Błędy w uprawie... czyli czego nie należy robić
Błędy w uprawie... czyli czego nie należy robić
Tak sobie pomyślałam, (zainspirowana m.in. dyskusją w wątku Laurelina na temat zawartości merytorycznej coniektórych postów), że może byłby przydatny taki wątek, gdzie zgromadzilibyśmy listę najczęściej popełnianych błędów w uprawie. Oczywiście popełnionych osobiście, a nie wyczytanych. Mogłoby to pomóc komuś, kto np. zachwycony urodą - właśnie stał się szczęśliwym posiadaczem pierwszego okazu - a nie zdążył jeszcze zapoznać się z potrzebami tego cuda. Inni może nabraliby odwagi wiedząc, czego nie robić i pobiegliby do najbliższej kwiaciarni
Zaczynam:
- dendrobium po kwitnieniu przesadziłam w nowe podłoże i natychmiast porządnie podlałam Nie przeżyło. Powinnam odczekać chociaż parę dni, żeby ewentualne ranki na korzeniach zaschły a tak - wdała się infekcja i cześć pieśni. Dotyczy to przesadzania wszystkich storczyków. Odwrotnie niż u innych roślin - nie należy podlewać zaraz po przesadzeniu.
-aby zwiększyć wilgotność powietrza wokół storczyków, do kuwety wstawiłam odwrócone podstawki, na nie doniczki ze storczykami i nasypałam keramzyt, zalałam wodą. Niby wszystko ok. tyle, że podstawki i doniczki są gliniane, bez glazury. Okazało się, że niechcący zafundowałam swoim roślinom wiecznie "mokre nogi". ;:103 Reanimacja odniosła skutek
- swoją vandowatą rok temu niemal zaziębiłam na śmierć, wynosząc do chłodnego pokoju. Nie sprawdziłam temperatury. Był zbyt chłodny. Straciłam dorodny pęd kwiatowy i kilka korzeni z jednej strony (od przeciągu). Jeszcze ze 2 - 3 stopnie w dól i ... Obecnie stworzonko ma się już dobrze ;:26
- phalaenopsis osadziłam na korzeniu takim do akwarium - żeby ładnie było- (oczywiście - nie w wodzie )
Osadzenie było "artystyczne", więc całości - korzenia razem z falenopsisem - nie dawało się zamoczyć, można było tylko spryskiwać. Korzeń "wysysał" całą wilgoć ze storczyka. Zaczął biedulek zamieniać się w mumię, zaschła większość korzeni.
Z reanimacją przesadziłam w drugą stronę i pozostałe korzenie zgniły. Kolejna reanimacja w toku....
No, jeszcze trochę by się znalazło, ale Wam też chcę dać szansę na pochwalenie się dokonaniami.
Zaczynam:
- dendrobium po kwitnieniu przesadziłam w nowe podłoże i natychmiast porządnie podlałam Nie przeżyło. Powinnam odczekać chociaż parę dni, żeby ewentualne ranki na korzeniach zaschły a tak - wdała się infekcja i cześć pieśni. Dotyczy to przesadzania wszystkich storczyków. Odwrotnie niż u innych roślin - nie należy podlewać zaraz po przesadzeniu.
-aby zwiększyć wilgotność powietrza wokół storczyków, do kuwety wstawiłam odwrócone podstawki, na nie doniczki ze storczykami i nasypałam keramzyt, zalałam wodą. Niby wszystko ok. tyle, że podstawki i doniczki są gliniane, bez glazury. Okazało się, że niechcący zafundowałam swoim roślinom wiecznie "mokre nogi". ;:103 Reanimacja odniosła skutek
- swoją vandowatą rok temu niemal zaziębiłam na śmierć, wynosząc do chłodnego pokoju. Nie sprawdziłam temperatury. Był zbyt chłodny. Straciłam dorodny pęd kwiatowy i kilka korzeni z jednej strony (od przeciągu). Jeszcze ze 2 - 3 stopnie w dól i ... Obecnie stworzonko ma się już dobrze ;:26
- phalaenopsis osadziłam na korzeniu takim do akwarium - żeby ładnie było- (oczywiście - nie w wodzie )
Osadzenie było "artystyczne", więc całości - korzenia razem z falenopsisem - nie dawało się zamoczyć, można było tylko spryskiwać. Korzeń "wysysał" całą wilgoć ze storczyka. Zaczął biedulek zamieniać się w mumię, zaschła większość korzeni.
