Poprzedni wątek
viewtopic.php?f=24&t=2255
Admin
*************


Witam nie tylko palących.
Podzielę się moimi przemyśleniami w tym ciekawym wątku.Moje palenie zaczęło się prawie 40 lat temu,paliłem wszystko od papierosów po fajkę i cygara.Z tego wszystkiego najlepsze były cygara.papierosy paliłem te najgorsze czyli; sporty:następnie przez zefiry,carmeny do cameli i marlboro.W ostatnim stadium paliłem po 3 słownie /trzy/ paczki marlboro.Moja znacznie lepsza połowa nigdy nie paliła,ale nie naciskała znacząco abym zaprzestał.Oczywiście prób rzucenia tego nałogu było u mnie sporo ale z marnym niestety skutkiem.No i stała się jasność w moim marnym rozumku,5marca 2009roku nie smakował mi pierwszy raz papieros,wydawał mi się wstrętnym g----m.Sytuacja powtórzyła się tego samego dnia wieczorem.I tak zakończyła się moja wieloletnia miłość z papierochami.Wielkie było zdziwienie rodziny, znajomych i całego mojego otoczenia.Do dziś jestem człowiekiem wolnym od tego wstrętnego nałogu,czego wszystkim palącym życzę z całego serca.
Podliczając można i tak;3paczki dziennie tj.3x10x30 x12=10.800 słownie: dziesięć tysięcy osiem set zloty.
Ostatnio byłem na wczasach w Kenii.Pozdrawiam serdecznie Tadeusz

Tadeuszu i może tym argumentem przekonamy palaczy do nie palenia Myślę,że każdy nałogowiec powinien robić sobie takie obliczenia

Myślę, że gdyby Tadeuszowi nie przestały smakować papierosy palił by je dalej. I nie względy ekonomiczne wiodły prym. Większość palaczy twierdzi, że pali bo lubi. A lubi, bo poranny pierwszy papieros wywołuje w mózgu uczucie euforii, szczęścia. Zawsze będę polecać palaczom akupunkturę, która mi pomogła zerwać z tym wstrętnym, rujnującym zdrowie nałogiem. Jeżeli macie możliwość wykonania zabiegu (oczywiście tylko i wyłącznie przez lekarzy z dużym doświadczeniem) to nie zwlekajcie. Warto łapać się wszystkiego.

Pamiętaj o jednej ważnej rzeczy - przestajesz palić dla siebie!

Można też napisać , to czemu nie zapijać się z tego powodu...
Żadne wytłumaczenie
Każdy nałóg nie jest niestety sprawą wyłącznie "ciała", stąd tak trudno go porzucić...
...zresztą jak każde złe lub niszczące przyzwyczajenie.

Papieros nie rozwiązuje problemu! Nawet jak się zdenerwujemy i zapalamy, to nie uspakajamy się. Zajmujemy tylko ręce na chwilę, bo nie mamy co z nimi począć! Równie dobrze można wziąć do ręki szydełko albo kostkę Rubika - efekt ten sam

Oj tam, oj tam... Ja myślę, że ludzie głównie wmawiają sobie, że to takie trudne, że się nie da... Jak się ma motywację (np. ekonomiczną ? jak w moim wypadku), to okazuje się to być dosyć prostym zadaniem...

...a co do akupunktury ? no cóż, jak dla mnie jest to wyłącznie efekt placebo, ale jako że przecież uzależnienie jest kwestią psyche, to takowy efekt może bardzo pomóc.

Pozdrawiam!
LOKI

LOkutus, uzależnienie, to przede wszystkim nałóg fizyczny, do niego dochodzi tzw. przyzwyczajenie. Efekty finansowe nie do wszystkich przemawiają. Dla mnie paczka za 5,10 czy 15zł, to nie była żadna różnica. Paliłam bo ,,lubiłam'' a zawsze ,,smakowały" mi te najdroższe. Rzuciłam, bo nie chciałam dłużej rujnować zdrowia. MIałam problem, bo nie byłam wstanie wytrzymać 3-4 h bez papierosa. Zaczynałam i kończyłam dzień na dymku... pomogła jedynie akupunktura. A akupunkturę w naszym kraju może wykonywać tylko wyspecjalizowany (długa droga) lekarz medycyny.
Akupunktura, homeopatia, yoga są niestety nieakceptowane i często wyśmiewane przez pewne środowiska. A efekty ich działań są tłumaczone jako właśnie wymieniony przez ciebie ,,efekt placebo". A efekt ten, to uwierz mi wielka umiejętność

