
Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
- kasik 69
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3703
- Od: 10 maja 2010, o 15:04
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Aguś w życiu bym nie powiedziała, że to aster, cudny jest. Od dawno go masz? Kapustka ozdobna u mnie chyba główek nie zawiąże niestety. U mnie mieczyki kwitły jako tako, też miałam lidlową mieszankę, najwięcej było w niej białych. Grzybków zazdroszczę. Życzę szybkiego zakończnia drogowych prac 

- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8919
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Igo
Nie chce mi się wierzyć ,że w krótkich gatkach latasz
U nas od miesiąca strój jesienny a od paru dni przychodzę przemoczona.
Posłała bym chętnie do Was trochę deszczu.
U nas wlało całą zaległą od kwietnia wodę i jest błoto, rośliny mają dosłownie korzenie w wodzie.
Hehe ja lubię czarne kwiaty.
Petunie mają czasem ślady bordo i fioletu.
One są w takiej formie ,że zastanawiam się ,czy aby ich nie przezimować.
Dzięki
Dziś jest strasznie i pęka mi czacha.
Jadziu
Petunie są żałobne ,ale fajnie wyglądają zestawione z żarówiasto - różową begonią.
Niesprawiedliwe ,że u nas tak wlało a Wam ciągle brakuje wody.
Za grzybkami byliśmy stęsknieni bo ostatnio mało ich było
W zeszłym roku z trudem uzbieraliśmy na wigilijną zupę ,tylko dla tego ,że ktoś nam podarował.
Mama moja robi postną grzybową z samych prawdziwków na 8 osób.
Kurczaczki w warzywniku jest wykopany rów odwadniający , wczoraj przelewałam wodę.
Jak jest taki duży opad wszędzie stoi woda, ale tam jest niecka i glina pod spodem.
Kasiu
O którego astra chodzi, tego różowego od mojej Rodzicielki
Ten akurat rozrasta się mocno.
Kapustka i tak będzie zdobić ,gdy wszystko zmarznie.
U mnie jest jeden biały ,ale za to mieszanka fioletowych mnie zawiodła.
Miały być same różne fiolety, zakwitł jeden mieczyk ,reszta była nijaka bladoróżowa.
Cieszymy się z grzybków bo w tym roku skromnie ze wszystkim.
Śmieję się ,że barszcz będzie na tapecie ciągle bo dużo buraków i grzybki do smaku są.
Faceci od drogi męczą nas okrutnie ,od 7 - mej rano do 17 - tej.
Nie mogę wyjechać i odpuścić ,za dużo pracy teraz ,no i trzeba ich pilnować.
Straty już są. Bardzo dużo zniszczyli.
Wczoraj wleźli kilkadziesiąt metrów w głąb naszego terenu ,gdzie były tylko paliki ze sznurkiem przeciw krowom, zniszczyli mi kępę astra i podeptali maliny a to dla tego ,że szukali orzechów.
Nie powinni w ogóle włazić na prywatny teren.
Nie chce mi się wierzyć ,że w krótkich gatkach latasz

U nas od miesiąca strój jesienny a od paru dni przychodzę przemoczona.
Posłała bym chętnie do Was trochę deszczu.

U nas wlało całą zaległą od kwietnia wodę i jest błoto, rośliny mają dosłownie korzenie w wodzie.
Hehe ja lubię czarne kwiaty.

Petunie mają czasem ślady bordo i fioletu.
One są w takiej formie ,że zastanawiam się ,czy aby ich nie przezimować.
Dzięki

Jadziu
Petunie są żałobne ,ale fajnie wyglądają zestawione z żarówiasto - różową begonią.
Niesprawiedliwe ,że u nas tak wlało a Wam ciągle brakuje wody.
Za grzybkami byliśmy stęsknieni bo ostatnio mało ich było

W zeszłym roku z trudem uzbieraliśmy na wigilijną zupę ,tylko dla tego ,że ktoś nam podarował.
Mama moja robi postną grzybową z samych prawdziwków na 8 osób.

Kurczaczki w warzywniku jest wykopany rów odwadniający , wczoraj przelewałam wodę.
Jak jest taki duży opad wszędzie stoi woda, ale tam jest niecka i glina pod spodem.
Kasiu
O którego astra chodzi, tego różowego od mojej Rodzicielki

Ten akurat rozrasta się mocno.

