Aniu
Nie masz wiele do cięcia moim zdaniem. Bardzo niewiele.
Należy skrócić tylko te dwa pędy kierujące się ku górze,zostawiając na nich tylko 1-2 oczka.
To spowoduje iż się rozkrzewi ale równie dobrze (to ja bym zrobiła)
możesz uszczknąć jedynie czubki tych pędów wpływając na ich rozkrzewienie a nie pozbawiając całej rośliny wzrostu.
Bo ona kwitnie na pędach bocznych więc trzeba zadbać by było ich jak najwięcej.

a tylko cięcie i uszczykiwanie daje taka możliwość.Nie oczekiwanie a uszczykiwanie
Twoja Aniu passiflora ,moim zdaniem będzie wymagała jeszcze takiego uszczykiwania kilkakrotnie aż do lata.
Ścięcie jej do wysokości kilku oczek nad ziemią nie jest dobrym rozwiązaniem,bo większość z passiflor wydaje pąki kwiatowe dopiero po osiągnięciu pokaźnych rozmiarów.
Nie chciałabym uprawiać passiflory wyłącznie dla liści...więc nie ścinam jej a tylko przycinam.
Moja miała kilka kwiatów i mnóstwo pąków ,które nie zdążyły się rozwinąć wyłącznie z powodu wczesnego ataku zimy(pamiętasz zapewne- mieliśmy śnieg już w na początku października).
Na proces tworzenia pąków kwiatowych wpływa:
- temperatura,powinna być wysoka a tę mamy tylko latem ,więc należy ustawić ją w miejscu silnie i maksymalnie długo w ciągu dnia nasłonecznionym (u mnie jest to od świtu do godz. ok.17.00)
- donica - roślina lubi by było jej ciasno,więc przesadzam wiosną ciągle do tej samej donicy ,okrawając tylko nieco bryłę korzeniową
- wilgotność i nawożenie- podlewam ją tak samo często jak daturę i tak samo często nawoże czyli srednio co 3 dni dostaje nawóz w płynie do roślin kwitnących.
Wstawienie jej do mieszkania spowodowało nagminne żółknięcie liści i ich opadanie.
Wiem więc,że nie mogę jej mocno skracać jeśli chcę podziwiać jej kwiaty.
Czy widziałaś moja Aniu w najlepszym jej okresie?
Z przyjemnością przypomnę również sobie
