Pozdrawiam,
Lodziu, i ja

Kwitnienie kosmosów to raczej wypadek przy pracy, bo za wcześnie wysiane

. Co robić, jak roślina chce rosnąć, to żadna siła jej nie zatrzyma

. Nawet taki wyrywny ogrodnik jak ja

.
No, ale wszyscy przecież wiedzą, że kosmosy od Lodzi się udają

Rzeczywiście, są niezawodne

. Oby tylko nie wyżarły mi ich ślimaki, jak już pójdą do gruntu.
A ja w swojej wyrywności znowu dałam plamę, bo kupiłam sobie nowe drzewko w Aldim. Wiem, nie mam miejsca. Raz już nawet miałam takie drzewko w koszyku i odłożyłam będąc przy kasie. Ale tyle o nim myślałam, że w końcu nie wytrzymałam, pognałam rowerem do sklepu i ostatnie mini drzewko z napisem
Wiśnia, przesuszone na wiór, ostatecznie znalazło właścicielkę, czyli mnie.
No i tu jest pies pogrzebany, bo zamiast od razu sprawdzić w sklepie odmianę, to pomysłowa Dobromirka zrobiła to dopiero w domu

. No i wyszło że Wiśnia Stella, to nie wiśnia, ale czereśnia

Ktoś źle przetłumaczył... A ja już mam w tym moim mikroogródku dwie czereśnie - Sylwię i Buttnerę czerwoną. Obie małe nie są... Po co mi trzecie drzewo, nawet małe, jak ja chcę mieć wisienkę do placków, tortów oraz dżemów
Ale jak tu oddać z powrotem do sklepu drzewko, które właśnie umierało i po nocy spędzonej w wiadrze z wodą widać, że reanimacja przynosi rezultaty?
Akurat czereśnie uwielbiam, dlatego mam już dwie. Co zrobić, chyba przygarnę trzecią

. Oby tylko faktycznie tym razem była to miniatura.
A poniżej właśnie moja czereśnia "Sylvia" posadzona w 2008 roku jako odmiana kolumnowa. Cóż, jest tak wysoka, że góra jest dla szpaków. Boję się ją przycinać żeby nie zaczęła rosnąć w sposób nieopanowany oraz żeby nie straciła swoich harmonijnych kształtów.
A poniżej zdjęcia, które świadczą, że trochę koloru w ogrodzie jest!
