PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Szczurbobik, od ponad 40 lat nie widziałam gila, ale kilka lat temu siostrzenica zrobiła zdjęcie gilom na Sikorniku w Bielsku-Białej.
- tara
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12953
- Od: 16 mar 2008, o 22:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Koszalin
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
U mnie zagladaja gile ale fotki nie mam. Sporo sikorek bogatek, modraszki zwyczajne, mazurki, sójka od ubiegłego roku z rodziną, rudziki, dzwońce, wróble dawno nie widziane u mnie, kosy, no i ostatnio puszczyk.
- Szczurbobik
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2133
- Od: 17 lut 2016, o 20:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
A puszczyk to też przy karmniku ?
A tak poważnie, to u mnie też po nocach huczy. Co do stadka karmnikowego to na razie stali bywalcy, jak wcześniej pisałam. Ostatnio dołączył dzięcioł średni, za to jerów ubyło. W stadku dzwońców trzyma się samiec zięby ale to rezydent, który siedzi cały rok. No i kos objadł już jagody ognika
Jednak zauważalnie mniej ptaków niż we wcześniejszych latach, może dlatego, że zima łagodna i mają co jeść w lesie?
Gile oczywiście słychać i widać przez lornetkę w koronach drzew.
I jeszcze jedno pytanie, czy Widujecie jemiołuszki? Pamiętam, jak w dzieciństwie obserwowałam stada tych ptaków żerujące na jarzębinie, jednak od kilkunastu lat nie widziałam ani jednej
A tak poważnie, to u mnie też po nocach huczy. Co do stadka karmnikowego to na razie stali bywalcy, jak wcześniej pisałam. Ostatnio dołączył dzięcioł średni, za to jerów ubyło. W stadku dzwońców trzyma się samiec zięby ale to rezydent, który siedzi cały rok. No i kos objadł już jagody ognika
Jednak zauważalnie mniej ptaków niż we wcześniejszych latach, może dlatego, że zima łagodna i mają co jeść w lesie?
Gile oczywiście słychać i widać przez lornetkę w koronach drzew.
I jeszcze jedno pytanie, czy Widujecie jemiołuszki? Pamiętam, jak w dzieciństwie obserwowałam stada tych ptaków żerujące na jarzębinie, jednak od kilkunastu lat nie widziałam ani jednej
Pozdrawiam Lucyna
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7671
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Wpisuję się szybciutko co by mi Miłka nie znikła.....idę prześledzić wątek z ptakami.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- seedkris
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3751
- Od: 1 lut 2009, o 11:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podlasie 5 min > Białystok
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
W tym sezonie mam nalot sójek. W poprzednie zimy pojawiały się sporadycznie. Ledwie się wciskają do karmnika.
Pozdrawiam z Podlasia seedkris
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7671
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
To ja wam pokażę kto zagościł w naszej piwnicy domowej.
Pewne jest to, że to łup naszego kota.
Dzięki niemu nie mam myszy w domu ani w piwnicy, nornice też mi nie zjadają cebul kwiatowych.....wszystkie odłowi , przynosi do piwnicy i układa na dywaniku przy schodach.
Ale nie przepuści ptakom także i to dzięki niemu takiego mieliśmy gościa.
Pewne jest to, że to łup naszego kota.
Dzięki niemu nie mam myszy w domu ani w piwnicy, nornice też mi nie zjadają cebul kwiatowych.....wszystkie odłowi , przynosi do piwnicy i układa na dywaniku przy schodach.
Ale nie przepuści ptakom także i to dzięki niemu takiego mieliśmy gościa.
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Piękny łup A tak w ogóle - to krogulec czy inna istota?
"By the way" dokarmiacie ptaszki gdy nie ma zimy?
Bo śnieg - zero, mróz - ledwo ledwo. Czyli zimy nie ma.
Czy ptaszki nie powinny się same zakrzątnąć zamiast uganiać się po karmnikach?
Czy potem można będzie liczyć na to, że zajmą się konsumpcją szkodników skoro w karmnikach znalazły tyle dóbr wszelakich od dobrych ludzi?
seedkris pisze:W tym sezonie mam nalot sójek. W poprzednie zimy pojawiały się sporadycznie. Ledwie się wciskają do karmnika.
"By the way" dokarmiacie ptaszki gdy nie ma zimy?
Bo śnieg - zero, mróz - ledwo ledwo. Czyli zimy nie ma.
Czy ptaszki nie powinny się same zakrzątnąć zamiast uganiać się po karmnikach?
Czy potem można będzie liczyć na to, że zajmą się konsumpcją szkodników skoro w karmnikach znalazły tyle dóbr wszelakich od dobrych ludzi?
To mój ogród jest dla mnie, a nie ja dla mojego ogrodu
- karool
- 200p
- Posty: 371
- Od: 31 mar 2007, o 12:33
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Trzebnica
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Moje sikoreczki właśnie kończą kolejną porcję słoniny,to już sześć kilo w tej wiosennej zimie,pozostałe cukrusie,sójki
dzięcioły i inne wyżerają z karmnika co im nasypię.
No i właśnie dzisiaj zastanawiałam się, czy przy takiej aurze należy tak o te ptaszydła dbać.Nie wspomnę o trudności w zdobywaniu słoniny ze skórą.