@ Ganio 4 ? całkiem niedawno czytałem o badaniach (wykonanych co prawda na szczurach i z kokainą w roli głównej), które ? oprócz tego, że wykazały mechanizmy neurobiologiczne odpowiedzialne za uzależnienie fizyczne ? potwierdziły to, co naukowcy podejrzewali już od dłuższego czasu : że ? niezależnie od rodzaju narkotyku ? fizycznie uzależnia się zaledwie 20-30% osobników. U reszty występuje jedynie uzależnienie psychiczne. Czego doświadczyłem osobiście: gdy w końcu względy ekonomiczne zmotywowały mnie do rzucenia palenia, okazało się, że choć paliłem paczkę dziennie, a czasem więcej, bezboleśnie rzuciłem z dnia na dzień.

Jeśli chodzi o akupunkturę czy homeopatię ? o ile mi wiadomo, rzetelne naukowe badania wykazują jednoznacznie, iż pomiędzy skutecznością tych technik a skutecznością placebo (czyli środka, o którym z góry wiadomo, iż nie ma żadnych terapeutycznych właściwości) nie ma istotnych statystycznie różnic. Innymi słowy jest to jeden wielki pic na wodę fotomontaż i sposób, by z naiwnych ludzi wydoić kasę. Naprawdę nie pojmuję, czemu się wszelkiej maści akupunkturzystów i homeopatów nie zamyka do więzień za oszustwo i wyłudzanie pieniędzy.

Pozdrawiam!
LOKI

Homeopaci to tak od 300-tu lat, podejrzani ale akupunktura stara jak świat.. tu coś musi być na rzeczy, może nie jest przydatna do rzucenia papierochów, ale w innych przypadłościach ponoć może pomóc...

Chyba nie ma znaczenia co komu pomaga, ważne żeby rzucić to g....

By podtrzymać na duchu "walczących" pochwalę się, że wczoraj minęło mi 30 miesięcy bez papierosów. W nagrodę kupiłam sobie piękną różę w doniczce - mam nadzieję, że wytrzyma w domu do wiosny i pójdzie na działkę.

Iza jesteś lepsza , ja 13 . 01 .będę miał 26 mcy .

Staszku - 26 m-cy to też piękny wynik! gratuluję!

25

Ja mam ponad trzyletni staż, rzuciłam bez wspomagania, wcześniej przygotowywałam się do tego psychicznie, wyznaczyłam sobie datę i .... byłam konsekwentna. Lekko nie było.
Myślę, że jeśli akupunktura, czy inne metody są dla kogoś pomocne, to warto z nich skorzystać.
Mam swoje obserwacje, bardzo świeże. Mężowie kuzynek już dawno chcieli rzucić palenie,
pomocny miał być e-papieros i nic z tego nie wyszło. Palili sporo, to nie była paczka dziennie.
Tydzień przed świętami zostali umówieni na akupunkturę, nie palą do dzisiaj.
Nie wierzę, aby udało im się to tylko przy pomocy własnej woli. Wydane 120 zł szybko im się zwróciło.
Mam nadzieję, że teraz już wytrwają, bo wiem z doświadczenia, że pierwsze tygodnie są najtrudniejsze.
Każda droga jest dobra, jeśli prowadzi do wyrwania z nałogu.

A ja mam za sobą 140 miesięcy( 11 lat i 8 m-cy) niepalenia, a paliłem ciągle i codziennie 400 miesięcy( 33 lat), a rzuciłem bo zostałem praktycznie zmuszony do niepalenia przez jeden dzień pobytu w szpitalu. Kiedyś, kiedyś , w latach młodości na jednym ze spotkań towarzyskich , powiedziałem że gdybym kiedykolwiek przestał palić chociaż przez jeden dzień, to bym więcej nie dotknął papierosa.

Pomny tych słów, po jednodniowym pobycie w szpitalu, gdzie ( nie chcąc palić w ubikacjach), udało mi się wytrzymać bez papierosa, rzuciłem palenie i nie palę do dziś.Po zerwaniu z nałogiem od pierwszego dnia nie odczuwałem głodu nikotynowego, jedyny problem jaki był przez pewien okres, to problem z rękami , bo nie miałem co z nimi począć podczas porannej kawy.