Kapustka i tak będzie zdobić ,gdy wszystko zmarznie.
U mnie jest jeden biały ,ale za to mieszanka fioletowych mnie zawiodła.
Miały być same różne fiolety, zakwitł jeden mieczyk ,reszta była nijaka bladoróżowa.
Cieszymy się z grzybków bo w tym roku skromnie ze wszystkim.
Śmieję się ,że barszcz będzie na tapecie ciągle bo dużo buraków i grzybki do smaku są.

Faceci od drogi męczą nas okrutnie ,od 7 - mej rano do 17 - tej.
Nie mogę wyjechać i odpuścić ,za dużo pracy teraz ,no i trzeba ich pilnować.
Straty już są. Bardzo dużo zniszczyli.
Wczoraj wleźli kilkadziesiąt metrów w głąb naszego terenu ,gdzie były tylko paliki ze sznurkiem przeciw krowom, zniszczyli mi kępę astra i podeptali maliny a to dla tego ,że szukali orzechów.
Nie powinni w ogóle włazić na prywatny teren.

- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Agusiu trzeba się poskarżyć szefowi jak mogą włazić na teren prywatny i do tego jeszcze wszystko niszczą .U nas dzisiaj pada teraz solidnie jednak mnie to nie przeszkadza.Trochę sie ochłodziło ,ale idzie wytrzymać taka pogoda ma się utrzymać do przyszłego czwartku ,ale jak długo będzie padać to się przekonamy.Mojemu ogródkowi żadne opady nie są straszne on wszystko przetrzyma bo przelatuje wszystko jak przez durszlak. Zdróweczka Agusiu i oby głowa przestała boleć ,bo mnie te okropne wiatry które były u nas zdołowały całkowicie ,ale dzisiaj już lepiej 

- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8919
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Jadziu
Oczywiście ,że się poskarżyłam
Zawsze zdobywam numery telefonów firm ,które coś wykonują i nigdy nie są bezużyteczne
Chyba tylko panowie od wodociągu nic nie zniszczyli.
W tej chwili mamy wszystko tak rozbabrane i zabłocone ,jak na poligonie czy froncie wojennym.
Zresztą czujemy się jak by nie przymierzając Armia Czerwona wkroczyła i nas okupowała.
Nawet z taczką trudno jest wyjechać.
Wczoraj ochłodziło się i wpadłam w panikę ,że mróz idzie.
Poprzykrywałam pomidory i papryki, pochowałam doniczki.
Pozrywałam sporo ,ale serce boli tyle jeszcze nierozwiniętych owocków.
U nas też były wiatry ,ale nie takie straszne ,jak się obawialiśmy.
Przecież nie może tyle nieszczęść na raz spaść na jeden mały sztetl.
Oczywiście ,że się poskarżyłam

Zawsze zdobywam numery telefonów firm ,które coś wykonują i nigdy nie są bezużyteczne

Chyba tylko panowie od wodociągu nic nie zniszczyli.
W tej chwili mamy wszystko tak rozbabrane i zabłocone ,jak na poligonie czy froncie wojennym.
Zresztą czujemy się jak by nie przymierzając Armia Czerwona wkroczyła i nas okupowała.
Nawet z taczką trudno jest wyjechać.
Wczoraj ochłodziło się i wpadłam w panikę ,że mróz idzie.
Poprzykrywałam pomidory i papryki, pochowałam doniczki.
Pozrywałam sporo ,ale serce boli tyle jeszcze nierozwiniętych owocków.
U nas też były wiatry ,ale nie takie straszne ,jak się obawialiśmy.
Przecież nie może tyle nieszczęść na raz spaść na jeden mały sztetl.

- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12745
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Wiesz, ja w ogóle mam wrażenie, że u mnie są tylko dwie pory roku: saharyjskie lato oraz śródziemnomorska zima. Bez żadnego przejścia między obiema? Tak zwaną wiosną pamiętam doskonale co się stało? Kilkanaście stopni i ciągły deszcz przeszło skokowo w jeden weekend w trzydzieści i suszę? Większość jednorocznych fatalnie znosi takie przeskoki ? i już kolejny rok z rzędu niespecjalnie mi wychodzą ? i nemezje nie są tu wyjątkiem (doczekałem się jednego karłowatego kwiatu w tym roku, nie, nie zrozum mnie źle, nie jednej roślinki ? jednego jedynego kwiatu)? Teraz mam odwrotność i trzydzieści stopni plus susza przeszło skokowo w jeden tydzień w kilkanaście stopni i deszcz? Ba, miałem już nawet pierwszy przymrozek tak że w trybie pilnym doniczkowce ewakuowałem do chałupy w środku tygodnia?
Grzybki cudne? Ja ostatnio korzystam z wysypu boczniaków w sklepach? Dwa tygodnie temu leczo z boczniaków, tydzień temu sos boczniakowo-dyniowy z makaronem, dzisiaj boczniaki ze śliwkami w winie (to ostatnie takie sobie wyszło, nie to, że niesmaczne, ale d**y nie urywa jak to mówi młode pokolenie)?
Utrapienia z robotnikami współczuję? Chyba bym ich zatłukł motyką i wykorzystał jako nawóz? Ja w tym roku miałem remont dachu w maju oraz fasady we wrześniu (bo już chałupkę trzeba było odświeżyć, korzystając z tego, że chwilowo z żoną finansową sytuację mamy niezgorszą, co w sumie kij wie ile potrwa ? umowa o pracę kończy mi się 31. stycznia, ponoć mają mi przedłużyć do 30. września, ale potem to już jedna wielka niewiadoma) i choć robotnicy naprawdę się starali (zwłaszcza szef firmy od dachu okazał się być zapalonym ogrodnikiem, prosił, żeby do niego zadzwonić jak mi Dracunculus zakwitnie ? i rzeczywiście, choć robotę już skończył, przyjechał specjalnie, by go sobie oglądnąć, obfocić i obwąchać, prosił także o namiary na sprawdzone szkółki), to i tak bez strat się nie obeszło? Facet od fasady musiał zgolić ogromne, kwitnące dziwaczki, które niestety przy samej fasadzie rosły, potem też przez nieuwagę zadeptał mi zimowity? No nic? Mówi się trudno i żyje się dalej...
Pozdrawiam!
LOKI
Grzybki cudne? Ja ostatnio korzystam z wysypu boczniaków w sklepach? Dwa tygodnie temu leczo z boczniaków, tydzień temu sos boczniakowo-dyniowy z makaronem, dzisiaj boczniaki ze śliwkami w winie (to ostatnie takie sobie wyszło, nie to, że niesmaczne, ale d**y nie urywa jak to mówi młode pokolenie)?
Utrapienia z robotnikami współczuję? Chyba bym ich zatłukł motyką i wykorzystał jako nawóz? Ja w tym roku miałem remont dachu w maju oraz fasady we wrześniu (bo już chałupkę trzeba było odświeżyć, korzystając z tego, że chwilowo z żoną finansową sytuację mamy niezgorszą, co w sumie kij wie ile potrwa ? umowa o pracę kończy mi się 31. stycznia, ponoć mają mi przedłużyć do 30. września, ale potem to już jedna wielka niewiadoma) i choć robotnicy naprawdę się starali (zwłaszcza szef firmy od dachu okazał się być zapalonym ogrodnikiem, prosił, żeby do niego zadzwonić jak mi Dracunculus zakwitnie ? i rzeczywiście, choć robotę już skończył, przyjechał specjalnie, by go sobie oglądnąć, obfocić i obwąchać, prosił także o namiary na sprawdzone szkółki), to i tak bez strat się nie obeszło? Facet od fasady musiał zgolić ogromne, kwitnące dziwaczki, które niestety przy samej fasadzie rosły, potem też przez nieuwagę zadeptał mi zimowity? No nic? Mówi się trudno i żyje się dalej...
Pozdrawiam!
LOKI
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8919
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Jurku
Tak to się porobiło z pogodą.
U nas jest dużo zimniej a w nocy przymrozek.
Ostatnio Panowie wykopali małą koparką rów pod krawężnik od chodnika tuż pod skarpą domu \ swoją drogą kto tak zadecydował
\
Zakopując brutalnie kilka gałęzi różanecznika rosnącego już na skarpie z domem.
Wkurzyłam się, bo przecież takie gałęzie kilka lat odrastają, różanecznik stary.
Powiedziałam Facetowi ,że taka nowa roślina kilka stówek kosztuje , w sumie źle powiedziałam bo pewnie 1000 - 2000 pln. w donicy.
Jeszcze jedną roślinę zniszczą to zamienię się z kulturalnej pani w średnim wieku w wilkołaka...
Kochani
Dalie już niestety zmarznięte.
Co się dało przykryłam i schowałam a w szklarni zapaliłam znicze.
Wczoraj się nalatałam z doniczkami, samych mieczyków było z 13 pojemników.
Posadziłam szafirki i hiacynty do donic, jeszcze sporo hiacyntów czeka.
Ale będą cały czas w pomieszczeniu więc zdążą się ukorzenić.
Tulipanów jeszcze nie zaczęłam sadzić.
Najważniejsze są warzywa.

