębie, jaka jest na Twoich zdjęciach. Oprócz świetnej ręki chyba masz bardzo dobrą optykę w aparacie? Bo Twoje zdjecia są takie "świeże"
Krzyśku, u mnie to samo - biała lub czarna plama
Oranio, do prawdziwej twórczości (przez duże Tfu
Jadziu, przepraszam, ze tak to dziwnie wyszło
Johny Deep podrózował z indianinem o imieniu Nobody.
- Kto jest z Tobą?
- Nikt...
Andrzeju, fotografowanie to przecież sztuka. I w rękach artysty pewnie nawet idiotkamera odkryłaby swoje skrywane umiejętności. Niestety, nie w moich...
Haniu, dzięki wielkie. Ale wraz z naszym pokoleniem to święto zniknie. Na razie nie ma nowych Krzysztofów
Witaj Tereso, cichy Gościu. Wiesz, kiedy się ujawnić
Krysiu, dziękuję za bukiet z Twojego ogrodu
Haniu, przeciez dobrze wszyscy wiemy, ze liczy się pamięć. A jak chcesz, to kiedyś w wolnej chwili napiszę jakąś instrukcję robienia gifów. Tylko musiałabyś przypomnieć, z jakiego programu graficznego korzystasz
Smoku, toś mi zagadkę dała z tą nocą
Andrzeju, piękna róża i piękne... stukanie się kuflami. Zdrowie!
Agnieszko, mnie w dzieciństwie zawsze babcia podczas burzy goniła, zeby nie stać w oknie, bo można przyciągnąć pioruny. I chyba w każdym z nas podświadomie taki lęk istnieje, choć chyba nie ma on żadnego uzasadnienia. Jednak w myśl zasady - lepiej nie kusić losu...
Izo, i tu Cię rozumiem. Zanim się otoczyłem mimowolnie elektroniką, to uwielbiałem burze. Chodziłem sobie na spacery do amfiteatru, jak nadciągała. I miałem spektakle: natura, światło i dźwięk. Za to bez ludzi





































 
		
