Śliwa - choroby i szkodniki Cz.1
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 7
- Od: 1 wrz 2008, o 12:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Serdecznie dziękuję. Jestem jednak początkującym działkowiczem. Gdyby zechciał Pan trochę rozszeżyć odpowiedź - będę wdzięczny. W szczególności interesują mnie odpowiedzi :
1. Czy usuwać na bieżąco porażone pędy i liście - czy pozostawić je do wiosny?
2. W jakim terminie zastosować szszetki?
3. Czy rozwiąże ten sposób także problem zniekształconych owoców?
pzdr. Maciek
1. Czy usuwać na bieżąco porażone pędy i liście - czy pozostawić je do wiosny?
2. W jakim terminie zastosować szszetki?
3. Czy rozwiąże ten sposób także problem zniekształconych owoców?
pzdr. Maciek
- krzysztofkhn
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2024
- Od: 15 wrz 2008, o 09:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Witajcie!
Znalazłem taki oto artykuł :
DOBROCZYNEK GRUSZOWIEC (Prof. dr Edmund Niemczyk)
Dobroczynek gruszowiec zamiast preparatów chemicznych.
ISK Skierniewice
W wielu często opryskiwanych sadach jabłoniowych i śliwowych groźnymi szkodnikami, szczególnie w lata suche i gorące, są przędziorki i szpeciele. Aby skutecznie zwalczać te szkodniki konieczne jest opryskiwanie nawet dwu- lub trzykrotne w sezonie. Tak postępując "narażamy" jednak sad na występowanie szkodników także w następnych latach. Przędziorki i szpeciele dość szybko uodporniają się bowiem na stosowane przeciwko nim preparaty. Dodatkowe opryskiwania łączą się też z kosztami. Tymczasem w wielu krajach świata, jak i w Polsce, bardzo dobrze sprawdzone są inne, skuteczne nie chemiczne sposoby zwalczania, przędziorków i szpecieli w sadach.
Przędziorki i szpeciele mogą być utrzymywane w sadach na bardzo niskim poziomie, a nawet w ogóle nie występować, jeżeli na drzewach znajdują się ich "dalecy krewni" - roztocza drapieżne odżywiające się nimi. Należy do nich wiele gatunków z kilku rodzin. Najbardziej znany i najczęściej wykorzystywany jest jednak dobroczynek gruszowiec (Typhlodromus pyri) z rodziny dobroczynkowatych. Wykorzystuje się go do zwalczania przędziorków we wszystkich jabłoniowych sadach w Nowej Zelandii, w ponad 90% sadów w Szwajcarii i w ok. 80% w krajach Europy Zachodniej, a także w Czechach. W Polsce wprowadzano go do "integrowanych" sadów przed 12 laty. Do tej pory zasiedlono nim ok. 600 sadów. W sadach, w których nie został zniszczony przez samych sadowników, którzy stosowali bardzo toksyczne dla niego preparaty, przędziorki występują nielicznie i nawet w upalne lata trudno je zaobserwować. W sadach z dobroczynkiem szpeciele także nie mają praktycznego znaczenia.
Głównym i najbardziej preferowanym pożywieniem dobroczynka gruszowca jest przędziorek owocowiec. Dobroczynek może się jednak odżywiać również pokarmem zastępczym, a więc innymi roztoczami, w tym także przędziorkiem chmielowcem oraz pyłkiem kwiatowym, strzępkami grzybni, spadzią, odchodami owadów oraz sokiem z liści. Możliwość odżywiania się pokarmem zastępczym jest korzystna, pozwala bowiem drapieżcy na przeżycie okresów, w których na drzewach przędziorki nie występują.
Potrzeby pokarmowe dobroczynka są małe, ale korzystne, dorosłe osobniki wysysają tylko 10–13 przędziorków lub ok. 30 szpecieli w ciągu dnia. Jedząc niewiele drapieżca jest zdolny utrzymać się przy życiu i normalnie rozmnażać nawet wtedy, gdy zagęszczenie przędziorków jest małe i nie stanowią one żadnego zagrożenia dla drzew owocowych.