Dalia przy szklarni - to już wspomnienie.

Tę niską dość odmianę przykryłam i żyje.

''My Love'' zmarzła z obu stron.

Mieczyki zostały ukryte pod włókniną

Szkoda ich, jeszcze dużo pąków mają.

Dalia karłowa w donicy ma się dobrze bo była w garażu.

Róża ''New Down''.Dziś już ciemno i padał deszcz, ale w nocy pokazały się gwiazdki...

Piękny aster nowoangielski od Pawła w tym roku umęczony przez deszcze.

Winko na altance pięknie się czerwieni ,lecz listki opadają po mroźnej nocy.

Mam kilka dużych krzewów tego najpospolitszego z nowoangielskich ,ale lubię go za wytrzymałość.
Tak to się porobiło z pogodą.
U nas jest dużo zimniej a w nocy przymrozek.

Ostatnio Panowie wykopali małą koparką rów pod krawężnik od chodnika tuż pod skarpą domu \ swoją drogą kto tak zadecydował

Zakopując brutalnie kilka gałęzi różanecznika rosnącego już na skarpie z domem.
Wkurzyłam się, bo przecież takie gałęzie kilka lat odrastają, różanecznik stary.
Powiedziałam Facetowi ,że taka nowa roślina kilka stówek kosztuje , w sumie źle powiedziałam bo pewnie 1000 - 2000 pln. w donicy.
Jeszcze jedną roślinę zniszczą to zamienię się z kulturalnej pani w średnim wieku w wilkołaka...




Kochani
Dalie już niestety zmarznięte.

Co się dało przykryłam i schowałam a w szklarni zapaliłam znicze.
Wczoraj się nalatałam z doniczkami, samych mieczyków było z 13 pojemników.
Posadziłam szafirki i hiacynty do donic, jeszcze sporo hiacyntów czeka.
Ale będą cały czas w pomieszczeniu więc zdążą się ukorzenić.

Tulipanów jeszcze nie zaczęłam sadzić.
Najważniejsze są warzywa.

Dalia przy szklarni - to już wspomnienie.

Tę niską dość odmianę przykryłam i żyje.

''My Love'' zmarzła z obu stron.


Mieczyki zostały ukryte pod włókniną


Szkoda ich, jeszcze dużo pąków mają.

Dalia karłowa w donicy ma się dobrze bo była w garażu.

Róża ''New Down''.Dziś już ciemno i padał deszcz, ale w nocy pokazały się gwiazdki...

Piękny aster nowoangielski od Pawła w tym roku umęczony przez deszcze.

Winko na altance pięknie się czerwieni ,lecz listki opadają po mroźnej nocy.

Mam kilka dużych krzewów tego najpospolitszego z nowoangielskich ,ale lubię go za wytrzymałość.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42354
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Agnieszko!
Dawno mnie nie było, ale dzisiaj pogoniona wstydem nadrabiam zaległości w ulubionych wątkach
https://www.fotosik.pl/zdjecie/3a46ac4d65f844ff ładny asterek czy taki ma kolor? Kolor podobny do mojego pełnego ale twój jest jakby półpełny
W ogóle śliczne masz asterki a najbardziej mnie wzrusza że pamiętasz który od kogo
Ja kiedyś jak dostałam kilka na raz i w jednym miejscu sadziłam to pamiętałam, ale jak je rozsadziłam to się skończyło pamiętanie
U mnie już definitywny koniec lata...dalie wykopane, a wszystkie kwiatostany hortensji bukietowych brązowe. Doniczki i skrzynki do połowy salonu, bo w piwniczce zamieszkała taka co wszystko gryzie i nijak jej wytępić nie możemy...sklonowała się czy rozmnożyła? Trzeba zamurować wywietrznik ale to już nie będzie piwniczka, bo będzie ciepło
Grzybki już pewnie ususzone na święta, a kani od lat nie jadam
Ściskam

