


Powiem Ci Dorotko, że nie wpadłam na to, ostatnio było 39 stron i nagle wątek się "sfilcował". Bałam się, że komuś nie odpowiedziałam. Dzięki za wyjaśnienie

Niestety zimny maj nie sprzyja rozwojowi pąków, dobrze jednak, że pada. Po suchej zimie i jeszcze suchszej wiośnie, bałam się o stan swojego ogrodu. Najbardziej martwiłam się o nowe nabytki, bo to przecież prezent od córci

Trawa już mi nie chrzęści pod nogami, bardzo było sucho.
Ostatnie deszcze dały dużo wilgoci, opady były delikatne ale częste, więc nic nie spływało, tylko nasączało ziemię.
U mnie jak zwykle pierwszy jest duecik Nevada i M.Hilling

Jadziu, rzeczywiście La Villa Cotta poszalała, miała to być rabatówka, to Harrison's Yellow miał być tą wielką różą, dlatego posadziłam go z tyłu obok sosny, a on jak do tej pory ma może z 160cm. i to jak wyprostuję mu gałązki

F.Juranville próbowałam ukorzenić kilkakrotnie i jak do tej pory bez powodzenia.
Z okrywowymi postąpiłam wiosną bardzo brutalnie, ale wypuściły takie baty, jak pnące, dlatego wszystkie wystające ponad kształt krzewu przycięłam krótko. Na razie Nadia Medilandecor wygląda bardzo dobrze. Krzaczek zrobił się okrąglutki
Zobacz za to jak wygląda Jenny Duvall, nie wiem co mam z nią zrobić, wszystkie wokół siebie róże zdominowała. Poradźcie jak ją okiełznać.
Żadne podpory nic nie dają, zawłaszczyła sobie już prawie całą rabatę. Dzisiaj szukałam Winchester Cathedrall, Princess Alexsandry of Kent i Jubilee Celebration. Nie wspomnę o Comte de Chambord .Tymi swoimi "mackami" rozłazi się wszędzie. Jest piękna ale i przeogromna, pomyśleć, że od przesadzenia wystarczyły jej 2 lata by się tak zadomowić w nowym miejscu.


I trochę nowości