Charakterystyczną cechą dobroczynka gruszowca, w odróżnieniu od innych gatunków z rodziny dobroczynkowatych, jest to, że wykazuje on tolerancję w stosunku do wielu środków chemicznych. Należy także podkreślić, że w sadach opryskiwanych toksycznymi dla dobroczynka gruszowca środkami może się on (poprzez selekcje) częściowo lub nawet całkowicie na nie uodpornić. W Polsce zjawisko to zaobserwowano u preparatów Owadofos i Zolone. Po paru latach niepowodzeń, w wielu sadach, do których introdukowano dobroczynka częściowo już uodpornionego na Owadofos, teraz jest on wystarczająco na niego odporny.
W sadach towarowych dobroczynek gruszowiec, podobnie jak inne roztocze drapieżne, został całkowicie wytępiony na skutek stosowania silnie toksycznych dla niego środków ochrony roślin, głównie z grup owadobójczych i przędziorkobójczych.
Aby drapieżca ten znów występował w sadach należy go wprowadzić z zewnątrz. Istnieje kilka metod introdukcji dobroczynka do sadu. Najstarszą i najprostszą jest przenoszenie dobroczynka wraz z pędami jabłoni w drugiej połowie lipca, w sierpniu i we wrześniu, z sadów w których występuje do tych, które chcemy zasiedlić. W naszych warunkach pod koniec sierpnia i we wrześniu na jednym długopędzie może występować od kilku do kilkunastu dobroczynków.
Inną metodą jest hodowanie dobroczynka w warunkach laboratoryjnych na fasoli porażonej przędziorkiem chmielowcem, a następnie wiosną wraz z liśćmi introdukowanie go na drzewa owocowe. Hodowlę tę prowadzono w Instytucie Sadownictwa i stosowano kilka lat tylko w Polsce. Jednak ze względu na zbyt wysokie koszty została zarzucona. Warto zwrócić uwagę, że w Kanadzie, z silnie kwitnących sadów z dużą ilością dobroczynka, zrywano rozety kwiatowe i przenoszono je do sadów, które chciano nim zasiedlić.
W ostatnich latach dobroczynka gruszowca introdukuje się głównie przy pomocy opasek filcowych lub z tkaniny podobnej do filcu. Opaski ok. 5 cm szerokości zakłada się na pnie śliw lub jabłoni na wysokości ok. 1 m nad ziemią. W sadach tych dobroczynek powinien być uodporniony na najczęściej stosowane preparaty owadobójcze np. Owadofos, Zolone oraz występować w większych ilościach. Opaski najlepiej zakładać w drugiej połowie września, kiedy drapieżce poszukując pod korą drzew kryjówek do przezimowania, chętnie w nich się gromadzą. W jednej opasce można znaleźć od kilku do kilkudziesięciu, a nawet kilkaset dobroczynków. W Polsce w niektóre lata mogą wystąpić bardzo mroźne zimy, a wtedy nagromadzone w opaskach dobroczynki giną. Dlatego też opaski przed spodziewanymi mrozami należy zebrać z pni i przechować do wiosny w pomieszczeniach o temperaturze 0-1oC. Ponownie założyć je na pnie drzew wczesną wiosną, najlepiej tuż przed nabrzmiewaniem pąków kwiatowych jabłoni.
Sadownicy, którzy mają duże lub bardzo duże sady, aby zmniejszyć koszty wprowadzają przeważnie dobroczynka do jednej kwatery tylko na kilkadziesiąt drzew, dopiero w następnych latach, po rozmnożeniu się drapieżcy, przenoszą go na inne kwatery.