Dawno mnie nie było, ale dzisiaj pogoniona wstydem nadrabiam zaległości w ulubionych wątkach


https://www.fotosik.pl/zdjecie/3a46ac4d65f844ff ładny asterek czy taki ma kolor? Kolor podobny do mojego pełnego ale twój jest jakby półpełny


Ja kiedyś jak dostałam kilka na raz i w jednym miejscu sadziłam to pamiętałam, ale jak je rozsadziłam to się skończyło pamiętanie

U mnie już definitywny koniec lata...dalie wykopane, a wszystkie kwiatostany hortensji bukietowych brązowe. Doniczki i skrzynki do połowy salonu, bo w piwniczce zamieszkała taka co wszystko gryzie i nijak jej wytępić nie możemy...sklonowała się czy rozmnożyła? Trzeba zamurować wywietrznik ale to już nie będzie piwniczka, bo będzie ciepło

Grzybki już pewnie ususzone na święta, a kani od lat nie jadam

Ściskam


- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8919
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Marysiu
Nie wiem ,jaki asterek
Jakiś obcy ogród się pokazuje na zdjęciu.
U mnie sprawa jest prosta bo mam astry praktycznie tylko od dwóch forumowiczów.
Wcześniej ,jak nie miałam absolutnie nic dostałam od Geni i Małgosi z szachulcowego domku.
Zresztą po Mamie nauczycielce mam dobrą pamięć do ludzi i podobnych spraw.
Z roślinami mamy podobnie, wtłoczone do części pszczelarsko - gospodarczej domku, ruszyć się nie można.
Część powystawiam jeszcze na dwór.
W poprzednim roku mieliśmy upierdliwego ,mysiego gościa , który gryzł wosk do stopienia i rośliny też.
Nie dał się za nic złapać na pułapki, cwana bestia
Polałam trucizną w płynie ten wosk ,zjadła i nic. Byliśmy już tym zdołowani, ale kot złapał trzy młodziaki - dzieci tej nornicy.
W końcu wysypałam zatrute ziarno i nie pokazała się już.
W tym roku dużo gryzoni, ciągle wysypuję różowe ziarno i znika.
Marysiu grzybki upakowane do słoja i czekają na zupę świąteczną
Jeszcze dodatkowo Z. znalazł za stodołą przy starych świerkach olbrzyma - borowika ,zdrowego.
Wczoraj tam chodziłam i jeszcze następny rośnie
Fajnie mieć tak przy domu grzybki
Dziś już lepsza pogoda, słonko wychodzi
Wczoraj w dzień było 5 stopni i deszcz, zbierałam orzechy i grabiłam liście.
W ogrodzie jeszcze tyle do zrobienia, full cebulek tulipanów do posadzenia.
Nie wiem ,jaki asterek



U mnie sprawa jest prosta bo mam astry praktycznie tylko od dwóch forumowiczów.

Wcześniej ,jak nie miałam absolutnie nic dostałam od Geni i Małgosi z szachulcowego domku.
Zresztą po Mamie nauczycielce mam dobrą pamięć do ludzi i podobnych spraw.
Z roślinami mamy podobnie, wtłoczone do części pszczelarsko - gospodarczej domku, ruszyć się nie można.
Część powystawiam jeszcze na dwór.
W poprzednim roku mieliśmy upierdliwego ,mysiego gościa , który gryzł wosk do stopienia i rośliny też.
Nie dał się za nic złapać na pułapki, cwana bestia

W końcu wysypałam zatrute ziarno i nie pokazała się już.
W tym roku dużo gryzoni, ciągle wysypuję różowe ziarno i znika.
Marysiu grzybki upakowane do słoja i czekają na zupę świąteczną

Jeszcze dodatkowo Z. znalazł za stodołą przy starych świerkach olbrzyma - borowika ,zdrowego.
Wczoraj tam chodziłam i jeszcze następny rośnie

Fajnie mieć tak przy domu grzybki

Dziś już lepsza pogoda, słonko wychodzi

Wczoraj w dzień było 5 stopni i deszcz, zbierałam orzechy i grabiłam liście.
W ogrodzie jeszcze tyle do zrobienia, full cebulek tulipanów do posadzenia.
- pitertom
- 500p
- Posty: 556
- Od: 17 lut 2011, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Agnieszko ten Asterek to 'Piter Harrison' mam go od Ciebie i w tym roku też od Jacka, okazało się że, to ta sama odmiana

