Jestem mało poważna, w związku z tym napiszę, że najlepiej pić wszelakie mniej smaczne herbatki ziołowe wówczas jak ma się katar i smak nam wtedy wysiada?

To oczywiście na żarty. W sprawie przyjmowania czystych preparatów z nagietka mamy szach i mat- ? łyżki kwiatów na szklankę wody(gotować 3 min. przecedzić), pić ? szklanki 1-3 razy dziennie. No, ale to nie jest smaczne, jak Halina zauważyła, więc proponuję- sproszkowane płatki dosłownie na czubeczku łyżeczki(do 0,4 g) wraz z łyżką dżemu lub miodu(2 razy między posiłkami)- i po sprawie

. I to w dodatku zgodnie z prawidłami zielarskimi
Absolutnie pół serio: nie wiem czy wiecie, ale zielarstwo można podzielić na:
1. Zielarstwo Poważnych Receptur
2. Zielarstwo Oswojone
3. Zielarstwo Zglobalizowane
4. Zielarstwo Orientalne
Punkt pierwszy jest już zrealizowany, punkt drugi w trakcie, pora więc na recepturę zglobalizowaną, i to na przykładzie ?maści nagietkowej?, która trafiła na wokandę. Marigold, Souci officinal, Ringelblume, ostatecznie nagotki aptecznyje, czyli nagietek lekarski. Skoro lanolina nieco skomplikowała nam życie, więc swojski, potencjalnie podhalański produkt zastąpimy produktem światowym? masłem shea= masło karate= afrykańskie drzewo masłowe= masło galam= Butyrospermum parkii, no masłosz Parka.
Z masłem karate z całą pewnością wszyscy się zetknęliśmy. Obok masła kakaowego jest składnikiem kremów do twarzy, balsamów i mydeł. Rafinowane(oczyszczone) jest bezzapachową, o barwie kremowej, dosyć twardą masą, która staje się płynna pod wpływem temperatury ciała(nie rafinowane pachnie dość specyficznie, coś jak oliwa z oliwek. Nie każdemu ten zapach odpowiada, choć mnie zdecydowanie tak) . Jego trwałość wynosi około dwóch lat.
Zawiera nasycone kwasy tłuszczowe, nienasycony kwas oleinowy, trójglicerydy, woski, alkohole trójterpenowe, witaminy E i F, prowitaminę witaminy A, allantoinę. Masło karite działa nawilżająco i natłuszczająco. Dzięki niemu skóra jest gładka i miękka. Oprócz tego chroni skórę przed wysuszaniem, opóźnia starzenie się jej i powstawanie zmarszczek. Wykazuje działanie regenerujące, powoduje pogrubienie skóry poprzez wspomaganie magazynowania wody przez komórki skóry. Szczególnie korzystnie działa na skórę suchą, ubogą w tłuszcz i słabo nawilżoną, łuszczącą się, pękającą, spierzchniętą i starzejącą się. Chroni skórę przed wiatrem i promieniami słonecznymi, jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym o faktorze 3-4.
Allantoina zawarta w maśle karite przyspiesza gojenie się ran, podrażnień i stanów zapalnych. Jest używane do wygładzania blizn, normalizuje rogowacenie się naskórka. Znajduje zastosowanie również w przypadkach alergii, łuszczycy i dermatoz. Zmniejsza świąd i natłuszcza chorą skórę.
Do tego wszystkiego masła karite można używać również do pielęgnacji łap zwierząt, zwłaszcza zimą, kiedy chodzą po wysypanym solą śniegu. Ufff...
Tak więc, bierzemy masło karate w stosunku do świeżych płatków z nagietka w proporcji ok. 1- płatki nagietka do 4- masło(może nawet 1 do 3). Szykujemy łaźnię wodną(garnek z wodą stawiamy na gazie, do niego wkładamy naczynie emaliowane lub żaroodporne z naszym masłem). Masło topimy(zrobi się takie żółtawe), wrzucamy płatki nagietka, chwilę gotujemy i odstawiamy do zastygnięcia. Czynność powtarzamy. Płatki przecedzamy, masło przelewamy do słoiczka i zakręcamy po zastygnięciu. Otrzymujemy dość tłusty balsam, który możemy śmiało przechowywać w łazience, czy w szafce nocnej. Lodówki nie trzeba(chyba, że mamy dużo balsamu i będziemy brali go porcjami)- krem nie zawiera frakcji wodnej(która w większości powoduje znaczne obniżenie trwałości- do 2 tyg.). Masło jest niezwykle wydajne- 50 g masła starcza na baaaaardzo długo. Hmmm? Rok?
W wersji maksymalnej globalizacji możemy balsam udoskonalić. Do bazy masło + nagietek dodajemy:
- z myślą o dzieciach i skórze wrażliwej: olej morelowy(zmiękcza skórę), olej ze słodkich migdałów(zmiękcza, nawilża), olej jojoba- do wyboru, ale nie więcej niż 5%
- dla skóry suchej: olej kokosowy, arachidowy, kokosowy, sezamowy, palmowy, neem- ten dodatkowo ma działanie antybakteryjne(do 5%).
- z myślą o poprawieniu stanu skóry, hmmm no, z myślą o skórze dojrzałej: olej babassu, macadamia, kokosowy, sezamowy, palmowy(do 5 %)
oraz glicerynę(5- 10 %). Wszystko miksujemy, zwyczajnym robotem kuchennym lub takim mieszadełkiem na baterie do spieniania mleka, tak długo, aż cała masa będzie sprawiała wrażenie bitej śmietany(w kolorystyce i konsystencji- ok. 5 min?). Powstaje dość tłusty balsam i jeżeli komuś to przeszkadza można w trakcie ubijania dodać nieco skrobi(kukurydzianej, ryżowej, lub i ziemniaczanej)- na 50 g balsamu ok. pół łyżeczki skrobi.