W sadach zagęszczonych - ponad 1500 drzewna ha - opaski można zakładać na co drugie drzewo. Liczba dobroczynków w nich powinna być jednak dostosowana do wieku drzew. Na 2–3-letnie wystarczą opaski z 20-30 dobroczynkami. Jeżeli drapieżca zostanie wprowadzony na większą liczbę 3-5-letnich drzew w środku sadu rozprzestrzeni się z wiatrem w całym sadzie, ale tylko wtedy, gdy stosuje się selektywne lub częściowo selektywne środki ochrony roślin. Warto zaznaczyć, że na drzewach które zasiedlamy dobroczynkiem powinny występować w niewielkiej ilości, jeden przędziorek na jednym liściu lub 50-100 szpecieli stanowiących dla niego pożywienie.
Dobroczynka do zwalczania przędziorków i szpecieli można wykorzystywać tylko w sadach "integrowanych", opryskiwanych preparatami selektywnymi lub częściowo selektywnymi dla owadów pożytecznych.
Pozdrawiam.
Znalazłem taki oto artykuł :
DOBROCZYNEK GRUSZOWIEC (Prof. dr Edmund Niemczyk)
Dobroczynek gruszowiec zamiast preparatów chemicznych.
ISK Skierniewice
W wielu często opryskiwanych sadach jabłoniowych i śliwowych groźnymi szkodnikami, szczególnie w lata suche i gorące, są przędziorki i szpeciele. Aby skutecznie zwalczać te szkodniki konieczne jest opryskiwanie nawet dwu- lub trzykrotne w sezonie. Tak postępując "narażamy" jednak sad na występowanie szkodników także w następnych latach. Przędziorki i szpeciele dość szybko uodporniają się bowiem na stosowane przeciwko nim preparaty. Dodatkowe opryskiwania łączą się też z kosztami. Tymczasem w wielu krajach świata, jak i w Polsce, bardzo dobrze sprawdzone są inne, skuteczne nie chemiczne sposoby zwalczania, przędziorków i szpecieli w sadach.
Przędziorki i szpeciele mogą być utrzymywane w sadach na bardzo niskim poziomie, a nawet w ogóle nie występować, jeżeli na drzewach znajdują się ich "dalecy krewni" - roztocza drapieżne odżywiające się nimi. Należy do nich wiele gatunków z kilku rodzin. Najbardziej znany i najczęściej wykorzystywany jest jednak dobroczynek gruszowiec (Typhlodromus pyri) z rodziny dobroczynkowatych. Wykorzystuje się go do zwalczania przędziorków we wszystkich jabłoniowych sadach w Nowej Zelandii, w ponad 90% sadów w Szwajcarii i w ok. 80% w krajach Europy Zachodniej, a także w Czechach. W Polsce wprowadzano go do "integrowanych" sadów przed 12 laty. Do tej pory zasiedlono nim ok. 600 sadów. W sadach, w których nie został zniszczony przez samych sadowników, którzy stosowali bardzo toksyczne dla niego preparaty, przędziorki występują nielicznie i nawet w upalne lata trudno je zaobserwować. W sadach z dobroczynkiem szpeciele także nie mają praktycznego znaczenia.
Głównym i najbardziej preferowanym pożywieniem dobroczynka gruszowca jest przędziorek owocowiec. Dobroczynek może się jednak odżywiać również pokarmem zastępczym, a więc innymi roztoczami, w tym także przędziorkiem chmielowcem oraz pyłkiem kwiatowym, strzępkami grzybni, spadzią, odchodami owadów oraz sokiem z liści. Możliwość odżywiania się pokarmem zastępczym jest korzystna, pozwala bowiem drapieżcy na przeżycie okresów, w których na drzewach przędziorki nie występują.
Potrzeby pokarmowe dobroczynka są małe, ale korzystne, dorosłe osobniki wysysają tylko 10–13 przędziorków lub ok. 30 szpecieli w ciągu dnia. Jedząc niewiele drapieżca jest zdolny utrzymać się przy życiu i normalnie rozmnażać nawet wtedy, gdy zagęszczenie przędziorków jest małe i nie stanowią one żadnego zagrożenia dla drzew owocowych.
