Był to wybryk na krawędzi zdrowego rozsądku, zgadzam się. Nawet jak na ciężko dostępną roślinę ceny chyba były troszkę przegięte... Ale jak już mówiłem - dzień dziecka.

Gymnocalycium, które nie są zielone, albo mają ciekawe masywne ociernienie podobają mi się najbardziej. Bercht może się spodziewać moich nachalnych maili w sprawie nasion G. esperanzae z innych stanowisk już od wczesnej jesieni. Astrophytum, Gymnocalycium i Lophoophora będą żelaznym trzonem mojej przyszłej kolekcji - taką mam nadzieję. Poza tym,
sokolica, jeśli już mowa o szaleńcach spójrz na ten album:
https://plus.google.com/photos/10462054 ... banner=pwa
To są niektóre rośliny mateczne włoskich hodowców. Kikko, onzuka, fukuryu, koh-yo... Same śliczności. Problem polega na tym, że sprzedają nasiona za min 50 euro. Nie ma jednak problemu z tym, żeby znaleźć miejsce na wysiewy, bo niektóre krzyżówki wyceniają sobie na 10 euro za 3 ziarenka. Jeszcze niedawno wydawało mi się, że A. caput-medusae kupowane po 1euro za 1 nasiono to szczyt snobizmu... Prawda jest taka, że jeśli chce się wydać dużo pieniędzy to można to zrobić nawet kupując kaktusy.

Już pomijając kaktusowe wyprawy do Argentyny i okolic. Moim marzeniem, którego jeszcze długo nie spełnię jest wejść w posiadanie nasion A. myriostigma f. Onzuka Kikko Ball. Na razie testuję sobie swoje umiejętności i cierpliwość na tańszych egzemplarzach (wczoraj zaszczepiłem na pereskiopsis dwa A. asterias f. ooibo - dwa poprzednie szczepienia nie wypaliły - Pelecyphora została zeżarta przez kota

a A. asterias trzeba by przeszczepić bo nieładnie się zrósł i nie przyrasta). Jeśli do jesieni nie znajdę innego źródła, to kto wie, może się szarpnę... Po dwóch latach będę miał co pokazać.

Muszę się też upewnić, że jestem w stanie utrzymać siewki na tyle długo, żeby można je było nazwać kaktusami. Zobaczymy...
http://lh6.ggpht.com/_pdMY2kSuWME/TFQxB ... MG2146.JPG 