U mnie sporo roślin zmroziło, kwiatki Astrów chryzantem też podmarznięte i do tego jeszcze wczoraj ulewny deszcz. Rabaty astrowe już ładnie nie wyglądają

- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42354
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Agnieszko miałam widocznie dwa zdjęcia otwarte i błędny link skopiowałam, przepraszam już poprawiłam
Do ubiegłego roku byłam lepsza w pamiętaniu nazw i darczyńców, ale w tym coś mi się umysł rozleniwił...SKS
W piwniczce dziura już zamurowana na amen, co mnie martwi bo będzie tam ciepło. Ale mysz skrobała pod zlewem, z tym że jak jest jedna to się zatruje a jak znalazła nowe szlaki to gorzej! Monia wysiaduje w paru miejscach i czeka...może coś z tego będzie.
Ja też chciałabym takie grzybki na posesji i może się doczekam, na razie sieję
cokolwiek to znaczy. Rosły kiedyś u sąsiada, ale od 2 lat nic tylko krowiaki trujki i te do mnie przełażą
Paweł śliczny ten asterek od Mamy

Do ubiegłego roku byłam lepsza w pamiętaniu nazw i darczyńców, ale w tym coś mi się umysł rozleniwił...SKS

W piwniczce dziura już zamurowana na amen, co mnie martwi bo będzie tam ciepło. Ale mysz skrobała pod zlewem, z tym że jak jest jedna to się zatruje a jak znalazła nowe szlaki to gorzej! Monia wysiaduje w paru miejscach i czeka...może coś z tego będzie.
Ja też chciałabym takie grzybki na posesji i może się doczekam, na razie sieję


Paweł śliczny ten asterek od Mamy

- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8919
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Pawle
Właśnie jak przeglądałam z wypiekami na Twarzy Twoją ofertę sprzedaży to widziałam astra ''Peter Harison'' i zastanawiałam się ,czy to ten ode mnie
U nas to samo. Asterki zmęczone długotrwałym deszczami sfatygowane.
Chodzę i obrywam te brązowe kwiatki.
Chryzantemy dopiero dwie mi kwitną, w tym genialna bursztynowa od Ciebie - od sierpnia zdobi warzywnik wielką kulą kwiatów. Odporna na niepogodę
Więc bardzo nie ucierpiały.
Marysiu
Aaaa o tego Marcinka chodzi. Zapomniałam nazwy, piękny jest, ciemny, kolor dosyć dobrze oddany.
Mogę sadzonkę dołożyć ,jak będę coś do Ciebie słać ,''Petera Harisona'' też ładnie się rozrósł.
Hmmm to sytuacja podobna jak w naszej pralnio - łazience w budynku gospodarczym.
Jest wylew w podłodze do zużytej wody ,który zatykam na zimę a nie mogę go zamurować a myszy gryzą i tak włażą.
Kurcze przydało by się jakąś kratkę wstawić ,ale łatwo nie jest.
Nasz kot dostał jakiegoś focha ostatnio i przestał u nas przebywać.
Nie wiem o co chodzi, powodów nie było.
A teraz potrzebny jest do pilnowania. Myślałam po 5 dniach ,że nie wróci a on przylazł tylko się pokazać. Dziś widziałam go przy drodze.
Uwielbia dostawać skóry z kurczaka z zupy, ale jakoś się nie zwabił.
Może budowa drogi, hałas i dodatkowe maszyny spowodowały silny stres u Lolka i cosik mu się pomieszało.
Właśnie jak przeglądałam z wypiekami na Twarzy Twoją ofertę sprzedaży to widziałam astra ''Peter Harison'' i zastanawiałam się ,czy to ten ode mnie

U nas to samo. Asterki zmęczone długotrwałym deszczami sfatygowane.
Chodzę i obrywam te brązowe kwiatki.

Chryzantemy dopiero dwie mi kwitną, w tym genialna bursztynowa od Ciebie - od sierpnia zdobi warzywnik wielką kulą kwiatów. Odporna na niepogodę

Więc bardzo nie ucierpiały.
Marysiu
Aaaa o tego Marcinka chodzi. Zapomniałam nazwy, piękny jest, ciemny, kolor dosyć dobrze oddany.
Mogę sadzonkę dołożyć ,jak będę coś do Ciebie słać ,''Petera Harisona'' też ładnie się rozrósł.