Charakterystyczną cechą dobroczynka gruszowca, w odróżnieniu od innych gatunków z rodziny dobroczynkowatych, jest to, że wykazuje on tolerancję w stosunku do wielu środków chemicznych. Należy także podkreślić, że w sadach opryskiwanych toksycznymi dla dobroczynka gruszowca środkami może się on (poprzez selekcje) częściowo lub nawet całkowicie na nie uodpornić. W Polsce zjawisko to zaobserwowano u preparatów Owadofos i Zolone. Po paru latach niepowodzeń, w wielu sadach, do których introdukowano dobroczynka częściowo już uodpornionego na Owadofos, teraz jest on wystarczająco na niego odporny.
W sadach towarowych dobroczynek gruszowiec, podobnie jak inne roztocze drapieżne, został całkowicie wytępiony na skutek stosowania silnie toksycznych dla niego środków ochrony roślin, głównie z grup owadobójczych i przędziorkobójczych.
Aby drapieżca ten znów występował w sadach należy go wprowadzić z zewnątrz. Istnieje kilka metod introdukcji dobroczynka do sadu. Najstarszą i najprostszą jest przenoszenie dobroczynka wraz z pędami jabłoni w drugiej połowie lipca, w sierpniu i we wrześniu, z sadów w których występuje do tych, które chcemy zasiedlić. W naszych warunkach pod koniec sierpnia i we wrześniu na jednym długopędzie może występować od kilku do kilkunastu dobroczynków.
Inną metodą jest hodowanie dobroczynka w warunkach laboratoryjnych na fasoli porażonej przędziorkiem chmielowcem, a następnie wiosną wraz z liśćmi introdukowanie go na drzewa owocowe. Hodowlę tę prowadzono w Instytucie Sadownictwa i stosowano kilka lat tylko w Polsce. Jednak ze względu na zbyt wysokie koszty została zarzucona. Warto zwrócić uwagę, że w Kanadzie, z silnie kwitnących sadów z dużą ilością dobroczynka, zrywano rozety kwiatowe i przenoszono je do sadów, które chciano nim zasiedlić.
W ostatnich latach dobroczynka gruszowca introdukuje się głównie przy pomocy opasek filcowych lub z tkaniny podobnej do filcu. Opaski ok. 5 cm szerokości zakłada się na pnie śliw lub jabłoni na wysokości ok. 1 m nad ziemią. W sadach tych dobroczynek powinien być uodporniony na najczęściej stosowane preparaty owadobójcze np. Owadofos, Zolone oraz występować w większych ilościach. Opaski najlepiej zakładać w drugiej połowie września, kiedy drapieżce poszukując pod korą drzew kryjówek do przezimowania, chętnie w nich się gromadzą. W jednej opasce można znaleźć od kilku do kilkudziesięciu, a nawet kilkaset dobroczynków. W Polsce w niektóre lata mogą wystąpić bardzo mroźne zimy, a wtedy nagromadzone w opaskach dobroczynki giną. Dlatego też opaski przed spodziewanymi mrozami należy zebrać z pni i przechować do wiosny w pomieszczeniach o temperaturze 0-1oC. Ponownie założyć je na pnie drzew wczesną wiosną, najlepiej tuż przed nabrzmiewaniem pąków kwiatowych jabłoni.
Sadownicy, którzy mają duże lub bardzo duże sady, aby zmniejszyć koszty wprowadzają przeważnie dobroczynka do jednej kwatery tylko na kilkadziesiąt drzew, dopiero w następnych latach, po rozmnożeniu się drapieżcy, przenoszą go na inne kwatery.
W sadach zagęszczonych - ponad 1500 drzewna ha - opaski można zakładać na co drugie drzewo. Liczba dobroczynków w nich powinna być jednak dostosowana do wieku drzew. Na 2–3-letnie wystarczą opaski z 20-30 dobroczynkami. Jeżeli drapieżca zostanie wprowadzony na większą liczbę 3-5-letnich drzew w środku sadu rozprzestrzeni się z wiatrem w całym sadzie, ale tylko wtedy, gdy stosuje się selektywne lub częściowo selektywne środki ochrony roślin. Warto zaznaczyć, że na drzewach które zasiedlamy dobroczynkiem powinny występować w niewielkiej ilości, jeden przędziorek na jednym liściu lub 50-100 szpecieli stanowiących dla niego pożywienie.
