


Posadziłam wszystko co dostałam od znajomych, często w postaci bulw, z których nie miałam pojęcia, co wyrośnie. Pewnego dnia zobaczyłam w jakiejś gazetce ślimak na zioła, wsiadłam w samochód i pojechałam 70 km, żeby przywieźć kilka tymianków i rozmaryn. Nawet nie wiedziałam wtedy jeszcze, że w grudziadzu sa całkiem fajne sklepy ogrodnicze





Tymczasem małż postanowił załozyć trawnik. pomagałam jak mogłam wyrywac chwasty( najgorsze były osty). Był randap, wyrywanie, randap, przekopywanie i .. poddalismy się. Postanowiliśmy sprawę trawnika oddać w ręce fachowców. Przy okazji także nawadnianie.




I tak jednego dnia stałam sie posiadaczka boiska






Pod koniec sierpnia moje roslinki zaczęły rosnąć. Mogłam juz uzywać w kuchni świeżych ziół a do wazonu trafiały kwiaty z własnego ogródka. Co za radość!!!
Zakochałam się w roślinach cebulowych i powoli zaczęłam kupowac cebule do nasadzeń jesiennych. Nie mogłam doczekac się września ;).






Patrząc na wasze ogrody, wstyd mi, ze pokazuję takie mizerne efekty, ale odkąd odkryłam radość dłubania w ziemii, nauczyłam się cieszyć każdym listkiem. Jak tu nie cieszyć się z takich zmian:



Przede mną zadanie przemienienia tego boiska w tajemniczy ogród. Niebawem pokażę, jak wyglądała u mnie jesień.