Hmmm to sytuacja podobna jak w naszej pralnio - łazience w budynku gospodarczym.
Jest wylew w podłodze do zużytej wody ,który zatykam na zimę a nie mogę go zamurować a myszy gryzą i tak włażą.
Kurcze przydało by się jakąś kratkę wstawić ,ale łatwo nie jest.
Nasz kot dostał jakiegoś focha ostatnio i przestał u nas przebywać.
Nie wiem o co chodzi, powodów nie było.
A teraz potrzebny jest do pilnowania. Myślałam po 5 dniach ,że nie wróci a on przylazł tylko się pokazać. Dziś widziałam go przy drodze.
Uwielbia dostawać skóry z kurczaka z zupy, ale jakoś się nie zwabił.
Może budowa drogi, hałas i dodatkowe maszyny spowodowały silny stres u Lolka i cosik mu się pomieszało.
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2868
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Widzę że twoje dalie też nestety dostały
Świetny pomysł żeby je nakryć,że też na to nie wpadałam
Moje mieczyki też już nijakie po tym mrozie. Super ten nowoangielski


Moje mieczyki też już nijakie po tym mrozie. Super ten nowoangielski

Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8919
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Igo
Mieczyki mają się dobrze
Dalie co ciekawe nie wszystkie pomarzły.
Jakoś dziwnie ten mróz szedł.
W przedogródku pozostały nietknięte.
Tę przykrytą niższą dalię też liznęło nieco.
No cóż ,taki los i naturalna kolej rzeczy w naszej strefie klimatycznej.
W zeszłym sezonie wykopywałam nie zmarznięte georginie i było trochę głupio, ale potrzebowałam miejsca dla tulipanów.
W tym roku jeszcze żadnych cebulek tulipanów nie posadziłam z racji złej aury.
Za to pilnuję orzechów i pchnęłam wyciąganie warzyw korzeniowych z powodu błota w warzywniku.
Dziś znowu pada deszcz
Fachowcy rozgrzebali wszystko ,wykopali rów pod krawężnik do chodnika - nie wiem po co , niebezpiecznie blisko ziemnej skarpy na której stoi nasz 150 l. domek.
I tak to stoi
Mieczyki mają się dobrze

Dalie co ciekawe nie wszystkie pomarzły.
Jakoś dziwnie ten mróz szedł.
W przedogródku pozostały nietknięte.
Tę przykrytą niższą dalię też liznęło nieco.
No cóż ,taki los i naturalna kolej rzeczy w naszej strefie klimatycznej.

W zeszłym sezonie wykopywałam nie zmarznięte georginie i było trochę głupio, ale potrzebowałam miejsca dla tulipanów.
W tym roku jeszcze żadnych cebulek tulipanów nie posadziłam z racji złej aury.
Za to pilnuję orzechów i pchnęłam wyciąganie warzyw korzeniowych z powodu błota w warzywniku.
Dziś znowu pada deszcz

Fachowcy rozgrzebali wszystko ,wykopali rów pod krawężnik do chodnika - nie wiem po co , niebezpiecznie blisko ziemnej skarpy na której stoi nasz 150 l. domek.
I tak to stoi

- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42354
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Agnieszko jak stoi to niech stoi!
U mnie dalie wszystkie zmrożone, a wykopałam jak radziłaś te siane i maja niebywale duże ziemniaczki...może przezimuję. Jak myszce nie posmakują
Muszę kupić torf odkwaszony i w nim przechować karpy...a może w zrębkach? Mieczyki nie popisały się w przeciwieństwie do dalii i niewiele miało kwiaty reszta same szabelki. Wszystko już wykopane i schnie w altanie.
Niestety każdy otworek gryzoń wykorzysta, a siatkę metalową o drobnych oczkach ładnie na środku przegryzła. Marek przyśrubował kolejny odstający fragment i dopiero po fakcie zauważył, że niepotrzebnie bo na środku wygryziona dziurka
Nawet murek przegryza tak miałyśmy kiedyś w pracy, dopiero mądry murarz kazał zaprawę z rozbitą butelką rozrobić i przegryzanie się skończyło.
Aguś kot mógł się czymś struć i głodem się leczy. Niestety nie każdy dojdzie do zdrowia. Sąsiedzi mieli ślicznego pręgowanego kota i tak nie pokonał jakiejś trutki, a sąsiadka nie widziała konieczności jechać z nim do weta
Życzę rychłego końca budowy

