Brzoskwinia 2x mi zaowocowała. I powiem Ci, że przyjemność niesamowita, że idziesz do ogrodu i zrywacz brzoskwinkę, gdy masz na to ochotę. Ale, niestety pracy przy tym z opryskaniem w porę-jest. Do tego musi być pogoda gdy kwitnie. Bez przymrozków czy deszczu. Nie mus mieć browaru-by wypić piwo, jak to mówią to nie jest jakiś bardzo drogi owoc, by nie można go było dostać w sklepie, czy zapłacić. U mnie to nie było duże drzewko. Więc i owoców najwięcej, może 2kg było.
Kędzierzawość dość szybko niszczy drzewka. Teściowa też miała, chyba 2 drzewka i zjadła może 3 owoce, zanim jej brzoskwinie uschły. Ona sadziła z nasion. Szkoda pracy.
Jak posadzisz porzeczki, czy jabłonie, to więcej korzyści. Nawet, jeśli wykroisz tego robaka
Róże... Hm powinnam o nie bardziej zadbać. Największe, ukorzenione przeze mnie z gałązek wyglądają najlepiej. Reszta ma po 2 gałązki

.
Znowu dokupiłam 6 w Biedronce, choć nie mam kompletnie gdzie ich posadzić. Muszę chyba w donice na razie. Na jesieni. "dobędzie" mi miejsca. Może szybciej

. Ryjąc w ziemi i wyjmując kłęby korzeni obiecuję sobie, że już nie będę powiększać. Że drzewka posadzę tylko... Ale coś czuję że nie wytrzymam.
Pomidory to mój konik. Od kiedy trafiłam na to forum i Awn. Jest tyle pięknych, kolorowych odmian do wypróbowania. Na szczęście, to moje szaleństwo znajduje amatorów. Dla mojej rodzinki tyle owoców, to było by stanowczo za dużo. Całe lato jęczą, że 'znowu sałatka z pomidorów?' do obiadu, śniadania i kolacji. Ja uwielbiam pomidory. Więc jem na okrągło.
Trochę rozdaję po rodzinie i sprzedaję. Więc podlewanie mi się zwraca.
Ale pracy przy tym jest i pilnowania, by zaraza nie była pierwsza

Paliki i podwiązywanie, wyłamywanie pędów i nadmiaru liści. Ale ja to lubię. Na razie mnie to cieszy.