
Popracowałam dziś ostro 3 godzinki i czuję wszystkie mięśnie a szczególnie nogi.
Tak mnie napier....kolano że źle mi się chodzi. Za dużo siedzę w pracy (jak jestem na kasie)i tak mnie nogi bolą , że wiercę się na tym krześle jakbym miała robale.....

A tam ani nóg wyprostować....Nie nauczona jestem że całą dniówkę siedzę. W poprzedniej pracy stałam a takich problemów nie miałam...

Ale cieszę się bo różyczki wsadzone. Na wszystkie znalazłam miejsce ale bałam się czy czegoś nie wykopię przy okazji. Na rabacie , na której znalazła się Pashmina i Pastella ,mam jeżówki a one dopiero wschodzą i nie widać ich za bardzo...
Wygrabiłam też część ogrodu z przodu domu. I gdy już kończyłam przyjechał kurier....A ja zdziwiona, bo żadnego sms ani maila nie dostałam.

Nie przypominam sobie kiedy w zeszłym roku wkopywałam. Muszę zajrzeć do poprzedniego wątku. Na razie dałam je do altanki...

A oto mój gratis...


Chmurzy się i może popada. Miałam jeszcze podsypać cebulowe ale już ani czasu nie miałam, bo obiad czekał do wstawienia, ani sił za bardzo....Trudno , innym razem.

Za to porobiłam parę fotek więc wstawiam...

Aniu anabuko witam cię po dłuższej przerwie. Uśmiejesz się , czytam o tych fiołeczkach i tak sobie myślę gdzie ta Ania fiołki widzi...

A za chwilę dopiero zajarzyłam , przecież na parapecie mam fiołki. Gapa ze mnie...


Maryniu niebieskie brateczki jakoś najbardziej pasowały mi kolorystycznie do kompozycji.
Te bardziej pstrokate gryzły by się z żółtym.









Jakiś ktoś ,zerwał mi sasankę która lada moment by zakwitła.Obstawiam na szpaki. Łażą po rabatach i zbierają materiał o domku. Pewnie im się spodobały.
Przynajmniej wiem jaki mam kolor sasanek...



Niektóre różyczki mają już takie listki...