U mnie dalie wszystkie zmrożone, a wykopałam jak radziłaś te siane i maja niebywale duże ziemniaczki...może przezimuję. Jak myszce nie posmakują

Niestety każdy otworek gryzoń wykorzysta, a siatkę metalową o drobnych oczkach ładnie na środku przegryzła. Marek przyśrubował kolejny odstający fragment i dopiero po fakcie zauważył, że niepotrzebnie bo na środku wygryziona dziurka

Aguś kot mógł się czymś struć i głodem się leczy. Niestety nie każdy dojdzie do zdrowia. Sąsiedzi mieli ślicznego pręgowanego kota i tak nie pokonał jakiejś trutki, a sąsiadka nie widziała konieczności jechać z nim do weta

Życzę rychłego końca budowy

- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8919
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Marysiu
Dziś od rana Pany hasają pod naszymi oknami, wkopali krawężniki ale ziemia na trawniku została.
Śniło mi się w tym harmidrze ,że wycieli naszą przedwojenną leszczynę, która nas osłania przed ulicą i ma działanie magiczne.
Tfu tfu tfu.
Ja zawsze te małe ziemniaczki zawijam w gałganki i chowam razem w jakimś pudle.
Duże karpy w grubym papierze i z góry jakieś materiały - szmaty kładę, żeby nie przeschły i zamykam szczelnie pudło.
U nas w części gospodarczej domu zimują, gdzie jest chłodno, choć się przepala w piecu.
W tej chwili jest tam 8 stopni.
W piwnicy w Sopocie bardziej wysychają i kiełki wypuszczają bo tam sucho i ciepło.
Patent ze szkłem w zaprawie też stosowałam , w stareńkim domu o miękkich ścianach dużo dziur musiałam zaklejać
Myszy jest tyle ,że po dwóch dniach trutka -różowe ziarno w budynkach gosp. wyjedzone
Stefan powiedział ,że Lolek siedzi pewnie u Pani Kociary, no cóż ,tam jest specjalny pokój dla kotów i świeże, gorące posiłki
Dziś mój samochodzik został przez wojenny pejzaż odholowany na drugi koniec wsi do mechanika.
Wczoraj pojechałam autem Z. z drżącym sercem do sklepu ogrodniczego.
Czułam się ,jak bym przez ziemie wyzwolone od okupanta jechała.
Wszędzie czołgi ,zapory i pułapki. I do tego nie swoje, oswojone auto.
Kupiłam niebieski wrzos, mrozika i niską bordowo - ciemno róż chryzantemkę.
Cebul nie pożądałam bo mam full starych cebulek czekających.
Dziś od rana Pany hasają pod naszymi oknami, wkopali krawężniki ale ziemia na trawniku została.
Śniło mi się w tym harmidrze ,że wycieli naszą przedwojenną leszczynę, która nas osłania przed ulicą i ma działanie magiczne.

Ja zawsze te małe ziemniaczki zawijam w gałganki i chowam razem w jakimś pudle.
Duże karpy w grubym papierze i z góry jakieś materiały - szmaty kładę, żeby nie przeschły i zamykam szczelnie pudło.
U nas w części gospodarczej domu zimują, gdzie jest chłodno, choć się przepala w piecu.
W tej chwili jest tam 8 stopni.
W piwnicy w Sopocie bardziej wysychają i kiełki wypuszczają bo tam sucho i ciepło.
Patent ze szkłem w zaprawie też stosowałam , w stareńkim domu o miękkich ścianach dużo dziur musiałam zaklejać

Myszy jest tyle ,że po dwóch dniach trutka -różowe ziarno w budynkach gosp. wyjedzone

Stefan powiedział ,że Lolek siedzi pewnie u Pani Kociary, no cóż ,tam jest specjalny pokój dla kotów i świeże, gorące posiłki

Dziś mój samochodzik został przez wojenny pejzaż odholowany na drugi koniec wsi do mechanika.
Wczoraj pojechałam autem Z. z drżącym sercem do sklepu ogrodniczego.
Czułam się ,jak bym przez ziemie wyzwolone od okupanta jechała.
Wszędzie czołgi ,zapory i pułapki. I do tego nie swoje, oswojone auto.
Kupiłam niebieski wrzos, mrozika i niską bordowo - ciemno róż chryzantemkę.
Cebul nie pożądałam bo mam full starych cebulek czekających.