To jest Konstanty w truskawkach,a to nasz oleander wystawiony do ogródka by zakwitł.
Ogród jest w ponad stuletniej kamienicy jako kontynuacje wybrukowanego podwórka z rynsztokiem i studnią.Ogrodzenie jest bardzo stare.Przez ponad 40 lat ogród nie był uprawiany,lecz zachowała się w nim leszczyna purpurowa,pierwiosnki,fiołki,liliowce ,kompletnie zdziczałe i nie owocujące poziomki i kilka paproci.Pan kamienicznik nie pozwalał niczego sadzić.Dbał jedynie o winorośl zwieszającą się z ogrodzenia od strony ulicy.Mieszkanie parterowe wynajęli na dłuższy czas młodzi ludzie i zaczęli w ogrodzie porządki,wyrzucili nagromadzony złom i kawałki desek, wygrabili i założyli skalniak(na bruku wyjętym z podwórka) z wierzbą mandżurską pośrodku.
Tej wiosny nieoczekiwanie pan kamienicznik zgodził się bym ogródek uprawiała,co powolutku usiłuję robić.Ziemia jest niezła, to teren zalewowy Rudawy, która płynęła tędy od Górnych i Dolnych Młynów ku Wiśle.Rzekę wpuszczono w kanał jeszcze przed budową naszej kamienicy.

