Dzisiaj pierwsza długa wyprawa poza dom i nawet czuję się dobrze po tej wyprawie .Zakupy zrobione, jutro jeśli dalej będzie dobra pogoda znów wybieram się na godzinny wypad z chaty .Organizm dotleniony nawet w takim smogu jaki mieliśmy dzisiaj od rana.Byłam ciekawa czy dam radę ,ale brawo ja
Do ogródka nie zaglądałam ,ale jutro z pewnością sie tam wybiorę jak wrócę z wyprawy
AGUSIU a wiesz ,ze spotkałam takie pszczoły z przyczepionymi roztoczami i chyba nawet mam gdzieś fotkę, bo byłam ciekawa z czym one fruwają.Dowiedziałam sie wtedy ,że to roztocza .Czy te biedne pszczoły nie umieją sie od nich uwolnić zostawić na jakimś kwiatku bo nie drążyłam tego tematu .Te zastrzyki które brałam były p/zakrzepowe aż 30 szt musiałam ich wziąć plus te w szpitalu .
BEATKO czyżby tak okropne zniszczenia zrobiły u Ciebie te myszowate

Kurcze współczuję tych strat dobrze ,ze one się u mnie nie pojawiają ,ale też Zuzia pilnuje ogródka pod moją nieobecność. Może bardziej cesarskie korony bo nie wiem czy Zimowity pachną czosnkiem albo więcej czosnku posadzić w ogródku przy tych ważniejszych roślinach .Dobre samopoczucie wraca powoli ,bo dzisiaj zrobiłam pierwszy długi wypad z chaty, a zbierałam się juz jakiś czas do tego

oczywiście M w roli tragarza

niech zobaczy ile ja zawsze musiałam tachać. Jednak zniósł to dzielnie
IWONKO wiem ,że nic na siłę, na wszystko przychodzi czas ,tak jak na dzisiejszy wypad z chałupy .Trzeba liczyć siły na zamiary
KASIU The best jest parę np różowa NN obficie kwitnąca nie chorująca ,
Charles Austin ,
Muzykanci z Bremy cudna
Aphrodite ,serbki:
Pretty sunrise, CHEWdelight ,Bright as a button Gloria dei bo juz prawie ja straciłam a to najstarsza róża w ogródku,
Gartentraume czy
Gartenspass o Elżbietce to nawet nie wspomnę .Jednak liczę ,ze one są tak ukorzenione ,ze nic im nie grozi
MARTUSIU kiedyś była moda ,żeby miejsca szczepienia były pod ziemią dlatego te starsze róże są właśnie tak posadzone ale z biegiem lat ich korzenie i miejsce szczepienia jest coraz niżej .Jednak moim zdaniem to mankament takiego sadzenia róż bo one często wypuszczają dziczki i trudno je potem usunąć, a z biegiem czasu opanowują różę i tak straciłam dwie róże.Jednej mi bardzo zal była to Burgund 81 z cudownym szkarłatnymi kwiatami i nawet nie udało mi się jej ukorzenić

Zaś te które mają miejsce szczepienia nad ziemią trzeba okopcować, bo też można stracić krzew .Jednak wiosną okaże się, oby nie było mrozów rzędu 30 jak jednego roku
KASIU też tak myślę ,że róże dadzą radę beze mnie a wiosna przyniesie rozstrzygnięcie w razie czego zastępstwa czekają na miejsca
Życzę wszystkim miłego wieczoru