Dobroczynka do zwalczania przędziorków i szpecieli można wykorzystywać tylko w sadach "integrowanych", opryskiwanych preparatami selektywnymi lub częściowo selektywnymi dla owadów pożytecznych.
Pozdrawiam.
Serdecznie Pozdrawiam.
Krzysztof Khn.
Krzysztof Khn.
Niektóre owoce śliwki miały takie dziurki, które wyglądały tak jakby zrobił je jakiś robal. Na skórce dziurka była jakby zalepiona czymś co przypomina "żywice" (nie znajduje lepszego określenia), na zewnątrz było to twarde a wewnątrz miąższu znacznie bardziej miękkie, jakby galaretowate. Żadnego robala nie było w środku. Śliwki dojrzały, były całkiem smaczne nawet. W końcu to moje pierwsze śliwki to je zjadłam, choć może nie powinnam. Oprócz tego czegoś oczywiście. Co to może być? Czy trzeba to pryskać na przyszłość? Drzewko jest młode, owocowało pierwszy raz. Niczym do tej nie pryskane.
Witam.
Przyczyny mogą być cztery:albo była owocówka śliwkóweczka i opryskałaś drzewa podczas jej wgryzania się w owoc;albo na zawiązkach żerowały szpeciele powodując mikrospękania zalane gumą w miarę wzrostu;albo jest silny niedobór boru,który prowadzi do spękań zawiązków i wycieku gumy;albo ewntualnie jest szarka,ale wtedy na owocach są liczne wgłebienbienia i przebarwienia miąższu i plamy na liściach.
Bez zdjęć ,nazwy odmiany,dokładnego opisu owocu,terminu dojrzewania .....możemy sobie tylko pogdybać.
Przyczyny mogą być cztery:albo była owocówka śliwkóweczka i opryskałaś drzewa podczas jej wgryzania się w owoc;albo na zawiązkach żerowały szpeciele powodując mikrospękania zalane gumą w miarę wzrostu;albo jest silny niedobór boru,który prowadzi do spękań zawiązków i wycieku gumy;albo ewntualnie jest szarka,ale wtedy na owocach są liczne wgłebienbienia i przebarwienia miąższu i plamy na liściach.
Bez zdjęć ,nazwy odmiany,dokładnego opisu owocu,terminu dojrzewania .....możemy sobie tylko pogdybać.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7548
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Dokładnie takie same objawy mam na renklodzie Ulenie , drzewka były opryskiwane pko śliwkóweczce.
Owoce powoli zaczynają dojrzewać i na kilkunastu są takie uszkodzenia, podejrzewałam grad a to właśnie , tak jak piszesz Krzysiu mogła być już śliwkóweczka, która zaczęła się wgryzać w owoc a ja ją utłukłam.
Na renklodzie Althanie, też zauważyłam takie niewielkie wycieki żywicy na paru owocach. To wygląda tak, jakby owoc był zraniony a drzewko tę rankę zalało żywicą i zrobił się malutki strupek. Te uszkodzone owoce szybciej dojrzewają, przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Robali tam nie ma, sprawdzałam.
Owoce powoli zaczynają dojrzewać i na kilkunastu są takie uszkodzenia, podejrzewałam grad a to właśnie , tak jak piszesz Krzysiu mogła być już śliwkóweczka, która zaczęła się wgryzać w owoc a ja ją utłukłam.
Na renklodzie Althanie, też zauważyłam takie niewielkie wycieki żywicy na paru owocach. To wygląda tak, jakby owoc był zraniony a drzewko tę rankę zalało żywicą i zrobił się malutki strupek. Te uszkodzone owoce szybciej dojrzewają, przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Robali tam nie ma, sprawdzałam.