Może macie wiedzę czy należy ,czy niech same o siebie zadbają .Ja nie sprzątam przed zimą ani pod drzewami ani rabatek więc mają gdzie dziobać,ale na tacy podane zawsze to łatwiej.
dzięcioły i inne wyżerają z karmnika co im nasypię.
No i właśnie dzisiaj zastanawiałam się, czy przy takiej aurze należy tak o te ptaszydła dbać.Nie wspomnę o trudności w zdobywaniu słoniny ze skórą.
Może macie wiedzę czy należy ,czy niech same o siebie zadbają .Ja nie sprzątam przed zimą ani pod drzewami ani rabatek więc mają gdzie dziobać,ale na tacy podane zawsze to łatwiej.
pozdrawiam
Alicja
Alicja
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Eee, no to sikorki karmione pyszną słoniną to się już później nigdy w życiu nie złapią za jakieś chude robaki
A tak poważanie, to uważam, że należy ograniczyć karmienie do naprawdę niezbędnych sytuacji (gdy śnieg zasypał, mróz trzyma).
Jednak w tak wiosenną pogodę nadmierne dokarmianie zmienia ptakom zwyczaje żywieniowe, prawdopodobnie na stałe.
Z jednej strony to miło gdy stadko czeka na krzaku pod oknem na świeżą dostawę, ale.....
A tak poważanie, to uważam, że należy ograniczyć karmienie do naprawdę niezbędnych sytuacji (gdy śnieg zasypał, mróz trzyma).
Jednak w tak wiosenną pogodę nadmierne dokarmianie zmienia ptakom zwyczaje żywieniowe, prawdopodobnie na stałe.
Z jednej strony to miło gdy stadko czeka na krzaku pod oknem na świeżą dostawę, ale.....
To mój ogród jest dla mnie, a nie ja dla mojego ogrodu
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
vitoldo , zgadzam się z Tobą, my nawet nie zainstalowaliśmy karmnika. Co prawda pozbawiłam nas przyjemności oglądania ptaków z pozycji w fotelu, ale rozsądek zwyciężył.
Pozdrawiam, Feliksa
- Szczurbobik
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2133
- Od: 17 lut 2016, o 20:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
A ja teraz z "innej beczki". Kilka dni temu uratowałam bogatkę, która wpadła do rynny. Rynny mam wpuszczane w ziemię ale na szczęście na wylotach mam zamontowane kosze do zbierania zanieczyszczeń. To już drugi ptak, który utknął w ten sam sposób, w zeszłym roku był szpak. Sprawdzajcie rynny, to może uratować ptakom życie
Pozdrawiam Lucyna
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Kilka lat temu miałem dokładnie to samo. Po przyjeździe do domu zupełnie nie wiedzieć czemu poszliśmy obaj z synem na tyły domu. Nie ma tego w naszym rytuale ale w ten dzień tak zrobiliśmy. A tam było słychać jakieś nietypowe odgłosy właśnie z okolicy "kosza" rynny. Po otwarciu klapki ukazała się sikorka, która próbowała uciekać w głąb rynny. Złapałem ją za nóżkę i wyciągnąłem na zewnątrz. Gdy zobaczyła światło i poczuła wiatr od razu czmychnęła w tuje sąsiada. Ćwierkała tam głośno przez dłuższą chwilę. Mam nadzieję, że z radości.
A kilkanaście lat temu ocaliłem sójkę. Dom był jeszcze w budowie, nie było podbitek pod okapem dachu. Sójka przefrunęła pod okapem dachu do środka domu ale drogi powrotnej już ne umiała znaleźć. Co kilka dni robiłem inspekcję domu. Nie wiadomo co mnie tknęło i polazłem na górę - po drabinie bo jeszcze nie było schodów. W łazience na podłodze siedziała sójka w nie najlepszym stanie. Skrzydlami już lekko podwółczyła po podłodze i pióra miała zmięte.. Próbowałem otworzyć okno ale uciekła do pokoju więc otworzyłem okno tam. Poczuła wiatr i pięknym łukiem wyleciała na zewnątrz prosto w las. Usiadła na gałęzi najbliższego drzewa i dłuższą chwilę zastanawiała się co dalej.
A ostatni przypadek był latem z dzięciołem. Przed południem słychać nagle głośne huknięcie i od okna na piętrze odbił się ptak. Dzięcioł leżał na rabacie jak nieżywy więc smutno mi się zrobiło. Po kilkunastu minutach ubrałem rękawice (na wszelki wypadek) i poszedłem go pochować. Kiedy go wziąłem do ręki nagle ożył. Zaczął się wyrywać i wrzeszczeć po swojemu Puściłem go a on usiadł na najbliższym wiązie. Posiedział, pogapił się na mnie i normalnie odleciał
To mój ogród jest dla mnie, a nie ja dla mojego ogrodu
- Szczurbobik
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2133
- Od: 17 lut 2016, o 20:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Takie ogłuszone ptaki po bliskim spotkaniu z oknem też się zdarzają kilka razy w roku. Jeśli jest mocno oszołomiony lepiej przetrzymać go kilka godzin np w kartonowym pudełku (żeby nie widział światła i nie próbował latać) i dopiero wypuścić.
Pozdrawiam Lucyna