Gratuluję działki, to po pierwsze.
Nie jestem ekspertem, niestety, ale osobiście sprawdziłbym, czy taka gleba jest na całości działki, czy też na pewnych obszarach; na marginesie - jaka jest jej powierzchnia?
Sprawdź jej charakter, tj. zrób wycinek gleby na głębokość szpadla. Zobaczysz co w niej "siedzi" i jaka jest warstwa poszczególnych składników: np. 5 cm gliny, 5 humusu, etc.
W zależności od jej charakteru możesz spróbować ją jakoś zmodyfikować - dodać substratu torfowego, humusu, etc.
Jeżeli cała gleba jesty do kitu, osobiście kupiłbym humus i obornik lub ziemię spod pieczarek i dokładnie zrył całą powierzchnię (ewentualnie części działki, gdzie będziesz sadził bardziej wartościowe zielsko).
Zrobisz to raz, trochę Cię to szarpnie finansowo, ale efekt masz na całe lata.
Zmienisz strukturę ziemi, wzbogacisz ją w składniki odżywcze, wzmocnisz próchnicą.
To się opłaca.
Jeżeli działka nie jest duża, popracujesz szpadlem/amerykanami, jeżeli jest spora, warto wypożyczyć glebogryzarkę.
Następnego roku usuniesz chwasty i zajmiesz się obsadą działki. Potem "tylko" standardowe czynności pielęgnacyjne: pielenie, nawożenie, usuwanie chwastów jednorocznych, etc.
Warto założyć kompostownik. Co roku uzyskasz w ten sposób trochę wartościowej ziemi do podsypania roślin.
Możesz zastosować także niektóre środki, np. ten:
http://www.bogdan.agro.pl/ lub jeden z tych:
http://www.iung.pulawy.pl/Odpady/Wykaz.htm
Osobiście w "zielony nawóz" nie bawiłbym się.
Pozdr.
R.