Jak dobrze mieć sąsiada!!!!!!!!!
Otóż wyobraźcie sobie syn sąsiada pracuje w sklepie, o którym kiedyś wspominałam, że wśród wszelakiego sprzętu i narzędzi można znaleźć storczyki.
No więc przyszedł do mnie sąsiad i poinformował mnie, cytuję: "wiem, że jesteś szalona na punkcie storczyków i innych kwiatów - widać to po twoim parapecie. Zresztą ty lubisz wszystkie rośliny - widziałem twój ogródek (i tu ładnie się uśmiecha mniej więcej tak ;:10 ) Ale do rzeczy - dziś zaczyna się sprzedaż storczyków i innych roślin pokojowych w sklepie u syna. Pewnie znajdziesz coś dla siebie (tym razem uśmiecha się tak
i wręcza mi ulotkę z kwiatkami).
No więc żeby nie było głupio, że nie skorzystałam z informacji, szybko wskoczyłam w auto i pojechałam (dobrze, że będzie na kogo zwalić
)
Wchodze do sklepu i widzę zielony raj. Och co za cudowności
Juki, palmy, draceny, ficusy, kalatea, i inne - wszystkie na 1,50 cm wysokie. W głębi buszu wypatrzyłam piękną draceną. Trzy pieńki różnej wysokości w jednej doniczce. Oczywiście zdecydowałam, że biorę. Ale myślę sobie nie będę się z tym nosić, pójdę najpierw zobaczyć storczyki i wrócę po nią.
Od dziś będę chyba sąsiada po nogach całować...
Mam, znalazłam ją, czekała na mnie od 9 rano samotnie wśród setak innych. Jedna, jedyna w swoim rodzaju, niepowtarzalna, moja upragniona NELLY ISLER.
Tak długo na nią polowałam... Ale wreszcie ją mam!!!! Cierpliwość popłaca!
A to, co siedzi w doniczce
Przy okazji wpadł mi w oko ten falek. Ma w sobie to coś
Po storczykowej euforii wracam do kwiatowego buszu po dracenę...
I co widzę? Moja dracena zniknęła!
Przecieram oczy ze ździwienia, biegam wzrokiem po kwiatowym kąciku i dalej jej nie widzę
Rozglądam się dookoła i widzę mężczyznę stojącego w kolejce do kasy z moją draceną pod pachą
Ostatnią - więcej już nie było
Cóż, wiodocznie nie była mi przeznaczona... Ale przynajmniej mam mojego upragnionego storczyka. A nawet dwa! Co mi tam po dracenie