Z reanimacją przesadziłam w drugą stronę i pozostałe korzenie zgniły. Kolejna reanimacja w toku....
No, jeszcze trochę by się znalazło, ale Wam też chcę dać szansę na pochwalenie się dokonaniami.
- Storczykowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11982
- Od: 7 lut 2008, o 19:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ...
ja też popełniałam błędy w uprawie. wypiszę kilka:
- 3 lata temu zbyt często nawoziłam storczyki. wiele uschło...
- niedawno podlewałam storczyki zimową deszczówką. Straciłam 2 ładne, duże Vandy, Phalaenopsisy potraciły sporo korzeni. Obecnie odżywają.
- w szklarni ustawiłam Phalanopsisy na zbyt widnym stanowisku. 2straciły wierzchołek wzrostu, 1 z nich usechł. Kilka miało poparzone liście, w tym 1 (obecnie kwitnący) liśc sercowy zamiast zielonego miał biały.... (ale nie stracił wierzchołka wzrostu)
- pryskając Rhynchostylisa coelestis blue niechcący woda dostała się do wierzchołka wzrostu. Storczyk żyje, ma nowy odrost, ale nie kwitnie.
tych błędów na pewno jest więcej, ale nie umiem sobie przypomnieć...
- 3 lata temu zbyt często nawoziłam storczyki. wiele uschło...
- niedawno podlewałam storczyki zimową deszczówką. Straciłam 2 ładne, duże Vandy, Phalaenopsisy potraciły sporo korzeni. Obecnie odżywają.
- w szklarni ustawiłam Phalanopsisy na zbyt widnym stanowisku. 2straciły wierzchołek wzrostu, 1 z nich usechł. Kilka miało poparzone liście, w tym 1 (obecnie kwitnący) liśc sercowy zamiast zielonego miał biały.... (ale nie stracił wierzchołka wzrostu)
- pryskając Rhynchostylisa coelestis blue niechcący woda dostała się do wierzchołka wzrostu. Storczyk żyje, ma nowy odrost, ale nie kwitnie.
tych błędów na pewno jest więcej, ale nie umiem sobie przypomnieć...
Świetny pomysł z tym wątkiem o błędach Smofi
Myślę ,że każdy ma za sobą jakieś błędy w hodowli (a przynajmniej w jej początkach ) a więc dobrze jest się nimi dzielić by wiedzieć czego nie popełnić innym razem
Ja również zdążyłam już ponarażać moje storczyki na swoją "troskliwość"
tak na przykład:
pierwszego kwitnącego falka postanowiłam spryskać wodą a pózniej od tego porobiły mu się plamy na płatkach w miejscach w których osiadły krople wody a na dodatek to była kranówka a jeszcze później zaserwowałam mu miejscówe pod kaloryferem na noc i następnego dnia zrzucił prawie wszystkie kwiaty
Na razie reszta pupilków się trzyma więc może już czegoś sie nauczyłam
Myślę ,że każdy ma za sobą jakieś błędy w hodowli (a przynajmniej w jej początkach ) a więc dobrze jest się nimi dzielić by wiedzieć czego nie popełnić innym razem
Ja również zdążyłam już ponarażać moje storczyki na swoją "troskliwość"
tak na przykład:
pierwszego kwitnącego falka postanowiłam spryskać wodą a pózniej od tego porobiły mu się plamy na płatkach w miejscach w których osiadły krople wody a na dodatek to była kranówka a jeszcze później zaserwowałam mu miejscówe pod kaloryferem na noc i następnego dnia zrzucił prawie wszystkie kwiaty
Na razie reszta pupilków się trzyma więc może już czegoś sie nauczyłam
- Kamyczek87
- 100p
- Posty: 170
- Od: 7 cze 2007, o 18:32
- Lokalizacja: lubuskie
Cieszę się, że się odzywacie bo już myślałam, że tylko u mnie tak wesoło
Jeszcze jedno, dość spektakularne.