No cóż, przeciw owocówce nie pryskałam, to pierwszy rok drzewka w w moim sadzie i nie sądziłam, że po przesadzeniu zawiązki w ogóle będą i się utrzymają. Co do odmiany to nie jestem pewna. Pisałam już o tym drzewku na forum. To jest to które miało być Uleną a z jakichś powodów nią nie jest (pewnie mnie szkółkarz wykiwał), jeden owoc z magicznych bodajże 5 jeszcze jest. Ale to ten który w przeciwieństwie do innych jest innego koloru (różowo-bordowy) tamte były fioletowe okrągłe podobne do węgierki. Ten jeden jest jeszcze niedojrzały, tamte już kilka dni temu dojrzały więc coś z tym szybszym dojrzewaniem o którym Gienia napisała może być. Ta ostatnia śliwka nieco już większa, do dojrzałości brakuje jej tak maksymalnie kilku dni. Teraz jest trochę mniejsza od piłeczki do ping-ponga, ale już większa niż zwykła węgierka.
Witam.
Na dzrewie masz i szpeciele i przędziorki w dużej liczbie,sugerowałbym ,po "zbiorze" opryskać drzewko np Omite-20 ml/5l .Zwalczenie przędziorków pomoże drzewku lepiej przezimować.
Trudno odgadnąć co to za odmiana,na tę porę na Śląsku może być Herman-odpada inne liście,Ruth Gerstetter-prawdopodobna,Diana-trochę za różowa ,inne liście.
A wprowadziłaś mnie w błąd,otóż owoc węgierki zwykłej-połowa-koniec września jest bardzo mały,na tę Twoja piłeczkę to ze cztery by trzeba .
Hej.
Na dzrewie masz i szpeciele i przędziorki w dużej liczbie,sugerowałbym ,po "zbiorze" opryskać drzewko np Omite-20 ml/5l .Zwalczenie przędziorków pomoże drzewku lepiej przezimować.
Trudno odgadnąć co to za odmiana,na tę porę na Śląsku może być Herman-odpada inne liście,Ruth Gerstetter-prawdopodobna,Diana-trochę za różowa ,inne liście.
A wprowadziłaś mnie w błąd,otóż owoc węgierki zwykłej-połowa-koniec września jest bardzo mały,na tę Twoja piłeczkę to ze cztery by trzeba .
Hej.
O jej, to bardzo przepraszam. U mnie po prostu zwykłe węgierki (w sensie kiedy są dojrzałe) są tej wielkości jakiej były te fioletowe o których wcześniej pisałam. Ta na zdjęciu - jedyna na tym drzewku jest taka - sporo urosła w porównaniu do tamtych. Chodziło mi głównie o to, że ja jednym drzewku miałam różne owoce, różniące się kształtem, kolorem, terminem dojrzewania. Na prawdę nie chciałam Cię wprowadzić w błąd. Może po prostu te moje węgierki nie są węgierkami. Podobnie jak moja renkloda ulena (drzewko na zdjęciu) z pewnością nią nie jest. Dziękuję za odpowiedź. Na pewno opryskam drzewko.
Witam.
Pojęcie węgierka dotyczy(w uproszczeniu) :kształtu owocu i obejmuje bardzo wiele odmian-najwcześniejsza Katinka-najpóźniejsze np Presenta i inne .A wielokść owoców węgierek to od 17 gr-do ponad 100 gr np Empress.Węgierka zwykła ma właśnie malutkie owoce,popularne w sadach i ogródkach są letnie odmiany :Węgierka Łowicka i Dąbrowicka-o owocach 30-40 gr.
Pozdrawiam.
Pojęcie węgierka dotyczy(w uproszczeniu) :kształtu owocu i obejmuje bardzo wiele odmian-najwcześniejsza Katinka-najpóźniejsze np Presenta i inne .A wielokść owoców węgierek to od 17 gr-do ponad 100 gr np Empress.Węgierka zwykła ma właśnie malutkie owoce,popularne w sadach i ogródkach są letnie odmiany :Węgierka Łowicka i Dąbrowicka-o owocach 30-40 gr.
Pozdrawiam.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7548
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy