Witam.
Kolejny raport z mojej uprawy
kiwano.
4 dni temu posadziłem dwa
kiwano na grządkę na mojej górce gdzie mieszkam.
Dziś już ich nie ma!
Wiatr je zniszczył. Złamane łodygi w połowie roślinek. Jedna już uschła a druga jutro padnie.
Potwierdza się moja teoria, w mojej okolicy mogę zapomnieć o
kiwano w gruncie chyba, że zrobię foliaka, albo jakiś wiatrochron.
Halny załatwi każdą roślinę, która nie jest mocno zbudowana.
Kiwano ma bardzo niedobrą budowę, co czyni go nieodpornym na wiatry. Liście są duże( 5-10cm), łodyga jest nieproporcjonalnie do nich cienka (średnica ok.5mm) i miękka, do tego jest pnączem i co sprzyja rzucaniem nim na wszystkie strony przez wiatr. Kilka dobrych targnięć i skrętów i łodyga nie wytrzymuje. Na szczęście mam jeszcze 10 nowych sadzonek
kiwano na parapecie, teraz kolejna próba, wysadzę dwa nowe, ale w fazie jednego liście właściwego. Niech ćwiczy wiatr od małego.Poprzednie były już podrośnięte do 20cm. Teraz dam maluchy. Jak te padną, to przyjmuję porażkę. Na razie nie NIE!

Mam na tyle sadzonek, ale mnie nerwy już biorą. Do tej pory odniosłem 3 porażki!