Kupiony "w promocji" miltoniopsis stracił wszystkie korzenie ale oczywiście poddałam go naprawie. To była pierwsza moja akcja tego typu ale zabrałam się energicznie do działań. Wykonałam "szpitalik" . Co tu dużo gadać - tak to wyglądało i zakręciłam na amen. Niech ma wilgoć Popewnym czasie (już nie pamiętam jakim) zrobiła się zupa storczykowa Zapleśniał bidulek . Brak świeżego powietrza i nadmiar wilgoci zrobiły swoje.
Jeszcze jedno, dość spektakularne.
Kupiony "w promocji" miltoniopsis stracił wszystkie korzenie ale oczywiście poddałam go naprawie. To była pierwsza moja akcja tego typu ale zabrałam się energicznie do działań. Wykonałam "szpitalik" . Co tu dużo gadać - tak to wyglądało i zakręciłam na amen. Niech ma wilgoć Popewnym czasie (już nie pamiętam jakim) zrobiła się zupa storczykowa Zapleśniał bidulek . Brak świeżego powietrza i nadmiar wilgoci zrobiły swoje.
eh, aż wstyd pisać, ale........
mój pierwszy falenopsis przeszedł ze mną istne piekło:
- podlewałam go co 2-3 dni i zostawiałam w celofanie i takim ozdobnym czymś w czym go dostalam,żeby sobie pił wode, która ścieknie (nie dość, że ciągle miał mokro to sie zaparzał nieustannie)
- kiedy zobaczyłam, że wystające korzenie jakby drewnieja, zaczełam je skubać i zostały takie gołe wnętrza
- podlewałam zwykłą nieprzegotowana lodowatą wodą z normalną dawką nawozu
- chciałam zobaczyć co się stanie jak naleję na miejsce skąd wyrastały liście trochę wody i patrzyłam gdzie wylatuje...
- (dosałam go we wrześniu) stał sobie na parapecie marmurowym, czyli zimnym i przy otwartym oknie-wiało troche na niego
ale widzicie, mimo tych karygodnych błędów: nie stracił żadnego pączka, korzenie w stanie idealnym, nie zgnił, kwitł 5 miesięcy (przeżył tylko atak wciornastków), w ogóle przeżył przeprowadzkę do nowego mieszkania (w lutym!!! niosłam go w folii na mrozie przez ok. 20 minut)
jednak, co firma to firma- to mój jedyny kupiony w kwiaciarni rasowiec- EVER SPRING KING...
(więc jakby co polecam początkującym)
aha, to dzięki temu forum opamiętałam się i zaczełam normalnie traktować moje storczyki a więc WIELKIE DZIĘKI DLA WAS WSZYSTKICH!!!!!!
mój pierwszy falenopsis przeszedł ze mną istne piekło:
- podlewałam go co 2-3 dni i zostawiałam w celofanie i takim ozdobnym czymś w czym go dostalam,żeby sobie pił wode, która ścieknie (nie dość, że ciągle miał mokro to sie zaparzał nieustannie)
- kiedy zobaczyłam, że wystające korzenie jakby drewnieja, zaczełam je skubać i zostały takie gołe wnętrza
- podlewałam zwykłą nieprzegotowana lodowatą wodą z normalną dawką nawozu
- chciałam zobaczyć co się stanie jak naleję na miejsce skąd wyrastały liście trochę wody i patrzyłam gdzie wylatuje...
- (dosałam go we wrześniu) stał sobie na parapecie marmurowym, czyli zimnym i przy otwartym oknie-wiało troche na niego
ale widzicie, mimo tych karygodnych błędów: nie stracił żadnego pączka, korzenie w stanie idealnym, nie zgnił, kwitł 5 miesięcy (przeżył tylko atak wciornastków), w ogóle przeżył przeprowadzkę do nowego mieszkania (w lutym!!! niosłam go w folii na mrozie przez ok. 20 minut)
jednak, co firma to firma- to mój jedyny kupiony w kwiaciarni rasowiec- EVER SPRING KING...
(więc jakby co polecam początkującym)
aha, to dzięki temu forum opamiętałam się i zaczełam normalnie traktować moje storczyki a więc WIELKIE DZIĘKI DLA WAS WSZYSTKICH!!!!!!
dopiszę moje błędy w hodowli storczyków
pierwsze dwa phalaenopsis kupiłam w 2005 roku i niestety, ale odprawiłam je do krainy wiecznie kwitnących storczyków
- podlewałam wodą kranówką
- dla zwiększenia wilgotności powietrza w osłonki wsypałam keramzyt, który zalałam wodą, niby tylko do połowy, ale i tak był wiecznie mokry i na ten keramzyt postawiłam storczyki (rada z gazety lub książki ogrodniczej)
po tych wyczynach nawet reanimacja nie pomogła niby mądrzejsza, ale jednak zawsze coś głupiego wpadnie mi do głowy
- otwarte na oścież okno w listopadzie, czego efektem są trzy przemarznięte phalaenopsis
- w marcu podczas, gdy mocno grzało słońce od południowej strony, na listku keiki leżał kawałek wilgotnej kory i doszło do poparzenia
Dzięki Wam jestem coraz uważniejsza, a przede wszystkim nauczyłam się cierpliwości, a uczę się ostrożności
dziękuję Wam, że jesteście
pierwsze dwa phalaenopsis kupiłam w 2005 roku i niestety, ale odprawiłam je do krainy wiecznie kwitnących storczyków
- podlewałam wodą kranówką
- dla zwiększenia wilgotności powietrza w osłonki wsypałam keramzyt, który zalałam wodą, niby tylko do połowy, ale i tak był wiecznie mokry i na ten keramzyt postawiłam storczyki (rada z gazety lub książki ogrodniczej)
po tych wyczynach nawet reanimacja nie pomogła niby mądrzejsza, ale jednak zawsze coś głupiego wpadnie mi do głowy
- otwarte na oścież okno w listopadzie, czego efektem są trzy przemarznięte phalaenopsis
- w marcu podczas, gdy mocno grzało słońce od południowej strony, na listku keiki leżał kawałek wilgotnej kory i doszło do poparzenia
Dzięki Wam jestem coraz uważniejsza, a przede wszystkim nauczyłam się cierpliwości, a uczę się ostrożności
dziękuję Wam, że jesteście
- Narine
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1239
- Od: 30 paź 2007, o 20:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Hoduję storczyki dopiero od pół roku. Na szczęście dzięki Wam udało mi się uniknąć wielu błędów
- Przy pierwszym - ech wstyd zabrałam się za wpychanie korzeni powietrznych w podłoże...
- Nie sprawdziłam stanu korzeni miltoniopsis przy zakupie... (nie miał przeźroczystej doniczki)
Zajrzałam dopiero jak zaczęły się z nim problemy. Posadzony był w gąbce florystycznej, która non stop trzymała wilgoć. Mimo rzadkiego podlewania i tak przyczyniłam się do gnicia korzeni... Obecnie jest po operacji obcięcia zgniłych korzeni i czekam na jego powrót do formy
- Niedawno chcąc odizolować falenopsisa, przestawiłam go na podłogę przy szybie balkonowej. Przeoczyłam, że końcówka pędu kwiatowego prawie dotyka szyby... Jako, że w nocy wyłączam ogrzewanie (a za oknem była akurat minusowa aura), rano zastałam zżółkłnięty najmłodszy pączek..
- Przy pierwszym - ech wstyd zabrałam się za wpychanie korzeni powietrznych w podłoże...
- Nie sprawdziłam stanu korzeni miltoniopsis przy zakupie... (nie miał przeźroczystej doniczki)
Zajrzałam dopiero jak zaczęły się z nim problemy. Posadzony był w gąbce florystycznej, która non stop trzymała wilgoć. Mimo rzadkiego podlewania i tak przyczyniłam się do gnicia korzeni... Obecnie jest po operacji obcięcia zgniłych korzeni i czekam na jego powrót do formy
- Niedawno chcąc odizolować falenopsisa, przestawiłam go na podłogę przy szybie balkonowej. Przeoczyłam, że końcówka pędu kwiatowego prawie dotyka szyby... Jako, że w nocy wyłączam ogrzewanie (a za oknem była akurat minusowa aura), rano zastałam zżółkłnięty najmłodszy pączek..
Pozdrawiam
Ogrodowe impresje
Ogrodowe impresje
- miluck
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2491
- Od: 22 lut 2008, o 21:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Police
Smofi Bardzo dobry pomysł z tą lista grzechów głównych w uprawie storczyka.
Mój problem to zalewanie.
Podlewałam codziennie po łyżeczce (tak mi poradzono) ,
raz na tydzień porządnie z dodatkiem nawozu, wprawdzie wodą przegotowaną ale i tak wystąpiło zasolenie o przelaniu nie wspomnę.
Wietrzyłam przy minusowej temperaturze ,niestety nie pomyślałam,żeby zabrać storczyka z parapetu.Przez co zalany i przemarznięty prawie się wykończył, ( ja go prawie wykończyłam).
Poddany reanimacji , mimo że żyje jest jeszcze w kiepskim stanie.
Trzymałam kwiaty nie opodal misy z owocami (pomarańcze, banany itp.)
Dzięki temu ,że przeczytała na forum ,że jest to zgubne i szybkiej reakcji kwiat ma się dobrze.
Nie stosowałam żadnej metody na zwiększenie wilgotności powietrza.
Przestawiałam pozycję Phalaenopsisowi ,żeby obracała się do słońca.Teraz wiem,
Fikusowi to służy , storczykom nie!!!
Wspomnę jeszcze ,że upiększałam wystrój wkładając doniczkę do osłonek i nie zwracałam uwagi na stan korzeni. Dopiero gdy liście zaczęły wiotczeć ,zaczęłam szukać pomocy.Współczuję mojemu storczykowi , ja bym chyba tego wszystkiego nie zniosła!!!
Jagoda
:P
Mój problem to zalewanie.
Podlewałam codziennie po łyżeczce (tak mi poradzono) ,
raz na tydzień porządnie z dodatkiem nawozu, wprawdzie wodą przegotowaną ale i tak wystąpiło zasolenie o przelaniu nie wspomnę.
Wietrzyłam przy minusowej temperaturze ,niestety nie pomyślałam,żeby zabrać storczyka z parapetu.Przez co zalany i przemarznięty prawie się wykończył, ( ja go prawie wykończyłam).
Poddany reanimacji , mimo że żyje jest jeszcze w kiepskim stanie.
Trzymałam kwiaty nie opodal misy z owocami (pomarańcze, banany itp.)
Dzięki temu ,że przeczytała na forum ,że jest to zgubne i szybkiej reakcji kwiat ma się dobrze.
Nie stosowałam żadnej metody na zwiększenie wilgotności powietrza.
Przestawiałam pozycję Phalaenopsisowi ,żeby obracała się do słońca.Teraz wiem,
Fikusowi to służy , storczykom nie!!!
Wspomnę jeszcze ,że upiększałam wystrój wkładając doniczkę do osłonek i nie zwracałam uwagi na stan korzeni. Dopiero gdy liście zaczęły wiotczeć ,zaczęłam szukać pomocy.Współczuję mojemu storczykowi , ja bym chyba tego wszystkiego nie zniosła!!!
Jagoda
:P
- Deirde
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7378
- Od: 18 cze 2007, o 10:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Pierwszy z moich błędów to
- zraszałam storczyki zwykłą kranówką, potem długo przecierałam liście by zlikwidować plamy po wodzie,
- jednego ze storczyków musiałam poddać reanimacji, długo czekałam by wypuścił korzenie ale czas mijał, liście żółkły, storczyk był ewidentnie padnięty, wyrzuciłam go i co się okazało - właśnie wypuszczał liście, wystarczyło troche poczekać - to na razie jedyny storczyk przeniesiony do storczykowej krainy u mnie.
- zraszałam storczyki zwykłą kranówką, potem długo przecierałam liście by zlikwidować plamy po wodzie,
- jednego ze storczyków musiałam poddać reanimacji, długo czekałam by wypuścił korzenie ale czas mijał, liście żółkły, storczyk był ewidentnie padnięty, wyrzuciłam go i co się okazało - właśnie wypuszczał liście, wystarczyło troche poczekać - to na razie jedyny storczyk przeniesiony do storczykowej krainy u mnie.
- madzik
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1346
- Od: 27 gru 2007, o 09:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Opole
Ja podam jako ciekawostkę coś takiego - jeden z moich storczyków - ten żółty nakrapiany (zdjęcie na pierwszej stronie mojego wątku) stoi od dwóch miesięcy obok misy z owocami (pomarańcze, jabłka, kiwi i co tam jeszcze przyniosę ze sklepu ) i nie przekwitł mu jeszcze ani jeden kwiatek Początkowo został tam postawiony na okres kwarantanny (owoce zostały jakimś dziwnym trafem przeoczone...) a ponieważ dobrze się tam czuł i zadomowił - to już został
Więc mimo iż jest zasada, że owoce są niezdrowe dla kwitnienia naszych storczyków - jak od każdej tak i od tej mamy wyjątki Może to odporność osobnicza po prostu?
Więc mimo iż jest zasada, że owoce są niezdrowe dla kwitnienia naszych storczyków - jak od każdej tak i od tej mamy wyjątki Może to odporność osobnicza po prostu?
Kolejny z moich "odpowiedzialnych" czynów.
Na dendrobium phalaenopsis coś zaczęło się dziać - jakaś powiększająca się wypukłość sugerująca nowiutki pęd kwiatowy. Pierwsze kwitnienie u mnie niecierpliwie oczekiwane pędzik rósł sobie ale tak jakoś niezbyt prosto. Jakiś taki głupi odruch we mnie nastąpił, żeby go wyprostować..... został mi w palcach.... Na kwitnienie musiałam potem trochę poczekać.....
Na dendrobium phalaenopsis coś zaczęło się dziać - jakaś powiększająca się wypukłość sugerująca nowiutki pęd kwiatowy. Pierwsze kwitnienie u mnie niecierpliwie oczekiwane pędzik rósł sobie ale tak jakoś niezbyt prosto. Jakiś taki głupi odruch we mnie nastąpił, żeby go wyprostować..... został mi w palcach.... Na kwitnienie musiałam potem trochę poczekać.....
- gucia
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2740
- Od: 27 wrz 2007, o 18:27
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Storczyków mam niewiele i są młodziutkie, więc grzechów nazbierało się mało, ale mój najstarszy, pierwszy storczyk / jest u mnie od 8 m-cy/ też przeżył swoje. Podlewałam go równo co 7-8 dni, o oglądaniu korzeni zupełnie nie myślałam, pierwszą dawkę nawozu otrzymał dopiero po kwitnieniu, czyli na początku stycznia tego roku, na szczęście woda zawsze była odstana przegotowana. Mimo wszystko udało mi się, storczyk wypuszcza teraz drugiego listka, nowe korzonki i pęd kwiatowy. Odetchnęłam.
Niestety ratowana przeze mnie "sierotka od sąsiada" padła bardzo szybko. Najprawdopodobniej przesadziłam z wilgotnością podłoża, kupiłam sphagnum i właśnie w nim utopiłam maluszka, ale naprawdę bardzo się starałam
Niestety ratowana przeze mnie "sierotka od sąsiada" padła bardzo szybko. Najprawdopodobniej przesadziłam z wilgotnością podłoża, kupiłam sphagnum i właśnie w nim utopiłam maluszka, ale naprawdę bardzo się starałam
Pozdrawiam serdecznie, Bożena
Moje wątki
Moje wątki