Dziękuję
Agnieszko. Tak, sporo jeszcze było kwiatków przed tygodniem, a teraz nie znajdę już żadnego, bo wszystko przykryte 30cm śniegu. W miejscach, gdzie odrzucamy śnieg, warstwa liczy sobie metr i nawet przy odwilży takie zaspy
szybko nie stopnieją. To dobrze dla roślin, bo żadne zabezpieczenie nie byłoby lepsze. Tym bardziej, że mróz niewielki więc nie ma mowy o przemarznięciu czegokolwiek. Za to warunki na drogach fatalne więc to że do kwiaciarni mam 500m jest prawdziwym szczęściem. A resztę pracy mam w piwnicy przy karpach dalii więc jeszcze bliżej. Na szczęście wszystkie istotne prace polowe wykonane. Może z wyjątkiem zadołowania w szklarni kilku roślin w doniczkach.
Ale się rozpisałem, a warto lepiej pokazać jakąś fotkę sprzed tygodnia.
Wilczomlecz groszkowy świetnie spisał się poprzedniej zimy. Liczę na to, że i tym razem okaże się zimozielony:
Z krzaków aukuby japońskiej strząsam regularnie śnieg, by nie zostały połamane. Też sobie świetnie radzą zimą:
Loki, ten chaber białawy to gatunek. Tak ściemniał chyba pod wpływem chłodu i deszczu (pączek mokry).
A sprzed śnieżnej nawałnicy pozostały mi wspomnienia po ostatnich rozchodnikach - sedum spectabile:
I dość niespodziewane powtórne kwitnienie krwawnika wiązówkowatego:
