Januszu pozwól, że jeszcze Cię pomęczę.
Oczywiście uwagi pozostałych winiarzy będą mile widziane
Biorę gąsiorek 20 l. Czy ma tu znaczenie, o których owocach piszę - wiśniach, bądź porzeczkach?
Na dno gąsiorka wrzucam 4,0-5,5 kg owoców (tak, by wypełnić nimi balon do 1/3-1/2 wysokości). Owocki wcześniej umyte, osuszone, rozdrobnione, bez pestek, szypułek itp., soczek z miąższem, wszystko razem
trafia do butli.
Rozpuszczam ok. 1,4 kg cukru w 4 l wody i takim przestudzonym syropem zalewam owoce.
Aktywne drożdże PDM mieszam ze 100 ml przegotowanej i wystudzonej do 35°C wody, odstawiam na 20 minut, po czym też wlewam do bańki.
Mieszam to wszystko, zatykam korkiem (takim knebelkiem z waty, czy od razu gumowym korkiem z rurką?) i zostawiam w spokoju.
Po 4-5 dniach przygotowuję drugą porcję syropu z 1,4 kg cukru i 3 l wody - i cyk do gąsiorka (a gąsiorek zatykam wciąż tym knebelkiem, czy już oryginalnym korkiem?)
Po 7-8 dniach znów 1,4 kg cukru i woda do pełna. Gąsiorkowi wtykam w gardło korek z rurką, którą zalewam wodą i winko ma teraz sobie grzecznie bulgotać jakieś 4-8 tygodni bez mojego "majstrowania" przy nim (a światło? osłaniać jakoś tę butlę?).
Gdy gąsiorek przestanie bulgotać, pakuję do niego wężyk i ostrożnie upuszczam winko bez osadu do drugiego, 15 l balonika.
Jeśli winko jest za mało słodkie, to odlewam trochę, ciut podgrzewam (maks. 35°C), rozpuszczam cukier i łączę w baniaczku. Znowu korek w gąsiorkowe gardło, w korek rurka, w rurkę woda i winko dalej sobie "dochodzi" ok. miesiąca w temp. pokojowej (znaczy przez miesiąc bulgotać jeszcze będzie?) . Później (czyli jak już przestanie bulgotać, tak?) kolejne ostrożne przelewanie winka bez osadu do czystego baniaczka, szczelne zamknięcie (z rurką, czy bez?) i cicha fermentacja przez co najmniej 3 miesiące w temp. 12-15°C - a to akurat z książki kucharskiej wzięłam
"Gdy wino się sklaruje, obciąga się je po raz drugi, zlewając je znad osadu, który powstaje już tylko w niewielkiej ilości. Ściągnięte wino poddaje się leżakowaniu, tzn. pozostawia w tych samych warunkach co poprzednio; okres leżakowania trwa kilka do kilkunastu miesięcy, co najmniej jednak pół roku. W tym czasie rozwija się w winie właściwy bukiet i wino ostatecznie dojrzewa. Dojrzałe i nadające się do spożycia wino ściąga się do czystych butelek, które korkuje się szczelnie (a nawet lakuje) i przechowuje w pomieszczeniu o niezbyt wysokiej, możliwie stałej temperaturze nie przekraczającej 15°C - najlepiej w pozycji leżącej."
Ale na to, by zamartwiać się o butelki i ich pozycje mam jeszcze sporo czasu